Zawsze uważałam się za pechowca w kwestii związków. Moi byli partnerzy albo mnie zdradzali, albo oszukiwali, albo wpadali w napady zazdrości. Kiedy poznałam Pawła, pojawiła się we mnie nadzieja, że tym razem będzie inaczej. Był czuły, troskliwy, opiekuńczy, szczery. Podobało mi się w nim, że w wieku 26 lat miał dobrą, stałą pracę i nie był w żadnym stopniu zależny finansowo od rodziców. Mieszkanie odziedziczył po babci, więc wcześniej od swoich rówieśników mógł się uniezależnić i nie musiał pakować się w żadne kredyty. Pewnie niejeden chłopak na jego miejscu korzystałby z tych wszystkich przywilejów i urządzał imprezy od rana do wieczora. Paweł taki nie jest. Poważnie myśli o życiu i o swojej przyszłości.
Między nami układa się bardzo dobrze od 2 lat, choć nie jesteśmy idealnym związkiem. Takich nie ma. 8 miesięcy temu podjęliśmy decyzję o tym, że mam się do niego przeprowadzić.
Zobacz także: LIST: „Dostałam okropne mieszkanie socjalne. Nie wychowam dzieci w takich warunkach”
Na początku musieliśmy się trochę dotrzeć, ale teraz nie wyobrażam już sobie życia bez Pawła. Problem w tym, że nie wiem, czy on myśli tak samo. Każdą rozmowę na temat zaręczyn i ślubu przerywa. Nie jestem pod tym względem nachalna, ale nie należę też do dziewczyn, które na oświadczyny będą czekać w nieskończoność. Skoro jest między nami dobrze, to na co mamy czekać…
Martwi mnie również to, że Paweł był już raz zaręczony. Swoją poprzednią dziewczynę poprosił o rękę po roku. Zaręczyny finalnie zostały zerwane, ale gdzieś tam w mojej głowie pojawia się czasem myśl, czemu z nią chciał się żenić tak szybko, a ze mną tak zwleka. On nie ma żadnej traumy po tamtym związku, bo z byłą rozstali się w przyjaźni, zanim zaczęli jakiekolwiek przygotowania do ślubu. Po prostu oboje doszli do wniosku, że powinni się rozstać i wspólne życie nie jest im pisane.
Paweł wie, że go kocham i że chciałabym założyć z nim rodzinę. Pewnie domyśla się też, że trochę boli mnie to, że poprzedniej dziewczynie się oświadczył, a ja ciągle nie mam na palcu pierścionka. Nie rozumiem, dlaczego z nią chciał zrobić krok naprzód, a ze mną stoi w miejscu.
O co może chodzić?
Ola
Zobacz także: LIST: „Mam 33 lata i zostałam sama. Nie poznam już raczej nikogo wartościowego…”