Od ponad roku jestem w pierwszym poważnym związku. Wszystko do niedawno układało się naprawdę dobrze. Od pewnego czasu Marcin ma do mnie coraz więcej pretensji.
Zobacz także: Brat jest moją jedyną rodziną. Mimo to mamy słabą relację
W moim zachowaniu i wyglądzie od roku nic się nic zmieniło. Wcześniej Marcin lubił we mnie mnóstwo rzeczy. Często mnie komplementował. Teraz zaczął zmieniać do mnie swoje nastawienie. Cechy, które uważał dotychczas za zalety, nagle traktuje jak wady. Na każdym kroku zarzuca mi na przykład, że zachowuję się „zbyt męsko”. Podobno za dużo rzeczy robię po swojemu i za rzadko pytam go o opinię. Mało kobieco się też ubieram. Za często chodzę w spodiach, nie maluję się. Jego zdaniem powinnam bardziej o siebie dbać.
Uważam, że to absurdalny zarzut. Konsultuję z nim rzeczy, które dotyczą nas obojga. Staram się grać fair. Lubię o sobie decydować i nadal zamierzam to robić.
Jeśli chodzi o wygląd, to podobam się sobie w takiej naturalnej odsłonie. Bardziej lubię się bez makijażu. Mam wrażenie, że Marcin coraz częściej mną manipuluje. Kontroluje mnie i traktuje jak swoją własność. Zaczęła mi się właśnie zapalać czerwona lampka... Sama już nie wiem, czy to on przesadza, czy ja.
Malwina
Zobacz także: Czy iść na ślub mojego eks?