Witam, Piszę do Was z bezsilności, bo każdy kolejny dzień jest dla mnie jak utrapienie. Tym utrapieniem jest moja rodzona córka - Agata! Nie, nie jest narkomanką, alkoholiczką albo prostytutką. Ona jest po prostu leniem! Ma 27 lat, skończone technikum gastronomiczne i całe boże dnie nic nie robi! Jest na utrzymaniu moim i męża, a muszę zaznaczyć, że pensje to mamy raczej skromne. Ja pracuję jako pielęgniarka, ostatnio nawet zatrudniłam się jeszcze na pól etatu w prywatnej klinice, bo przecież każdy grosz się dzisiaj liczy! Mąż pracuje na karetce pogotowia, dorabia jako taksówkarz, ale ile my jeszcze tak pociągniemy na dwa etaty, żeby spełniać zachcianki córki?
Ona pewnie ma tyle lat co Wy, drogie Czytelniczki. I żadnych zainteresowań, pasji, zajęcia. Całe dnie leży na kanapie i żuje gumę, wieczorami przychodzi do niej chłopak, który pracuje. A ona nawet w domu nie sprzątnie! Na gotowe przychodzi, wyprana, odprasowana, najedzona. To przecież pasożyt, nie córka! My z mężem nawet mieszkanie na większe zamieszkaliśmy, żeby trochę swobody mieć i na kupie nie siedzieć, bo przecież to krępujące, jak ona z chłopakiem nago po pokoju chodzą i ledwo się zamkną. To teraz mamy 4 pokoje, kredyt hipoteczny i każde z nas na dwa etaty pracuje, a ona całe życie odpoczywa. Po skończeniu szkoły to niby najpierw pracy znaleźć nie mogła, później trochę popracowała jako kelnerka, myślała o studiach, ale na planowaniu i myśleniu się skończyło.
Teraz co dwa miesiące, jak ciuszka potrzebuje, pójdzie do pracy jako hostessa, a wszystko co zarobi to na swoje gadżety wyda. Nowy telefon, buty, ale do jedzenia się nie dołoży. A lodówka dla niej i chłopaka zawsze musi być pełna!
Ja to uważam, że w pewnym wieku dzieci już nie powinny mieszkać z rodzicami. My już starej daty jesteśmy, swoje przyzwyczajenia mamy, chcielibyśmy odpocząć po nocnych dyżurach, a nie słyszeć, jak córka za ścianą godzinne kąpiele sobie urządza. Poza tym trójkę dzieci wychowaliśmy, tyle już na nich wydaliśmy, młodsza córka i syn już się usamodzielnili, studiują, pracują, na swoim są. A Agata się od pępowiny oderwać nie może! Mi już jest ciężko, bo zarabiamy z mężem na tych dwóch etatach ciężko, ale przecież wszystko gdzieś znika na córkę i jej potrzeby zamiast odkładać się na koncie na stare lata.
Już tyle razy z Agatą rozmawialiśmy, prosiliśmy, tłumaczyliśmy, podsuwaliśmy nawet pracę. Ale jej się nie chce! Ile tak jeszcze pociągniemy? A co będzie za kilka lat? Na bruk ją wyrzucimy?
Justyna.
Uwaga! W związku z wieloma odpowiedziami na listy, które od Was otrzymujemy, postanowiliśmy rozpocząć ich publikowanie na łamach serwisu. Na porady naszych Czytelniczek dla Justyny czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl. Prosimy o wpisanie w tytuł maila „ODPOWIEDŹ NA LIST”. Najciekawsza porada zostanie opublikowana we czwartek.
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
WASZE LISTY: „Nie wiem, kto jest ojcem mojej córeczki!”
Kamila jest mamą półrocznej Milenki, ale nie wie który z byłych mężczyzn jest jej ojcem. Czy powinna przeprowadzić badania DNA, czy może podjąć się samotnego wychowania dziecka?
WASZE LISTY: Mąż wydziela mi po 10 złotych dziennie!
Agnieszka codziennie dostaje od męża „kieszonkowe” na zakupy. Mimo, że sama zarabia, może wydawać tylko 10 złotych dziennie. Czy to normalna sytuacja?