W tym roku Boże Narodzenie będzie dla mnie inne niż zawsze. Zamiast spotkania z rodziną i wspólnych chwil przy wigilijnym stole, czeka mnie samotność. W moim przypadku zaważyły kwestie osobiste, zmiana miejsca zamieszkania i brak możliwości powrotu na Święta do rodzinnego domu. Z bliskimi będę mogła zobaczyć się dopiero w drugiej połowie stycznia. Poczułam smutek, kiedy zdałam sobie sprawę, że ten czas, który zawsze spędzałam w gronie najbliższych, teraz upłynie mi w ciszy.
Nie ukrywam, że ten fakt mnie przytłacza. Boże Narodzenie od dziecka kojarzyło mi się z rodziną, śpiewaniem kolęd i choinką, pod którą czekały prezenty. A teraz? Teraz mam wrażenie, że została tylko pustka.
Zobacz także: List: „Od 7 lat z nikim nie współżyłam”
Nie będę ukrywać, że świadomość spędzania Świąt w pojedynkę boli. Z każdym dniem zbliżającym się do Wigilii czuję coraz większy smutek. Na ulicach widać ludzi w szale zakupów świątecznych, sklepy wypełnione są świątecznymi ozdobami, a w głowie mam tylko myśl: w Wigilię będę zupełnie sama.
Zdaję sobie sprawę, że nie jestem jedyną osobą, która spędzi święta samotnie. Wiem, że wielu ludzi z różnych powodów doświadcza tego samego. Ale to nie sprawia, że jest mi łatwiej. Tęsknota za bliskością, rozmową i obecnością drugiego człowieka jest ogromna.
Planuję jakoś zorganizować ten czas, by nie przepłakać tych dni. Zadzwonię do rodziny, choć telefon paradoksalnie pewnie tylko pogorszy mój nastrój. Może przygotuję coś do jedzenia albo obejrzę ulubiony film. Ale prawda jest taka, że żadne dekoracje czy potrawy nie zastąpią obecności bliskich.
Milena