Mam trzydzieści osiem lat i po raz pierwszy w życiu czuję, że nie chcę już stałego związku. Nigdy nie sądziłam, że to możliwe i że tak dobrze poczuję się jako singielka. Od kiedy pamiętam, byłam niepoprawną romantyczką. Wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia. Przez wiele lat myśląc o przyszłości, widziałam siebie z gromadką dzieci i mężem u boku. Marzyłam o poznaniu idealnego faceta, z którym połączy mnie wielka miłość trwająca przez całe nasze życie. Teraz wiem, że to mrzonki. Po trzech zerwanych zaręczynach i rozwodzie nie mam już najmniejszej ochoty na taki życiowy scenariusz.
Zobacz także: Koniecznie zapoznaj się z tym ciekawym trendem. Pełen uroku dollcore będzie hitem kolejnych miesięcy
Mam za sobą kilka poważnych związków. Trzy razy byłam zaręczona, raz stanęłam na ślubnym kobiercu. Koniec końców każdy mężczyzna, w którym byłam zakochana, okazywał się zupełnie inny niż myślałam. Udawali przede mną rycerzy na białych koniach. Mówili jacy to są męscy, szlachetni, wspaniali i że tylko przy nich poczuję się szczęśliwie i bezpiecznie. Potem okazywało się, jakimi są manipulatorami. To nie oni dawali mi siłę, ale czerpali ją ode mnie. Postanowiłam, że to koniec. Nie dam się już nikomu wykorzystywać.
Zaczęłam zauważać, że nie mam już potrzeby miłosnych deklaracji. Żeby czuć się ze sobą dobrze, nie muszę być zapewniana, że jestem tą jedyną i będziemy razem na zawsze. Nie mam ochoty wiązać się z nikim na stałe. Chcę mieszkać sama, być panią swojego losu i czasu. Dobrze zarabiam, mam ciekawą pracę i wiele zainteresowań. Chodzę na randki, bo po prostu to lubię. Teraz jednak role się odwróciły. Wcześniej wielu mężczyzn, których poznawałam, oznajmiało mi, żebym przypadkiem nie w nich nie zakochiwała, bo nie szukają poważnego związku. Dziś ja im to mówię i spotykam się wciąż z zaszokowanymi twarzami. Tak, drodzy panowie, przyzwyczajajcie się, że to nie zawsze wy będziecie rozdawać karty.
Agnieszka
Zobacz także: LIST: „Mam 21 lat i właśnie się zaręczyłam. Wszyscy uważają, że to błąd”