Historie Życiem Pisane: Trzydziestoletnie babcie

Nie sądziły, że życie potoczy się tak szybko. Nagle, z dnia na dzień, musiały stawić czoła nowym wyzwaniom i pełnym pogardy spojrzeniom nieprzychylnych ludzi.
Historie Życiem Pisane: Trzydziestoletnie babcie
04.02.2010
>

Życie lubi wymykać nam się spod kontroli, los często płata figle. Doskonale wiedzą o tym Renata i Olga, które nagle, z dnia na dzień, musiały stawić czoła nowym wyzwaniom i pełnym pogardy spojrzeniom nieprzychylnych ludzi.

Historię Olgi przeczytacie na Papilocie już jutro, w drugiej części reportażu.

Renata, 35 l. Podczas gdy jej koleżanki dopiero znajdują czas na pierwszą ciążę, ona niańczy wnuczkę. Tuląc ją do piersi, żałuje złych decyzji.

XXI wiek to czas późnego macierzyństwa. Młoda matki? Bezmyślność. Nastolatka w ciąży? Wpadka i powód do wstydu. Nie tylko dla niej – dla całej rodziny. Brzuch skazuje na plotki, szczególnie w małym mieście, takim jak Wyszków, gdzie dorastała Renata. Pod opieką samotnej matki mogła pozwolić sobie na więcej niż jej pilnie strzeżone przez ojców koleżanki – nie musiała wracać do domu przed 22. ani umawiać na „sekretne” randki. Pani Grażyna, mama Renaty, dobrze wiedziała, że młodość rządzi się swoimi prawami, szczególnie w okresie hormonalnej burzy. Niestety, jej liberalne rodzicielstwo w tym przypadku się nie sprawdziło, tuż po 15. urodzinach córki, miała przeżyć wstrząs.

Z Renatą, smukłą i niezwykle zgrabną blondynką, spotykam się w jej rodzinnym mieście. Zaprasza mnie na spacer wzdłuż Bugu. To tam najczęściej spotykała się z Michałem, swoim ówczesnym chłopakiem, pierwszą miłością.

- Poznaliśmy się w siódmej klasie. Michał nie zdał do ósmej i tym sposobem znalazł się wśród nas. Budził grozę. Każdy z nas słyszał o jego wybrykach, bójkach i rozmaitych zatargach z prawem. Ale ja, patrząc w jego smutne oczy, widziałam to zagubione spojrzenie dziecka, któremu brak rodzicielskiej miłości. – To wystarczyło, by Renata zapragnęła poznać go bliżej. Dobrze się uczyła, więc zaproponowała mu pomoc, wyrównywanie edukacyjnych braków z poprzednich klas. Ku jej ogromnej uciesze (i niemałemu zdziwieniu) zgodził się bez wahania. – Dziś wiem, że Michałowi, temu postrachowi największych klasowych szatanów, bardzo brakowało przyjaciół. Koledzy się od niego odwracali, a on, tak jak ja, nie miał normalnej rodziny. Pewnie nie byłam wymarzoną kompanką, ale jemu zależało na kimkolwiek.

Korepetycje szybko przeistoczyły się w towarzyskie spotkania. Zamykali się w pokoju Renaty i wspólnie przeżywali pierwsze miłosne uniesienia. – Pamiętam nasz pocałunek, te emocje. Do dziś, na samo wspomnienie serce bije mi szybkiej. – Wspomina, a ja zauważam lekki rumieniec na jej twarzy. Nie kłamie. – Siedzieliśmy na podłodze, zeszyty leżały odłogiem na tapczanie, a on po prostu na mnie spojrzał i już wiedziałam, co stanie się za chwilę. Piękne chwile. Niezdarnie nam to wyszło, ale pięknie.  

Młodzi zakochani, po emocjonującej próbce doświadczeń zapragnęli pójść o krok dalej. – Przyznaje, że nie byłam przekonana, czy chcę seksu. To była raczej inicjatywa Michała. Od naszego pierwszego pocałunku minęło dobrych kilka miesięcy, podczas których nie ograniczaliśmy się jedynie do tego. Ciekawość była silniejsza od zdrowego rozsądku. Miałam 15 lat, gdy straciłam dziewictwo – na starym kocu i bez zabezpieczenia. Nie muszę chyba mówić, czym to się skończyło.

Sześć tygodni później w domu Renaty i pani Grażyny rozbrzmiewał szloch. Gorzki płacz ciężarnej córki i matki, obwiniającej się o wszystko. – Wbrew pozorom samo przekazanie jej widomości o ciąży nie było trudne. Najgorsze chwile przyszły później. mama się załamała, ciągle powtarzała, że to jej wina, bo mnie nie upilnowała. Gdy ona przechodziła przez stany depresyjne, ja starałam się ukrywać ciążę przed światem. Powiedziałam tylko Michałowi.

