Magda jest cudowną dziewczyną, naprawdę. Przyjaźnimy się już od tak dawna, że nawet trudno mi to zliczyć w latach. Ładna, wesoła, szczera, niestety wciąż sama. Z ostatnim chłopakiem rozstała się 8 miesięcy temu. Dopóki przez niego płakała, nie starałam się jej z nikim swatać na siłę. Obie doszłyśmy do wniosku, że najpierw musi dojść do siebie, żeby wejść w kolejną relację. Ostatnio sama zaczęła jednak mówić, że jest już gotowa na coś nowego, świeżego i że bardzo chciałaby się ponownie zakochać.
Stwierdziłyśmy, że pójdziemy razem do klubu. Chciałam, żeby potańczyła z różnymi chłopakami, pogadała z nimi niezobowiązująco, na nowo otworzyła się na flirt. Od razu wpadł jej w oko barman. Faktycznie, bardzo przystojny chłopak. Zachęciłam ją, żeby do niego zagadała, zamiast wgapiać się w niego jak w obrazek. Poszła zamówić dla nas drinki, chwilę z nim porozmawiała i wróciła do naszego stolika. Od razu zauważyłam, że barman odprowadził ją wzrokiem i że na pewno wpadła mu w oko. Powiedziała, że chłopak ma ładny głos i że nie musiała płacić za nasz alkohol.
Przez cały wieczór on zerkał na nią, ona na niego. Uśmiechali się do siebie, parę razy pogadali, bo oczywiście do baru wysyłałam ją samą, żeby im nie przeszkadzać. Za każdym razem, jak do mnie wracała, dowiadywała się o nim nowych, ciekawych rzeczy. Pochodzi z Gdańska, w stolicy studiuje na Politechnice na ostatnim roku, finansowo pomaga młodszej siostrze. Miły, kulturalny, ogarnięty, super z wyglądu, w sam raz dla Magdy. Niestety, nic z tego nie wyszło, a powodem okazało się… jego imię.
Zobacz także: LIST: „Byłam w szczęśliwym związku… z psychopatą”
Zanim wyszłyśmy z klubu Magda poszła do niego ostatni raz, żeby wymienić się numerami telefonu. Dopiero wtedy się sobie przedstawili i okazało się, że barman ma na imię Wiesław. Magda opowiadała mi po naszym wyjściu, że zrobiła dobrą minę do złej gry, udała, że nic się nie dzieje, ale podobno od razu wiedziała, że go skreśla. Jak to ujęła, nie chce być „dziewczyną Wieśka”. Dla mnie to imię jest zupełnie normalne, mam w rodzinie wujka, który się tak nazywa. Dla niej jednak jest to bariera nie do przejścia. Przez całą drogę powrotną ubolewała, że to imię jest wieśniackie i nie pasuje do takiego ciacha.
Jeśli każdego fajnego faceta będzie przekreślać z powodu tak błahej kwestii to nie wróżę jej najlepiej na przyszłość. Nie potrafię zrozumieć, że odpuściła sobie fajnie zapowiadającą się znajomość, bo chłopak ma imię, które jej się nie podoba. Gdybym nie miała partnera, to chyba sama bym się nim zainteresowała. Magda ma jednak do tego inne podejście, więc nie zamierzam jej zmuszać.
Kasia
Zobacz także: Minęły 3 lata, a ja wciąż tęsknię za moim eks