W imię miłości jesteśmy skłonni do poświęceń i gotowi zrobić wszystko dla partnera. Tak samo zachował się Richard Batista, który oddał swojej żonie, Dawnell, nerkę. Wtedy mówił:
„Oddałbym życie za swoją żonę, więc nerkę oddałem bez chwili wahania” (tłumaczenie „Fakt”).
Teraz wszystko się zmieniło. Po osiemnastu latach małżeństwa okazało się, że Dawnell go zdradza. Ich miłość zaczęła się niepozornie. On był lekarzem, a ona pielęgniarką. Z romansu zrobiło się coś poważniejszego, zamieszkali razem. Później urodziła im się córeczka, a potem jeszcze dwie kolejne. Sielanka trwała do 2001. Dawnell zachorowała. By żyć, potrzebowała nerki. Przeszła dwie transplantacje od zmarłych, ale przeszczepy nie przyjęły się. Życie uratowała kobiecie dopiero nerka męża.
Dawnell okazała się jednak niewdzięczna, dwa lata po transplantacji nawiązała romans z lekarzem, który pomagał jej podczas rehabilitacji po kontuzji kolana. Początkowo Richard nie dopuszczał do siebie myśli o zdradzie żony. Po jakimś czasie kobieta wniosła pozew o rozwód, a mężczyzna zrozumiał, jak bardzo był łatwowierny. Dodatkowo, Dawnell zażądała odebrania mężowi praw rodzicielskich. To najbardziej rozwścieczyło Richarda, który postanowił nie czekać biernie na wyrok sądu. Zażądał zwrotu swojej nerki, jest jednak realistą:
„Wiem, że jest to raczej niemożliwe, więc jeśli nie może oddać nerki, to niech zapłaci mi odszkodowanie - 1,5 mln dolarów”.
Jego pozew też trafił do sądu. Według was, Richard ma prawo żądać od żony odszkodowania za swoją nerkę?