To wyjątkowo smutna historia, która w dobitny sposób pokazuje, że czasami nie warto zakładać się ze znajomymi albo próbować zaimponować im za wszelką cenę. Bywa, że za niewinne wygłupy trzeba zapłacić naprawdę wysoką cenę. Niestety najczęściej przekonujemy się o tym dopiero po fakcie, gdy jest już za późno, by cokolwiek zmienić.
Zobacz również: 21-latka popełniła samobójstwo w więzieniu. Poniżano ją w nieludzki sposób
W 2010 roku pochodzący z Australii Sam Ballard miał 19 lat i był młodym, obiecującym, pełnym życia sportowcem. Pewnego wieczoru wybrał się z przyjaciółmi na przyjęcie urodzinowe. Gdy wraz ze znajomymi siedział w ogrodzie i popijał wino, nagle zauważył zwykłego ślimaka. W ramach żartu i zachęcany okrzykami kolegów Sam postanowił połknąć zwierzę. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak poważne mogą być tego konsekwencje.
Fot. YouTube.com (https://www.youtube.com/channel/UC59TDMRYpU9o0QuxJby4G_g)
Parę dni później Sam zaczął skarżyć się na ostry ból nóg. Na początku lekarze podejrzewali u niego stwardnienie rozsiane - na tę samą chorobę cierpiał ojciec chłopaka - ale badania to wykluczyły. Nie minęło kolejnych parę dni, a 19-latek musiał zacząć poruszać się na wózku inwalidzkim. Wreszcie lekarzom udało się ustalić, co mu dolega. Okazało się, że połykając ślimaka Sam zaraził się nicieniem - pasożytem, który potrafi dokonać prawdziwego spustoszenia w ludzkim organizmie.
Fot. YouTube.com (https://www.youtube.com/channel/UC59TDMRYpU9o0QuxJby4G_g)
Niestety tak właśnie stało się w przypadku młodego Australijczyka. Nicienie doprowadziły u niego do trwałego uszkodzenia nerwów i zapalenia mózgu. Sam zapadł w śpiączkę na 420 dni. Był sparaliżowany, cierpiał na ataki, musiał być nieustannie podłączony do aparatury podtrzymującej życie. Jego przyjaciele, którzy byli obecni na feralnej imprezie, odwiedzali chłopaka i byli w szoku widząc, jak drastyczne zmiany w nim zaszły. Koledzy Sama opowiadali w wywiadach z mediami, jak wyglądają ich wizyty: “Siadamy przy nim i oglądamy football. Staramy się, żeby atmosfera była jak najbardziej kumpelska i zabawna, próbujemy robić te same rzeczy, które robiliśmy razem wcześniej. On nas rozśmiesza, czasami otwieramy przy nim piwo i gdy jego mama wychodzi, sięga po nie. Czasami zwilżamy mu piwem usta. On wciąż tam jest, na 100 procent” - mówili przyjaciele Sama. Dodali, że wielokrotnie przepraszali przyjaciela za to, co się stało. Jednak matka Sama mówiła, że nigdy nie obwiniała ich za to, co spotkała jej syna.
Fot. YouTube.com (https://www.youtube.com/channel/UC59TDMRYpU9o0QuxJby4G_g)
W sumie Ballard spędził w szpitalu 3 lata. Potem jego stan ustabilizował się na tyle, że został wypisany do domu. Poruszał się wówczas na elektrycznym wózku inwalidzkim. W piątek 2 listopada 2018 roku Sam Ballard zmarł w otoczeniu najbliższej rodziny i przyjaciół, którzy nigdy o nim nie zapomnieli. Miał 28 lat. Jego ostatnie słowa brzmiały: "Kocham cię, mamo".
Fot. YouTube.com (https://www.youtube.com/channel/UC59TDMRYpU9o0QuxJby4G_g)
Zobacz również: Zatruła męża KANAPKĄ (Pomógł jej upośledzony syn!)