Kilka miesięcy temu jej historia wstrząsnęła całym światem. Wszystko za sprawą głośnego nagrania, w którym Rachael Farrokh zwróciła się do internautów o pomoc. Drżącym głosem błagała o wpłatę środków na jej leczenie w jedynej klinice, która zgodziła się ją przyjąć. Wszystkie inne odmówiły, bo 37-latka ich zdaniem „nie rokuje”. W niemal krytycznym stanie została pozostawiona sama sobie.
W momencie, kiedy wypowiadała te słowa, ważyła zaledwie 18 kilogramów, a jej życie wisiało na włosku. Jej jedynym wsparciem był kochający mąż, który rzucił pracę, aby opiekować się zupełnie niesamodzielną małżonką. Zbiórka pieniędzy okazała się wielkim sukcesem, kobieta trafiła na leczenie i wszystko wskazuje na to, że ma się coraz lepiej. Wciąż jest przeraźliwie chuda, ale uśmiech nie schodzi z jej twarzy.
Zobaczcie intymne zdjęcia wykonane przez jej męża, kiedy Rachael była przewożona do kliniki w czerwcu br. oraz kilka wykonanych już na miejscu. Myślicie, że z tego wyjdzie?
Rachael Farrokh w dniu nagrania apelu do internautów
37-latka w czasie transportu do kliniki, która podjęła się jej leczenia
I już na miejscu
Chociaż życie kobiety nadal jest zagrożone, uśmiech nie schodzi z jej twarzy
Rachael pod pościelą wykonaną przez wiernych Kościoła luterańskiego, którzy codziennie modlą się o jej wyzdrowienie
Razem z mężem na początku lipca br.
Tak wyglądała przed chorobą
Czy kiedyś uda jej się wrócić do stanu sprzed kilku lat? Miejmy nadzieję!