Pierwszy raz w życiu czuję się jak na rozdrożu… Nie wiem, którą ścieżkę powinnam wybrać i w którą stronę pójść. Mam wrażenie, że żaden z moich wyborów nie będzie właściwym, że każdej decyzji będę żałować
Zacznę jednak od początku.
Pochodzę z małej miejscowości, gdzie wszyscy się znają; każdy wie, jakie inni mają problemy; wszędzie jest blisko… Bardzo lubię swoje rodzinne miasto, ale niestety – nie ma w nim perspektyw, brakuje miejsc pracy, a zarobki są niewielkie.
Wyjazd do Warszawy na studia był więc dla mnie jak dar od losu. Rodzice kupili mi na kredyt kawalerkę, a ja przez pięć lat na Uniwersytecie ciężko zakuwałam, żeby znaleźć potem dobrą pracę i wspomóc ich finansowo.
Na początku nie było łatwo, wysyłałam swoje CV w różne miejsca, ale dwa staże odbyte w trakcie studiów to było dla wielu pracodawców zbyt ubogie doświadczenie. W końcu jednak mi się poszczęściło i jedna firma dała mi szansę. Pracuję w niej już prawie pół roku, zdążyłam w tym czasie awansować i teraz na swoje zarobki naprawdę nie narzekam.
Niestety inaczej na to patrzy mój chłopak, Adam. Poznaliśmy się w trakcie studiów i jesteśmy razem już od pięciu lat. On jest rodowitym warszawiakiem i wciąż mi powtarza, że ma dość swojego miasta. Narzeka na swoje niskie zarobki (choć zarabia kilkaset złotych więcej ode mnie) i przelicza, ile mógłby zarobić za granicą. Nie dociera do niego, że Warszawa naprawdę daje perspektywy i że ja wiem o tym najlepiej, bo pochodzę z uboższego miasta.
Kilka dni temu Adam postawił mnie przed faktem dokonanym: zwolnił się z pracy i oświadczył mi, że chce wyjechać do Wielkiej Brytanii. Powiedział przy tym, że nie wyobraża sobie tego wyjazdu beze mnie. Zaproponował, że pojedzie do Londynu pierwszy, znajdzie dla nas przytulne mieszkanie i rozejrzy się za pracą, a potem sprowadzi tam mnie. Widzę, jak cieszy go ta myśl o wyjeździe, jak bardzo lubi mi opowiadać o luksusie, w którym kiedyś będziemy żyć.
A ja… z jednej strony cieszę się, że uwzględnia mnie w swoich planach, a z drugiej… boję się, że Adam będzie chciał zamieszkać w Londynie na stałe. Teraz mówi o 5-6 latach, ale wątpię, że potem będzie chciał wracać do „szarej polskiej rzeczywistości”, której tak nienawidzi. Poza tym jestem bardzo zżyta ze swoją rodziną, widujemy się co drugi weekend. Nie wyobrażam sobie zostawić wszystkich bliskich mi osób i nagle wyjechać. Do tego wszystkiego dochodzi też praca – tak się cieszyłam, kiedy udało mi się ją znaleźć! Miałabym znów zaczynać wszystko od nowa?
Nie proszę o radę nikogo z rodziny czy przyjaciół, ponieważ oni nie będą obiektywni. Wiem, co od nich usłyszę… „Zostań z nami, nie chcemy, żebyś wyjeżdżała”.
Nie wiem, co powinnam zrobić… Przekreślić pięć lat swojego cudownego związku czy zmienić dla Adama całe swoje dotychczasowe życie? Czy którakolwiek z tych decyzji będzie właściwa?
Ania
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
WASZE LISTY: Z kim spędzić sylwestra – z chłopakiem czy z kochankiem?
Karina stanęła przed trudnym wyborem. Czy powinna okłamać chłopaka, który pracuje za granicą i przywitać Nowy Rok z kochankiem?
Czy przyznać się chłopakowi do ciąży, którą kiedyś usunęłam?
Martynie w Wigilię oświadczył się chłopak. Kocha go, więc chce być z nim szczera w stu procentach. Czy jednak zawsze opłaca się mówić prawdę?