Odpowiedź na opublikowany we wtorek list Mon, która już prawie dla lata tęskni za byłym chłopakiem.
Sama nie wiem, dlaczego postanowiłam odpisać na Twój list. Mam trochę podobną sytuację. Ja też co wieczór wspominam, piszę sms-a i czekam... Moja radość, gdy po chwili widzę, że przyszła wiadomość od niego!
Wszystko potoczyło się szybko. Po upływie roku znajomości wirtualnej postanowiliśmy się spotkać. Udało się! Moje zdziwienie, gdy go zobaczyłam... Od razu poczułam TO COŚ! Pierwsze spotkanie było najpiękniejszą chwilą mojego życia. Długi spacer, a następnie spontaniczny wypad na koncert… Przytulił mnie, a ja poczułam się naprawdę bezpiecznie. Było pięknie, bynajmniej tak mi się chyba wydawało... Jak co weekend stres w pracy, ale niedziela już jutro, jestem taka szczęśliwa... Jeszcze tylko parę godzin i wszystko będzie na najlepszej drodze.
Chwila odpoczynku w pracy, piję herbatę, przyszła wiadomość od niego. Cała w skowronkach otwieram sms-a, którego w najgorszych snach nie chciałabym otrzymać. „Wybacz, ale nie pasujemy do siebie, jesteś zakochana w samej sobie, jednym słowem egoistka” (resztę "pięknych" słów zostawię dla siebie)... W jednej chwili mój świat legł w gruzach, łzy same cisnęły się do oczu. Ale nie mogę, nie teraz, przecież jestem w pracy, a jeszcze cała noc przede mną. Nie dałam rady. Wróciłam do domu, zamknęłam drzwi i próbowałam wytłumaczyć tę dziwną sytuację, myślałam że to tylko zły sen.
Zadzwoniłam. Odebrał. Był pijany, w tle dało się usłyszeć znajomych. Nie pamiętał z kim rozmawia. I tak moje piękne plany upadły. Minęły 2 lata, a ja dalej walczę. Czasem czuję się jak skończona idiotka, ale ja za nim bardzo tęsknię. Wywalczyłam kilka spotkań. W tym roku było ich najwięcej, szczególnie latem. Ale chłopak się zmienił, zaczął pić, używać wulgaryzmów w moim towarzystwie, co kiedyś było nie do pomyślenia. Mimo to każde spotkanie kończyło się namiętnym pocałunkiem. Ostatnie odbyło się na początku listopada. Wybraliśmy się na spacer, do kina. Później długa rozmowa, w której powiedziałam, że przemilczę jego zachowanie w stosunku do mojej osoby. On popatrzył na mnie, chwycił za rękę i powiedział: „Doczekasz się tego wszystkiego, ale jeszcze nie teraz”. Nie wiem co mam o tym myśleć. Czekać?
Droga Mon, wiem co czujesz, bo ja czuję to samo. Nie będę pisać, że masz o niego walczyć, czy też użalać się nad sobą. W głębi duszy sama wiesz, co jest dla Ciebie najlepsze. Ja walczę, bo jeszcze mam troszkę siły, która jednak z dnia na dzień słabnie. W moich oczach ujawnia się pustka, a serce robi się coraz cięższe. Ból jest nie do zniesienia. Ten wieczór mieliśmy spędzić razem, ale nie wyszło. Przyzwyczaiłam się już do tego, bo wiem, że znów będzie okazja.
Wiem jedno: NIE MOŻNA NIKOGO ZMUSIĆ DO KOCHANIA, ale można starać się drugą osobę zachęcić do rozwinięcia skrzydeł od nowa.
Pozdrawiam!
Na Wasze Listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.