Kiedyś wstydziłam się rozmawiać na temat rodzeństwa. Pamiętam, że zazdrościłam wszystkim, którzy byli jedynakami. Kochałam swoje siostry i braci, ale mniejsze rodziny wydawały mi się fajniejsze. Nawet trudno mi to wytłumaczyć. Może chodziło o to, że miały wszystko, a my musieliśmy o wszystko walczyć?
Zobacz również: LIST: „Nigdy nie chciałam mieć rodzeństwa. Współczuję tym, którzy nie są jedynakami”
Na pewno łatwiej wychować jedno dziecko, niż dziewięcioro, jak w przypadku moich rodziców. Można poświęcić mu całą swoją uwagę, finansowo też bardziej się opłaca i nie ma tych dziwnych spojrzeń. Wiadomo, jak reagują ludzie na wieść o tak dużej gromadce. Raczej nie jest to podziw, ale współczucie. Czasami pogarda.
„Namnożyli się jak króliki” - ile razy słyszałam podobne hasła pod ich adresem.
Tylko jedna siostra jest ode mnie starsza. Następnie urodziłam się ja, a później poszło. Mama była w ciąży jeszcze siedem razy, a ostatnio 3 lata temu. W sumie 11 osób w domu, a rozstrzał wiekowy naprawdę duży. Kiedy urodziło się najmłodsze, ja byłam po maturze, a najstarsza z nas już się zaręczyła.
Czy było biednie? Na pewno nie żyliśmy w bogactwie i rodzice ciągle musieli kombinować. Nigdy jednak na nas nie oszczędzali i stawali na głowie, żeby było dobrze. Gdyby nie krzywe spojrzenia i głupie komentarze osób z zewnątrz, to nie miałabym na tym punkcie żadnych kompleksów. Ale to zostaje w człowieku na długo.
Do dziś dwa razy się zastanawiam, zanim powiem prawdę o swojej rodzinie.
Zobacz również: Ta mama od 30 lat jest w ciąży. Kilka dni temu urodziła dziecko numer...
Najgorsze są stereotypy, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Przede wszystkim - tylko pomyleni ludzie tak się rozmnażają. Pewnie nie ogarniają antykoncepcji. O ile wiem, to taki był po prostu ich plan. Mówienie, że ja i moje rodzeństwo jesteśmy owocami wpadki jest po prostu niegodziwe.
Druga sprawa to oczywiście bieda. Niektórzy wyobrażają sobie brudny dom i pustą lodówkę. Może nawet rodzice piją? A już na pewno marnotrawią socjal, który dostają. Czasami mam ochotę krzyczeć, że nic nie wiecie. To wyglądało zupełnie inaczej. Ale po prostu nie mam już siły, bo inni wiedzą oczywiście lepiej.
Nikt nie zauważa drugiej strony medalu.
W takiej rodzinie naprawdę jest mnóstwo miłości i wsparcia. Zawsze będę miała przy sobie rodzeństwo, a moi rodzice gromadkę dzieci. Skoczylibyśmy za sobą w ogień. Wychowywanie się w takim domu dużo mi dało. Przynajmniej nie jestem rozpieszczonam i nie czekam aż coś spadnie mi z nieba. Potrafię być też odpowiedzialna za innych.
Nikt mi nie odbierze wspomnień i tego, że mam na kogo liczyć. Oraz cudownych rodziców, którzy jakimś cudem to wszystko ogarnęli. Dla mnie są bohaterami i autorytetami, a nie żadną patologią. Tak tylko chciałam dać znać i być może komuś otworzyć oczy.
Dzisiaj już nie chciałabym być jedynaczką. Takie rodziny zasługują na podziw, a nie pogardę.
Karolina
Zobacz również: Od 13 lat prawie cały czas jest w ciąży. Pokazała wszystkie swoje dzieci