Historie Życiem Pisane:Straciłam dziewictwo za wcześnie

Z najnowszych badań wynika, że nastolatki decyzję o podjęciu współżycia podejmują pochopnie i… bardzo wcześnie. Najlepszym tego dowodem jest historia Marty i Basi…
Historie Życiem Pisane:Straciłam dziewictwo za wcześnie
18.03.2010

per-source:0;} div.Section1 {page:Section1;} -->Utrata dziewictwa, to ważny moment w życiu każdego młodego człowieka. Psychologowie podkreślają, że okoliczności, w jakich dochodzi do pierwszego zbliżenia oraz wybór odpowiedniego partnera, są niezwykle istotne. Niestety, z najnowszych badań wynika, że nastolatki decyzję o podjęciu współżycia podejmują pochopnie i… bardzo wcześnie.  Najlepszym tego dowodem jest historia Marty i Basi…

Marta, 24. Dziewictwo straciła, gdy miała niespełna 13 lat. Od tamtej pory prowadziła bujne życie seksualne. Gdy opuszczała mury liceum, miała za sobą 20 partnerów.

Dwa lata temu spełniło się jej największe marzenie – odnalazła prawdziwą miłość i poślubiła mężczyznę swojego życia. Wcześniej nie zawsze podejmowała dobre decyzje, nie zawsze dokonywała celnych wyborów, a już na pewno nie zawsze trafiała na facetów, którzy na nią zasługiwali. Okrutnie wykorzystana, boleśnie zraniona, z poczuciem okrutnego upokorzenia, postanowiła mimo wszystko walczyć o własne uczucia.

Pierwszą bitwę o miłość stoczyła jako 3-latka, gdy pewnego sobotniego poranka jej ojciec wyszedł z domu bez słowa i… już nigdy nie wrócił. Marta pamięta, jak kilka miesięcy wcześniej byli jeszcze normalną, kochającą się rodziną – z niedzielnymi obiadami, mamą krzątającą się po kuchni i tatą rozwiązującym krzyżówki w wielkim, zielonym fotelu stojącym pod oknem. Jednak wystarczył jeden dzień, aby ich misternie budowany świat legł w gruzach.

Nagle, bez konkretnej przyczyny, ojciec Marty stracił pracę, a poszukiwania kolejnej codziennie kończyły się druzgocącą klęską. Jedyną żywicielką rodziny została jej matka – pielęgniarka środowiskowa, z której pensji trudno było spłacić kredyt za lodówkę i rozkładaną wersalkę, a już na pewno pozwolić sobie na względnie spokojne, dostatnie życie bez liczenia każdego grosza. Wprawdzie nigdy im się specjalnie nie przelewało, ale teraz stali się  jak ich sąsiedzi z osiedla – tak samo smutni, biedni i przygnębiająco szarzy.

W końcu jej ojciec nie wytrzymał tej nerwowej szarpaniny i po prostu zrezygnował. Jak zwykły tchórz. Marta często myślała, że odszedł przez nią. Zastanawiała się, czy to dlatego, że nie uporządkowała swoich zabawek albo dlatego, że zbiła filiżankę będącą prezentem od babci. W poczuciu winy wzrastała aż do podstawówki, kiedy odkryła, że rozdzierający jej serce ból po stracie ukochanego taty można uciszyć.

- W wakacje między piątą a szóstą klasą podstawówki przeniosłam się do nowej szkoły, bo przeprowadziłyśmy się z mamą do babci, na drugi koniec Łodzi. Byłam załamana – musiałam opuścić moje koleżanki, ukochaną klasę, wszystkie wspomnienia z dzieciństwa… W nowej szkole czułam się nieswojo i obco. Pierwszy semestr był prawdziwym koszmarem – siedziałam sama w ławce, a gdy byłam chora, nie miałam nawet od kogo odpisać lekcji. Ale po feriach zimowych wszystko się odmieniło. Jarek, krzykliwy brunet z ósmej klasy, zaprosił mnie na randkę. I tak się zaczęło. Pierwszy chłopak, pierwszy pocałunek i... pierwszy raz  – wspomina Marta z nutką żalu w głosie.

Na początku spotykali się niezobowiązująco i niewinnie, jak nastolatki, ale Marta szybko odkryła, że jej towarzysz jest dużo bardziej doświadczony w kontaktach damsko-męskich. Nawet się nie spostrzegła, kiedy zaczął namawiać ją na „zrobienie tego”.

- Z jednej strony byłam podekscytowana – dziewczyny z klasy marzyły o starszym chłopaku, a ja chodziłam po osiedlu z ósmoklasistą. To było coś! Jednak w głębi serca czułam, że coś jest nie tak, miałam obawy… Moja mama, niczego nieświadoma, cieszyła się, że w końcu odnajduję się w nowej rzeczywistości i nie płaczę jej w rękaw, że nie mam tu żadnych znajomych. Nagle wokół mnie pojawiło się mnóstwo życzliwych, chodziłam na imprezy, po prostu odżyłam.

Marta czuła się wtedy, po raz pierwszy od odejścia ojca, prawdziwie szczęśliwa. W końcu w jej życiu pojawił się ktoś bliski, komu, tak jej się przynajmniej wydawało, mogła zaufać. Dzisiaj wie, że szukała w Jarku nieobecnego przy niej taty, silnego ramienia, męskiego oparcia. Nic dziwnego, że była dla niego w stanie zrobić i poświecić naprawdę wiele.

