Byliśmy parą przez 6 lat. Zaczęliśmy spotykać się na pierwszym roku studiów i od tego czasu staliśmy się praktycznie nierozłączni. Razem mieszkaliśmy, razem chodziliśmy na imprezy do znajomych i razem planowaliśmy wspólną przyszłość. Czar prysł, kiedy oboje zaczęliśmy pracować.
Najpierw Albert zostawał w biurze po godzinach, potem doszły do tego wyjazdy służbowe… W końcu przyznał się, że spotyka się z koleżanką z firmy. Moment, kiedy pakował walizki i wyprowadzał się z domu pamiętam bardzo dokładnie. Płakałam wtedy tak strasznie, że nawet jemu zrobiło się mnie żal. Przytulał mnie i głaskał po włosach, obiecywał, że ułożę sobie życie z kimś, kto na mnie zasługuje, ale naszemu związkowi nie chciał dać drugiej szansy. Tłumaczyłam mu, że wybaczam mu zdradę, że po tych doświadczeniach będziemy sobie jeszcze bliżsi, ale nie chciał mnie słuchać. Powtarzał w kółko, że już nic do mnie nie czuje, że kocha tamtą.
Zobacz także: Rodzina nie rozumie, że jako singielka jestem najszczęśliwsza
Przyjaciółki, które mnie pocieszały po rozstaniu, poradziły, abym spróbowała o tę miłość zawalczyć. Rady koleżanek wzięłam głęboko do serca. Postanowiłam, że przypomnę Albertowi, jacy byliśmy szczęśliwi przez te wszystkie lata. Na jego profil na Facebooku wrzucałam linki do „naszych” piosenek, w tym do takiej, przy której zawsze lubiliśmy się kochać. Natychmiast to kasował. Na swoim profilu zamieszczałam też albumy z fotkami z czasów, kiedy jeszcze byliśmy razem.
Kiedy działania te nie przynosiły zamierzonego skutku, zaczęłam go śledzić. Potrafiłam stać pod jego pracą godzinami, a potem śledzić jego i tę babę. Obserwowałam, jak trzymają się za ręce albo jak idą na obiad do restauracji. Robiłam im z ukrycia zdjęcia telefonem, a potem wysyłałam je do kolegów Alberta i do jego matki. Prosiłam, żeby pomogli mi go odzyskać, ale nikt nie chciał. W końcu mój były zaczął straszyć mnie policją. Z całego serca życzę mu, żeby się rozstał z tamtą dziewczyną. Mam przeczucie, że jeszcze będzie chciał do mnie wrócić. Nikt nie pokocha go tak, jak ja.
Karolina
Zobacz także: Nigdy nie zapomnę o moim eks z jednego, konkretnego powodu…