Czasami mi się wydaje, że dziewczynom mniej się wybacza. Nie możemy być tak wybredne, jak faceci, bo wtedy od razu wychodzimy na oderwane od rzeczywistości. Oni mogą przebierać w kandydatkach i kierować się ich wyglądem, a nam nie wypada. Niby dlaczego? My też potrafimy docenić fizyczne piękno.
Zobacz również: Za dużo, za mało, w sam raz. Faceci wskazali idealny wzrost dla kobiety
Nigdy bym nie powiedziała, że uroda jest dla mnie najważniejsza. Żebym mogła się z kimś związać, on musi reprezentować sobą znacznie więcej. