Od kiedy pamiętam, źle mi ze sobą. Nie potrafię się zaakceptować i bardzo surowo się oceniam. Regularnie wpadam w autodestrukcyjne etapy. Wiecznie czuję się beznadziejna, gorsza od innych. Nie potrafię sobie z tym poradzić.
Zobacz także: Doświadczyłam love bombingu
Jestem swoim największym wrogiem. Ciągle podcinam sobie skrzydła, sabotuję się, wmawiam sobie, że nie warto walczyć o daną rzecz, bo jej zdobycie i tak mi nie wyjdzie. Na każdym kroku porównuję się z innymi. W takich porównaniach oczywiście zawsze wychodzę znacznie gorzej od pozostałych.
Zdaję sobie sprawę z tego, że to tylko moje myśli, a nie fakty. Gdy staram się zejść na ziemię, zauważam przez moment, że jestem atrakcyjna, inteligentna, lubiana. Mimo to nie potrafię ułożyć sobie życia. Moje romantyczne relacje bardzo szybko się rozpadają. Byłam na psychoterapii, sporo zrozumiałam i wyszło, że to przez problemy rodzinne. Ojciec nigdy mnie nie zauważał. Gdy rodzice się rozwiedli, przestałam dla niego istnieć. Widywałam go zazwyczaj raz w roku. Jak mogę sobie pomóc? Znów wrócić na terapię? Bardzo chciałabym się nareszcie polubić.
Agnieszka
Zobacz także: Czy jechać na wyjazd dla singli?