Kocham Zuzę bardzo, to moje jedyne dziecko. Wychowywałam ją sama, bo partner zostawił mnie tuż po tym, jak zaszłam w ciążę i wyjechał do Niemiec. Było nam ciężko. Na szczęście mogłam liczyć na pomoc moich rodziców i siostry. Żyłyśmy bardzo skromnie. Bolało mnie, że nie mogę kupić córce wszystkiego, co by chciała. Czasem płakała w domu, że jej koleżanki ze szkoły mają nowe ubrania, buty, a ona ciągle chodzi w tym samym. Zwyczajnie nie było mnie jednak stać na niektóre rzeczy. Jeśli miałam do wyboru zapłacić rachunki i kupić nam coś do jedzenia czy kupić dla niej jakieś ładne ubrania, wiadomo że wybierałam to pierwsze.
Zuza ogólnie była bardzo dobrym dzieckiem, dobrze się uczyła. Cieszyłam się, że dostała się na studia. Zawsze jej powtarzałam, że musi być samodzielna, wykształcona, dojść do czegoś w życiu. Teraz nie poznaję jednak swojej córki.
Zobacz także: Poroniłam w 8. miesiącu ciąży
Kilka miesięcy temu poznała Romana. Mężczyzna jest starszy ode mnie, ma dorosłe dzieci, jest po rozwodzie. Jest biznesmenem. Ma dobry samochód, pieniądze. Córka, zamiast studiować, jeździ z nim ciągle na wakacje. On kupuje jej drogie ubrania, torebki, kosmetyki, biżuterię. Piszę to z bólem serca, ale to wygląda tak, jakby był jej sponsorem.
Mam z Zuzą bardzo dobry kontakt i nie chcę, żeby to się zmieniło. Przedstawiła mi tego Romana, byli u mnie dwa razy. Jak dla mnie on jest podstarzałym facetem, niby zadbanym, bo pieniądze to on ma, więc jest dobrze ubrany, ale na pewno nie jest w typie Zuzy. Ona zawsze spotykała się z chłopakami w swoim wieku, wysokimi, szczupłymi. Ten Roman nawet nie jest przystojny i ja to po prostu wiem, że między nimi jest układ. On ma karty kredytowe, ona jest młoda i ładna.
Nie chcę, żeby zmarnowała sobie życie. Powinna się uczyć, znaleźć dobrą pracę, sama na wszystko zarobić, a nie być czyjąś zabawką i utrzymanką. Widzę, jak ją cieszy, że teraz ma od niego wszystkie te materialne rzeczy, których ja jej nie mogłam dać, ale przecież nie tak ją wychowałam.
Boli mnie to bardzo i nie wiem, jak z nią o tym porozmawiać. Nie chcę jej stracić, nie chcę, żeby przestała mnie odwiedzać. Milczeć jednak też nie mogę i przyglądać się biernie, jak z pięknej, zdolnej kobiety przekształca się w zwykłą utrzymankę.
Alina