LIST: „Partner kupił sobie drogie auto. Znajomi się zachwycają, a ja wiem, że on leczy w ten sposób swoje kompleksy…”

Paulina wolałaby, żeby jej partner poszedł na terapię, zamiast wyrzucać pieniądze na luksusowy samochód.
LIST: „Partner kupił sobie drogie auto. Znajomi się zachwycają, a ja wiem, że on leczy w ten sposób swoje kompleksy…”
Fot. Unsplash (Tyler Nix)
27.03.2022

Nie wiem, od czego zacząć. Może od tego, że jesteśmy z Rafałem ze sobą od prawie czterech lat. Oboje kończyliśmy wtedy studia i tak naprawdę nie mieliśmy nic. Dopiero zaczynaliśmy budować swoje kariery. Ja szybciej znalazłam pracę w swoim zawodzie, on szukał nieco dłużej. Początki miał trudniejsze, ale szybciej niż ja awansował. Dzisiaj zarabia duże pieniądze. Na tyle duże, że jakiś czas temu kupił sobie Porsche. Nie nowe, tylko z drugiej ręki, ale to wciąż gigantyczny wydatek. W moim odczuciu zupełnie niepotrzebny.

Chwali się tym samochodem znajomym i przyjaciołom i chłonie wszystkie zachwyty jak gąbka. Wkurza się, kiedy ja nie jestem jednym z oklaskujących go klakierów. Denerwuje go, że nie powiedziałam o jego aucie swoim koleżankom i dowiedziały się o tym dopiero, jak przyjechaliśmy nim na wesele naszych przyjaciół. A dla mnie to nie jest żaden powód do dumy, że Rafał jeździ Porsche. Wolałabym, żeby poszedł na terapię, zamiast wyrzucać pieniądze na luksusowy samochód.

Znam go dobrze i wiem, że autem leczy swoje kompleksy. Cztery lata temu zakochałam się w nim, bo był fajnym, skromnym chłopakiem. Skrzywdzonym przez zaborczą matkę i ojca, który szybko od nich uciekł. Rafał nie mówi tego głośno, ale wiem, że mocno przeżył sytuację. Boli go, że ma z ojcem sporadyczny kontakt. Tamten w dodatku zaczął ostatnio znowu więcej pić. Matka z kolei jest wszystkowiedząca i wtrącająca się. Krytykuje go na każdym kroku. Jak był mały to wszystkiego mu odmawiała. Chodził w jednym swetrze dopóki go nie zniszczył nie dlatego, że nie było ich stać, tylko dlatego, że matka nie chciała mu kupić nowego.

To są sytuacje, które zostają w pamięci. Rafał powinien przerobić swoje relacje z rodzicami u psychologa, ale nawet nie chce słyszeć o terapii. Odbija sobie teraz trudne dzieciństwo głupimi wydatkami. Tak, to jego pieniądze i ma je prawo wydać, na co tylko chce. O czym jednak świadczy to, że wolał kupić Porsche zamiast własne mieszkanie? Nie mówię o mieszkaniu dla naszej dwójki, tylko dla niego, zwłaszcza że odkąd się znamy powtarza, że chce mieć swoje M. Oszczędności wydaje jednak na drogie auto, zamiast na mieszkanie, w którym mógłby się poczuć bezpiecznie.

Rafał od lat ma też kompleksy na punkcie swojego wyglądu. Ciągle słyszę, że musi zgubić brzuszek, ale na słowach się kończy. Idzie na siłownię raz, drugi, potem każda wymówka jest dobra, żeby tam nie wracać. Zamiast wyrabiać sylwetkę dietą i ćwiczeniami, woli faszerować się jakąś chemią, która ma pomóc mu z „kratą” na brzuchu.

On w Porsche czuje się chyba lepszy. Uwielbia, gdy przechodnie i kierowcy z aut obok gapią się na niego i jego luksusowy samochód. Ja z kolei nie znoszę jeździć razem z nim, bo zawsze mam wtedy wrażenie, że jestem oceniana jako blachara, która poleciała na szybkie auto. Tylko ja i on znamy prawdę, że jesteśmy ze sobą od lat i kiedy zaczynaliśmy się spotykać, on jeździł autobusem.

Dla osób z zewnątrz Rafał jest człowiekiem sukcesu. Dla mnie facetem, który kompleksy leczy w najgorszy możliwy sposób.