-  Była wiosna, wszyscy wyjeżdżali na działki, na majówkę. Rodzice Jarka też, więc mieliśmy dom tylko dla siebie. Razem gotowaliśmy, oglądaliśmy filmy na video, w końcu Jarek zapytał, czy chciałabym się z nim kochać. Powiedziałam, że tak, ale boję się, że będzie bolało. On uspokoił mnie, że ma w tym wprawę, że będzie mi tylko przyjemnie. Pamiętam, jak odgarniał mi z czoła włosy, patrzył głęboko w oczy i mówił, że jestem taka piękna i nie da się mnie nie kochać…

Jeszcze tej nocy straciłam dziewictwo. Szybko, prawie bezboleśnie i bez fajerwerków. Praktycznie nic nie czułam, byłam taka… zobojętniona. Za miesiąc miałam skończyć 13 lat i chyba tak naprawdę nie zdawałam sobie sprawy z tego, co się dokładnie stało. W ciągu trzech wolnych dni zrobiliśmy to jeszcze kilka razy, za każdym razem trwało to kilka minut, a ja nie czułam ani bólu, ani przyjemności. Jarek zadbał o to, żeby było bezpiecznie, więc mogłam być spokojna.

Gdy Marta pojawiła się w szkole po weekendzie majowym, koleżanki zasypywały ją pytaniami „jak było”. Zaskoczona, próbowała dociec, kto im powiedział. Okazało się, że o jej pierwszym razie plotkowała cała szkoła, a Jarek dumny jak paw chwalił się przed kolegami swoją kolejną zdobyczą. Wtedy poczuła to samo upokorzenie jak wtedy, gdy opuścił ją tata.

Znowu się zawiodła – Przez tydzień nie wychodziłam w ogóle z domu, nie potrafiłam nikomu w szkole spojrzeć w twarz. Pocieszałam się, że za chwilę będą wakacje, wszyscy zapomną o wstydliwej plotce, a ja z nową kartą rozpocznę siódmą klasę. Nagle jednak okazało się, że mam wielkie powodzenie, wszyscy chcieli się ze mną umawiać. Za każdym razem, kiedy spotykałam się z nowym chłopakiem pojawiała się iskierka nadziei, że może ten mnie w końcu pokocha. Moje nadzieje zawsze okazywały się złudne. Wszyscy liczyli na jedno – zauważa gorzko.

Łaknąca miłości Marta nie potrafiła jednak odmawiać. Gdy szła do liceum, miała już za sobą ośmiu partnerów i bogate doświadczenie seksualne. Dopiero przed maturą postanowiła zgłosić się do szkolnego psychologa i poprosiła o namiary na dobrego psychoterapeutę. Po pół roku cotygodniowych rozmów na kozetce dowiedziała się, że każdy kolejny mężczyzna w jej życiu był lekiem na tęsknotę za ojcem i normalną rodziną.

- Postanowiłam spróbować innego życia, postawić wszystko na jedną kartę. Po liceum przeprowadziłam się do Warszawy, poszłam do  szkoły dla pielęgniarek, zatrudniłam się w sklepie. Trudno było zmienić stare przyzwyczajenia, zrezygnować z jednonocnych przygód i wyrzutów sumienia „po”, których, paradoksalnie, potrzebowałam do życia. Funkcjonowałam z nimi od kilkunastu lat, odkąd straciłam ojca.

Mężczyźni okrutnie to wykorzystywali, okręcali mnie sobie wokół palca i porzucali w najmniej oczekiwanym momencie. Zmieniłam to – skupiłam się na nauce, pracy, wartościowych znajomościach. Kiedy poznałam Pawła, od roku z nikim nie  byłam, a w moim życiu nie liczyli się już faceci. Nie pozwalałam sobą manipulować i nie rozpamiętywałam ze łzami w oczach tamtego nieudanego pierwszego razu - niby z miłości, a tak naprawdę z rozpaczy. Na początku trudno było mi zaufać, bo z całych sił nie chciałam znowu okazać się głupią gęsią, którą można wykorzystać i zostawić. Ale on był wyjątkowo cierpliwy, delikatny, opiekuńczy. Dzisiaj jesteśmy małżeństwem, zapomniałam o traumie z przeszłości i na nowo uczę się czerpać radość z seksu…

Lilka Tylman 

Kolejne artykuły z cyklu Historie Życiem Pisane już za tydzień! Część pierwsza zawsze w czwartek, część druga w piątek. Zajrzyjcie koniecznie!

W zeszłym tygodniu w cyklu  historie Życiem Pisane mogłyście poznać historie  kobiet, które w jednej chwili straciły wszystko, co posiadały.

Historie Życiem Pisane: Straciłam dorobek życia (1)

Historie Życiem Pisane: Straciłam dorobek życia (2)

 

Polecane wideo

Komentarze (146)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 05.06.2012 22:03
Traumatyczne wydarzenia pamięta się doskonale. Nawet szczegóły. Nawet jeżeli historia jest wymyślona (w co wątpię) to takie rzeczy się zdarzają.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.10.2010 17:17
Historyjka wymyślona, żałosna jednym słowem.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.10.2010 11:27
Biedna dziewczyna ... Ja już mam 20 lat i dziewictwo straciłam dopiero rok temu. Ale nie dlatego , że chciałam się pochwalić przyjaciółkom , tylko dlatego że poprostu kocham mojego chłopaka. I ostrzegam wszystkie dziewczyny, żeby nie robiły tego za wcześnie , bo będą żałować; )
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.04.2010 15:09
yhy , ; / ta jasnee . ; buhahaha ; ) ja nawet nie pamietam co robiłam wczoraj . ; ) ) ; OO
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 26.03.2010 20:42
na początku pisze że jak (...)miała 3 lata...a potem że kilka tygodni wcześniej( ..).pamięta jeszcze jak... przecież ona by tego nie zapamietała, coś nie tak
odpowiedz

Polecane dla Ciebie