Wyszłam za mąż z miłości. Nie była to pochopna decyzja. Nie kierował mną żaden impuls. Byłam wcześniej w związku przez dziewięć lat. Mój partner był starszy o pięć lat. Znaliśmy się od dawna, mieszkał w tym samym bloku. Mieliśmy wspólnych znajomych. Okazało się, że wiele nas łączy i zaczęliśmy się spotykać. Moi rodzice, dwie starsze siostry i przyjaciele byli zachwyceni. Janek był bardzo lubiany. Pogodny, pomocny, zabawny. Najlepszy uczeń, najprzystojniejszy chłopak w okolicy, potem pracowity, ambitny student. Prawdziwy ideał. Był moją pierwszą wielką miłością. Myślałam, że to mężczyzna mojego życia, ale byłam niestety w wielkim błędzie.
Zobacz także: Chłopak każe mi rzucić alkohol. Rzecz w tym, że to on ma z nim problem, a nie ja
Jeśli ktoś by mi powiedział, że mój ukochany mąż zacznie mnie zdradzać dwa miesiące po ślubie, zaczęłabym się śmiać. Nasza relacja była prawie idealna. Kochaliśmy się i szanowaliśmy. Ufałam mu w stu procentach. Rzadko kiedy dochodziło między nami spięć. Przegadywaliśmy każdy problem, nie zamiataliśmy problemów pod dywan. Przynajmniej tak myślałam.
Kilka miesięcy po ślubie zaczęłam dostawać dziwne wiadomości, żebym uważała na swojego męża. Liściki były wetknięte niedbale w drzwi naszego mieszkania. Śmialiśmy się z tego z Jankiem. Od zawsze miał duże powodzenie. Nie liczę już, ile kobiet chciało mi go odbić. W końcu jednej się udało. Janek po czasie powiedział mi, że nasz ślub był wielkim błędem. Zakochał się w piętnaście lat starszej kobiecie, swojej szefowej. To nie romans, ale poważna sprawa. Błagałam go wiele razy, aby przemyślał decyzję o rozwodzie, ale był nieugięty.
Nadal nie mogę w to uwierzyć. Czasem wydaje mi się, że to koszmar, z którego za moment się wybudzę. Wszyscy powtarzają mi ciągle, że jestem młoda i wszystko, co najlepsze jeszcze przede mną, ale nie mam niestety takiego wrażenia. Nikomu już po prostu nie zaufam. Nikogo tak nie pokocham.
Paulina
Zobacz także: Przespał się ze mną, po czym uznał, że „nie jest gotowy na związek”