Paulina

Zobacz także: LIST: „Mąż wydziela mi po 20 złotych dziennie”

Polecane wideo

Rozpoczyna się nowy rok astrologiczny. Oto horoskop dla wszystkich znaków zodiaku
Rozpoczyna się nowy rok astrologiczny. Oto horoskop dla wszystkich znaków zodiaku - zdjęcie 1
Komentarze (47)
Ocena: 4.89 / 5
gość (Ocena: 5) 29.03.2022 13:39
Autorka tego listu minęła się z powołaniem, powinna zostać psychologiem lub psychoterapeutą bo jak widać rozpoznała u swojego chłopaka wszystkie lęki, kompleksy itp a także ich źródło pochodzące z dzieciństwa.Ciekawe tylko czy chociaż raz próbowała z nim konstruktywnie porozmawiać tak jak to robi psycholog zamiast obmyslać za niego co i jak ma robić w życiu ( jej zdaniem). Cały ten list to stek bzdur i świadczy o niedojrzałości emocjonalnej obojga partnerów. Może profesjonalna terapia by pomogła ? Oczywiście dla obojga :)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 28.03.2022 09:12
Nie wiem dlaczego, ale "uwielbiam" jak jątki z porsche albo nowej bety wiozą się "pomału", żeby ich każdy widział :D
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 27.03.2022 21:26
Troche dziwne, marzyl o wlasnym mieszkaniu a kupil wypasione auto. Przeciez od razu wiadomo ze Porsche to jakis tam wyznacznik jakiegos smiesznego statusu. A ty niby jak mialas wplatac w rozmowe ze on ma to auto🤨 od kiedy kobiety tak chetnie rozmawiaja o motoryzacji😆 Tak jak moj ex zyczyl sobie zeby wyrazala sie o nim w rozmowach z innymi ludzmi "moj chlopak" a nie po imieniu. Tak czy siak, tacy ludzie chca w jakis sposob np. Auto podwyzszyc swoje poczucie nizszosci. Ja rozumiem, ze mozna kupic sobie Porsche, ale zeby wszystkim mowic jakie auto sie kupilo? Kogo to obchodzi🤷‍♀️ i tak jak prawie kazde auto zasmradza atmosfere wiec nie ma czym sie chwalic. Szkoda tylko ze chlopak przeistoczyl sie w takiego snoba. Moze kiedys jemu przejdzie 🤷‍♀️
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 27.03.2022 21:12
A moze zacznij sie cieszyc autorko jego sukcesami, zamiast dyktowac na co ma wydawac swoje pieniadze? Ja tu nie widze zwiazki, tylko jakas dziwna relacje, w ktorej chcesz dominowac, sprawowac role matki? Chore to. W zwiazku ludzie rozmawiaja, maja wspolne cele, a jaki wy macie cel? Rozmawiacie w ogole o przyszlosci? Bo ja tu widze 2 osobne byty, w ktorym kazdy sobie rzepke skrobie. Albo ciesz sie jego szczesciem, czyli tym porshe, albo daj chlopakowi spokoj. Nie chcesz sie czuc jak blachara, bo jezdzisz ze swoim wlasnym chlopakiem? I kto tu ma male poczucie wlasnej wartosci i kto sie przejmuje innymi?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 27.03.2022 19:35
Prawie jakbym czytała o moim byłym. Wywodził się z biednego domu, gdzie ojciec pił, matka żyła od pierwszego do pierwszego. Potem on dostał się na studia na najlepszy uniwersytet w Polsce, skończył go z wyróżnieniem, rozpoczął dobrze płatną pracę i coś mu się w głowie poprzestawiało. Z dobrego chłopaka zrobił się pozerem, dla którego ubrania poniżej 200 złoty do szmaty do podłogi. Pamiętam raz gdy byliśmy na zakupach wziął koszulkę - zwykła, ale kosztowała 850zł i stwierdził, że w sumie spoko cena jak na T-shirt i sobie ją kupił. No mi trochę przysłowiowa kopara opadła, bo ja 10 minut wcześniej kupiłam dobre gatunkowo koszulki za 5% tej ceny za sztukę. Potem było tylko lepiej - sportowe auto z salonu - automat, którym nie potrafił jeździć (prawko na maualu zdał za 6 razem w Ostrołęce), ale liczył się kolor-czerwony i zazdrość kolegów.
zobacz odpowiedzi (6)

Polecane dla Ciebie