Niestety deklaracje wiecznej miłości w konfrontacji z bolesną rzeczywistością nagle straciły na znaczeniu. – Michał był wściekły. Krzyczał, chciał mnie nawet uderzyć. Powiedziałam mu wtedy, żeby o wszystkim zapomniał, że to tylko moje dziecko. A on posłuchał. Zostałam wtedy zupełnie sama, bez wsparcia matki, bez opieki chłopaka. A miałam zaledwie 15 lat.

Gdy przedwcześnie rodziła nie myślała już ani o wyrzutach matki, ani o słowach Michała, ani o szkole którą musiała zmienić. Pragnęła tylko jednego – by dziecko urodziło się zdrowe. – Tak bardzo pragnęłam je przytulić, objąć. Gdy położna powiedziała, że wszystko dobrze, że mam zdrową córeczkę, dziękowałam Bogu. Mimo fizycznego wycieńczenia, poczułam ogromny przypływ sił. Dziś wiem, że to one popchnęły mnie do wyjazdu do Warszawy, gdy Emilka skończyła trzy lata, do pójścia na studia. Do dziś czuję ich moc.

Renata, podobnie jak i jej matka, zmuszona była wychowywać córkę samotnie. Przez pierwsze lata pomagała jej pani Grażyna, później, gdy jako 19-latka wyjechała do Warszawy,  musiała radzić sobie sama. – Znowu poczułam się jak wtedy, gdy byłam w ciąży. Nie miałam żadnej pomocy. Dziś, z perspektywy czasu myślę, że rzadko która nastolatka ma w sobie tyle energii, co ja miałam. – Udało jej się pogodzić dorywczą pracę z nauką. Podczas gdy ona biegała po Warszawie, trzyletnia Emilka spędzała czas w żłobku, a potem w przedszkolu. Podobnie jak Renata, szybko musiała stać się samodzielna. Do podstawówki biegała w kluczem na szyi, podgrzewanie obiadu miała opanowane do perfekcji. Czy bawiąc się lalkami przypuszczała, że już wkrótce te same czynności przyjdzie jej wykonywać przy własnym dziecku?

- Gdy Emilka miała 13 lat poznałam Jarka. Mój rówieśnik, ale bez bagażu doświadczeń. Zaczęłam poświęcać mu coraz więcej czasu, niestety kosztem córki. Gdybym wiedziała, że pod moją nieobecność to dziecko powiela moje błędy, zrezygnowałabym z miłości. – Skąd jednak mogła wiedzieć. Emilia była mistrzynią mistyfikacji. Dobrze się uczyła, wygrywała konkursy. Widok zakochanej, wiecznie uśmiechniętej mamy jednak ją zachęcił do pierwszej miłości.

- Pamiętam doskonale ten dzień, kiedy przyprowadziła do domu kolegę ze starszej klasy. Nie spodobał mi się, widziałam w nim swojego Michała sprzed lat. Przestrzegałam Emilię, prosiłam by z nim zerwała. Trudno jest jednak przemówić do rozsądku zakochanej po raz pierwszy nastolatki. Wieść o ciąży była jak kubeł zimnej wody. – Renata dziś przyznaje, że nie od razu zaakceptowała dziecko w łonie swojej córki. – W chwilach załamania rozważałam aborcję. Zaprowadziłabym ją do lekarza, zapłaciła. I… pewnie nigdy bym sobie nie wybaczyła.

Dziś, podczas gdy Emilia kończy liceum, bardziej liberalne niż szkoła Renaty, jej mama piastuje 3-letnią Kaję. – Na ulicy, w parku, w sklepie, często słyszę, że śliczną mam córeczkę. Nie wyprowadzam ludzi z błędu. Nie chcę znów czuć na sobie tych spojrzeń, jakimi obrzucano mnie w Wyszkowie, gdy paradowałam po ulicach z brzuchem. Kaja to wierna kopia Emilii. Tak samo pogodna, wiecznie roześmiana. Czy i jej nie będzie dane nacieszyć się dzieciństwem? Czy i ona ominie okres młodości, będąc zmuszona z dnia na dzień z dziewczynki przeistoczyć się w kobietę? To moja wnuczka, muszę ją chronić. I będę. - obiecuje, popychając wózek.

Część druga reportażu „Trzydziestoletnie babcie” już jutro. Kolejne artykuły z cyklu Historie Życiem Pisane na Papilocie już za tydzień – część pierwsza zawsze w czwartek, część druga w piątek. Zajrzycie koniecznie!

W zeszłym tygodniu w cyklu Historie Życiem Pisane mogłyście poznać Ewę i Agnieszkę, których mężowie, po latach udanego małżeństwa, umierają:

Historie Życiem Pisane: Mój mąż umiera (cz.1)

Historie Życiem Pisane: Mój mąż umiera (cz.2)

 

Polecane wideo

Komentarze (131)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 03.07.2010 11:15
to jest dziwne
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.03.2010 15:49
Tutaj wpisz treść komentarza...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 16.02.2010 19:29
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 08.02.2010 15:03
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.02.2010 17:27
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie