Pewnie myślicie, że takie sytuacje już się dzisiaj nie zdarzają. Teraz każda kobieta myśli przede wszystkim o karierze, a rodzinę zakłada przy okazji. Cóż, prawdopodobnie jestem ciut starsza od wielu z Was, ale miałam inne priorytety. Oczywiście nie od razu - zmieniły się w momencie narodzin pierwszego dziecka.
Zobacz również: LIST: „Przez męża muszę pójść do pracy. Już nie potrafi mnie utrzymać”
Właśnie wtedy zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Później na przestrzeni lat pojawiła się jeszcze dwójka. Zanim pierwszy maluch mógł pójść do przedszkola, był już kolejny. Tak jakoś zleciało i zostałam mamą na pełny etat. Mam 38 lat, trójkę cudownych pociech oraz troskliwego męża.
Mogłoby tak zostać, ale zaczynam coraz bardziej myśleć o przyszłości.
Nic nie jest dane raz na zawsze, więc kiedyś może przyjść moment, gdy będę potrzebowała własnych pieniędzy. Tylko jak je zdobyć, jeśli moje CV świeci pustkami? A na żadne uznanie ze strony państwa nie mogę liczyć. Przynajmniej teraz, ale istnieje pewien sposób, żeby to zmienić. Mówię o tzw. Mama 4+.
To nie jest oczywiście tak, że chcę rodzić kolejne dziecko dla pieniędzy, ale jeśli przy okazji mam coś z tego mieć… Czemu nie? Ktoś ustalił zasady, a ja albo je spełnię, albo się nie załapię i zostanę dosłownie z niczym. Tak naprawdę od pewnego poczucia stabilizacji dzieli mnie tylko kilka miesięcy. Wystarczy jeszcze raz to powtórzyć.
Zobacz również: LIST: „Mąż wysyła mnie do pracy. Nie rozumie, że córka ma dopiero 7 lat”
Rzecz jasna mówię o urodzeniu czwartego dziecka, bo wtedy według przepisów stanę się matką rodziny wielodzietnej. Z automatu nabiorę uprawnień, które dadzą mi podstawową emeryturę bez stażu pracy. A może inaczej - minimalną, ale w mojej sytuacji to zawsze coś. Dziś to jakiś 1000 zł na rękę, czyli kwota dla mnie nieosiągalna.
Jeśli nic się nie zmieni, wtedy musiałabym pracować zawodowo jeszcze 15 lat, żeby zdobyć odpowiedni staż. I dostałabym dokładnie tyle samo. Przyznacie, że pierwszy warunek zdecydowanie łatwiej spełnić.
Za 2 lata skończę 40 lat i będzie już z górki. Emerytura przestanie być jakąś odległą, abstrakcyjną przyszłością.
Wiem, jak to może zabrzmieć. Umęczona kobieta w średnim wieku zmusza się do urodzenia kolejnego dziecka, chociaż nie ma na to sił, ani ochoty. Byle tylko dostać nagrodę z budżetu. To nie jest tak. Trochę mnie ta wizja motywuje, ale bez przesady. Skoro można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, to czemu nie?
Czwarte dziecko będzie ogromnym szczęściem, a emerytura macierzyńska jest formą okazania szacunku dla kogoś, kto naprawdę poświęcił się rodzinie. Tak mało brakuje, że grzechem byłoby nie skorzystać. Chociaż szczerze mówiąc - według mnie takie wsparcie powinno należeć się już teraz. Wszystkie moje koleżanki mają jedynaki, więc trójka to niezły wynik.
Trzeba kombinować, żeby jakoś dać radę. Mąż nie zawsze będzie zarabiał tyle, co dziś.
Joanna
Zobacz również: LIST: „Chcę być mamą na pełny etat. Mąż nalega, żebym wróciła do pracy”