Czuję się gorsza od innych. To uczucie towarzyszy mi już od lat. Chociaż staram się z całych sił, mam wrażenie, że nic mi nie wychodzi i jestem skazana na porażkę. Myślę o sobie źle i sama wciąż podcinam sobie skrzydła. Dopiero niedawno uświadomiłam sobie, co jest przyczyną mojego złego stanu ducha - rodzice.
Zobacz także: Interesują mnie tylko mężczyźni z problemami. Ciągle pakuję się w bardzo skomplikowane związki
Od dziecka jestem bardzo ambitna i pracowita. Zawsze miałam bardzo dobre wyniki w nauce. Mam ścisły umysł. Często brałam udział w konkursach matematycznych. Nierzadko je wygrywałam. Byłam też bardzo grzeczna. Nie sprawiałam najmniejszych problemów wychowawczych. Inni rodzice pewnie byliby zachwyceni, mając takie dziecko. Niestety moi byli mną ciągle zawiedzeni.
Rzadko kiedy dostawałam pochwały, nawet za świetne stopnie, czy matematyczne sukcesy. Powtarzano mi, że nie powinnam być z nich za dumna. Dumni ludzie podobno szybko spoczywają na laurach i do niczego w życiu nie dochodzą. Zresztą zawsze mogłabym przecież wypaść lepiej. Kiedy dostałam się na wymarzoną fizykę, tylko pokiwali głową.
Nie mogli uwierzyć w to, że zamierzam wyprowadzić się z domu, choć nie wyjechałam na studia. Znalazłam pracę na weekendy i wynajęłam pokój. Przebywanie z nimi doprowadzało mnie już na skraj. Nie potrafią normalnie ze mną rozmawiać. Nieustannie mnie krytykują, chociaż nie mają do tego żadnych podstaw. Chociaż doskonale radzę sobie na studiach, wytykali mi, że spędzam za dużo czasu ze znajomymi. Ich zdaniem powinnam siedzieć w swoim pokoju i się uczyć, a nie marnować czas na głupoty. Są zimni, nieczuli, dziwni. Toksyczni... Zostali tak wychowani, moi dziadkowie są identyczni. Mają na mnie fatalny wpływ. Myślę o wyprowadzce do innego miasta. Wtedy mogłabym ich widywać jeszcze rzadziej. Może kiedy się od nich odetnę, poczuję się w końcu lepiej...
Milena
Zobacz także: Mój chłopak jest uzależniony od pornografii