Podziwiam wszystkie matki, żony, babcie, które regularnie chodzą na Strajki Kobiet. Kibicuję im z całego serca i wierzę w to, że te demonstracje naprawdę coś zmienią w naszym kraju. Sama byłam na kilku protestach, na samym początku, kiedy to wszystko się zaczęło.
Atmosfera była cudowna, nikt nikogo nie atakował. Policja stała z boku, nikt nie był legitymowany, czy zabierany do radiowozu, a poza dwoma epizodami rzucenia w tłum petard przez jakichś prowokatorów, nic strasznego się nie działo. Były mocne hasła, wzruszający widok babć, które machały do nas z balkonów, przezabawne transparenty i jakaś taka wzajemna solidarność.
Zobacz także: LIST: „Wszyscy moi znajomi dostają jakieś dodatki, ulgi, 500+. Mnie nie należy się nic”
Teraz z niepokojem patrzę na to, co dzieje się na strajkach. Kordony policji, otaczanie ludzi, kilkugodzinne legitymowanie ich, a nawet przebieranki służb, które biją ludzi pałkami. Potworne, nie mieści mi się to w głowie. Do tego narodowcy, którzy jeszcze kilka lat temu chcieli bronić polskie kobiety przed emigrantami, a teraz nie mają problemu z tym, żeby je szarpać i bić w imię obrony kościołów. Wszystko to sprawia, że zwyczajnie boję się chodzić na strajki, choć serce mi się łamie, jak oglądam potem na Instagramie czy Facebooku relacje z demonstracji. Chciałabym tam być z tymi wszystkimi kobietami i mężczyznami, którzy tak dzielnie walczą o to, żeby w naszym kraju wreszcie przestał rządzić fanatyzm.
Rozważam kupienie gogli narciarskich, które ochroniłyby mi oczy, w razie gdyby ktoś zaatakował mnie gazem. Rozważam też kupienie ochraniacza na zęby, gdyby na mojej drodze nagle wyrósł damski bokser. I właśnie już samo rozważanie takich zakupów przeraża mnie jeszcze bardziej. Przecież to nie powinno wyglądać w ten sposób, że idąc na protest w obronie podstawowych praw kobiet, boję się o swoje zdrowie…
Mam świadomość, że nie jestem jedyną kobietą, która boi się chodzić na strajki. Napiszcie mi proszę w komentarzach coś, co doda mi odwagi. Bardzo tego potrzebuję.
Kasia
Zobacz także: „Mąż chce rozwodu. Nasze dziecko ma dopiero 3 miesiące…”