Zaczęłam miewać stany depresyjne już w gimnazjum. Od kiedy pamiętam, czułam się gorsza od innych. Mimo że była atrakcyjna, miałam bardzo dobre wyniki w nauce i wszechstronne zainteresowania, wydawało mi się, że jestem nic niewarta. Ciągle porównywałam się z innymi, a w tych porównaniach zawsze wychodziłam o wiele gorzej od koleżanek. Mimo że mam już dwadzieścia jeden lat, nadal nie potrafię sobie poradzić z tymi uczuciami. Do dziś uważam, że jestem zerem.
Zobacz także: Narzeczony chce, żebyśmy zamieszkali u jego rodziców. Moim zdaniem to fatalny pomysł
Rodzice zawsze stawiali mi bardzo wysoką poprzeczkę. Nie mogłam być z czegoś średnia, czy nawet dobra. Musiałam być najlepsza. Mieli do mnie pretensje nie tylko wtedy, kiedy nie wygrałam jakiegoś szkolnego konkursu, ale także kiedy byłam smutna, czy roztrzęsiona. Miałam szybko brać się w garść i doceniać to, jakie mam świetne warunki życia. Gdy czułam się źle emocjonalnie, nikt mnie nie pocieszał. Zamiast pokrzepienia ciągle słyszałam, że jestem niewdzięczna, bezczelna i krnąbrna. Oni wszystko dla mnie poświęcili, tak się dla mnie starają, a ja siadam z muchami w nosie do obiadu...
Na pierwszym roku studiów wyprowadziłam się z domu. Zamieszkałam ze swoim chłopakiem. Odżyłam psychicznie, w końcu nie mając na głowie nieakceptujących mnie rodziców. Mój związek niestety się rozpadł. Byłam w okropnym stanie. Załamałam się. Nie miałam siły na wstanie z łóżka, a co dopiero na chodzenie na zajęcia, naukę i weekendową pracę. Wtedy po raz pierwszy rodzice wyciągnęli do mnie pomocną dłoń. Byłam zaskoczona ich zachowaniem. Powiedzieli mi, że mogę wrócić do domu, zrezygnować z pracy i skupić się na egzaminach. Tak zrobiłam.
Zaczęłam chodzić na terapię. Wracam do sił, ale dalej mieszkam z rodzicami. Niedawno znów zaczęli zachowywać się wobec mnie beznadziejnie. Po prostu nie uważają depresji za poważną chorobę. Ojciec stwierdził, że to chyba taka nowa moda, wymówka dla lenistwa... Jest mi bardzo ciężko. Nie wiem, co robić. Nie czuję się jeszcze na siłach, by znów łączyć naukę z pracą, ale życie z pod jednym dachem z ludźmi o takich poglądach zupełnie mnie wykańcza.
C.
Zobacz także: Moja córka zrezygnowała ze studiów. Opowiada, że zamierza zostać fashionistką