Nie rozumiem kobiet, które wdają się w romans z żonatymi mężczyznami. Tak samo nie rozumiem mężczyzn, którzy zdradzają swoje kobiety. Skoro przysięgali im wierność i miłość przed ołtarzem, dlaczego wskakują do łóżka kochankom? Brzydzi mnie takie podejście i nie potrafię go zrozumieć czy w jakikolwiek sposób usprawiedliwić.
Pech niestety chciał, że już kilka razy zdarzyło mi się być „tą drugą”. Spotykałam na swojej drodze interesującego faceta, zaczynaliśmy randkować, pojawiały się jakieś obietnice i wspólne plany, a potem wychodziło na jaw, że on już ma rodzinę. Żeby to się zdarzyło raz czy dwa uznałabym, że to przypadek. Niestety, ja przyciągam żonatych i nie wiem, z czego to wynika.
Zobacz także: LIST: „Mąż wydziela mi po 20 złotych dziennie”
Zaczęło się już w liceum. Poszłam do klubu z koleżanką, miałyśmy już skończone 18 lat. Tam zaczął mnie podrywać kilka lat starszy chłopak, T., miał 24 lata. Raczej nie podejrzewałam, że koleś w tym wieku może mieć żonę. Nie miał zresztą obrączki, wydawał się też dość niedojrzały z zachowania, bo ciągle się wygłupiał i żartował, choć muszę przyznać, że był bardzo przystojny. Wymieniliśmy się numerami telefonu, a potem zaczęliśmy regularnie spotykać. W końcu przespaliśmy się ze sobą. To był mój pierwszy raz, byłam już wtedy bardzo zakochana w T. Imponowało mi, że jest starszy, bardziej doświadczony, że już pracuje i sam na siebie zarabia. Koledzy ze szkoły wydawali się przy nim strasznymi małolatami. I wtedy zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Pewnego wieczoru zadzwoniła do mnie… jego żona! Zrobiła mi przez telefon straszną awanturę. Powiedziała, że to nie pierwszy raz, kiedy T. ją zdradza, że ona jest w ciąży i że jak się od niego nie odczepię, to ona pójdzie z tym do moich rodziców. Dosłownie zamarłam. Przecież ja nie miałam pojęcia o jej istnieniu! Oczywiście napisałam od razu do T., żeby zapytać, czy to jakiś głupi żart, ale on wtedy się przyznał, że jest żonaty. Dodał, że bardzo mnie kocha i żebyśmy kontynuowali nasz związek. Chore. Natychmiast z nim zerwałam i zabroniłam kontaktu ze sobą.
Jakieś pół roku później poznałam M. Wpadliśmy na siebie przypadkiem w sklepie i od słowa do słowa wymieniliśmy się numerami. Zaprosił mnie na kawę, a ja się zgodziłam. Już na pierwszej randce opowiedziałam mu o T. Mówiłam, jakim był skończonym gnojkiem, że zataił przede mną, że jest żonaty. M. śmiał się z tego razem ze mną i mi przytakiwał. Mówił: „tak, tak, to się nie mieści w głowie. Ja bym nigdy żony nie zdradził”.
A potem co? Kiedy wylądowaliśmy po kilku tygodniach u niego w domu i zrobiliśmy TO, przypadkiem zauważyłam, że w jednej z łazienkowych szafek upchnął wszystkie damskie kosmetyki. Perfumy, dezodoranty, kremy, nawet szczoteczkę do zębów. Zapytałam go, co to ma znaczyć, a wtedy skruszony wyznał, że są to rzeczy jego żony. Próbował jeszcze ściemniać, że są w separacji i ona jeszcze nie zabrała do siebie wszystkich tych rzeczy, ale widać było że kłamie. Awanturowaliśmy się dłuższy czas, aż w końcu się przyznał, że wcale się nie rozwodzi. Nie mogłam w to uwierzyć. Ściemniał mi w żywe oczy i nabijał się w mojej obecności z T., a wcale nie był lepszy! Po tej sytuacji miałam dłuższą przerwę od związków i bardzo to odchorowałam.
Na studiach miałam jeszcze dwie podobne sytuacje. Obie znajomości były z aplikacji randkowej, choć to nie powinno mnie już dziwić. Tam podobno głównie żonaci faceci szukają szybkiej rozrywki. W sumie przez cały okres studiów byłam w dwóch normalnych związkach i dwóch z żonatymi – za każdym razem dowiadywałam się o tym oczywiście już po fakcie. Przypadkiem, albo sami się przyznawali.
Dziwne jest też to, że kiedy np. jestem w barze, często przysiadają się do mnie faceci z obrączkami na palcach. Nie wiem, czemu tak ich przyciągam. Przysiadają, zagadują, komplementują, proszą o numer telefonu. Czy ja mam na czole napisane: „Szukam żonatego”?
Jestem tym wszystkim zdołowana, bo powoli tracę nadzieję na to, że zakocha się we mnie facet wolny. Nie jest mi też żyć łatwo ze świadomością, że byłam kochanką i że mimowolnie skrzywdziłam inne kobiety.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że już zupełnie przestałam ufać mężczyznom. Skoro tylu facetów zdradza swoje żony, to nie można być pewnym już niczego.
Magda
Zobacz także: Przyjaciółka odwróciła się ode mnie, bo poszczęściło mi się w życiu