Od 2 lat spotykam się z Pawłem. Nasza historia zaczęła się w momencie, kiedy on rozstał się z matką swojego dziecka, a ja z wieloletnim facetem. Mój były miał problemy z używkami, nie był w stanie pogodzić się z tym, że odeszłam. Zdarzało się, że przyjeżdżał do mnie bez zapowiedzi. Kiedyś podczas jednej z takich wizyt natknął się na Pawła i doszło do bójki. Po tym czasie eks już się nie pojawia.
Podobało mi się wtedy, że Paweł tak o mnie walczył i że stanął w mojej obronie. Po czasie widzę jednak, że może nie chodziło mu o mnie, a po prostu o to, aby się wyżyć. Paweł jest impulsywny, nerwowy, szybko wybucha. Czasem zastanawiam się, czy znam człowieka, z którym mieszkam pod jednym dachem.
Zobacz także: LIST: „Jestem w ciąży, a partner zachowuje się jak singiel”
W czasie kłótni, a te zdarzają się często, on się zmienia. Krzyczy i potrafi rzucać przedmiotami. Czasem rzuca nimi we mnie. Czy to oznacza, że jestem ofiarą przemocy? Nigdy nie uderzył mnie ręką czy pięścią, nie szarpał mną, i tak dalej. Ale rzucał we mnie w złości różnymi przedmiotami, więc to chyba też przemoc?
Po awanturze przeprasza, obiecuje zmianę. Powiedziałam mu, że chcę iść na terapię dla par, a on się zgodził. Byliśmy dwa razy, nastąpiła poprawa, a potem uznał, że kasę możemy wydać na coś lepszego, np. na jakieś wakacje. Po dwóch miesiącach znowu była między nami kłótnia i wróciły stare nawyki.
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że czuję, że on mnie naprawdę kocha. Jest agresywny, to na pewno, ale też zależy mu na mnie. Boję się, że jeśli odejdę, on sobie coś zrobi.
Asia