Życie z ideałem nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza jeśli chodzący ideał doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich licznych zalet. Po czterech latach związku doszłam do wniosku, że Mariusz nigdy nie pokocha mnie tak jak siebie. Traktował mnie jak dodatek do swojego życia. Moje potrzeby na dobrą sprawę się nie liczyły. Był tylko on.
Na wieść o moich zerwanych zaręczynach wszyscy zaniemówili. Gdy dowiedzieli się, że to była moja decyzja, zaczęli pukać się w głowy. W rozmowach najczęściej padała ta sama fraza, mianowicie że będę tego żałowała do końca życia. „Przecież Mariusz był idealny”, słyszałam. No i właśnie w tym tkwił problem.
Zobacz także: Straciłam ochotę na bycie w związku
Potrzebował ciągłego uwielbienia, potwierdzenia że jest wspaniały, jedyny w swoim rodzaju, błyskotliwy, przystojny. Wiecznie chciał być w centrum uwagi. Nie potrafił przyznawać się do błędów, sądząc że ktoś taki jak on ich nie popełnia. Nie miał do siebie dystansu. Nie o takim związku marzyłam.
Poczekam na kogoś, kto już na pierwszej randce przedstawi mi listę swoich wad. Pewnie przymknę na nie oko i docenię, że otwarcie się do nich przyznaje.
Aneta
Zobacz także: Jeśli facet wyśle Ci taką wiadomość, nie odpisuj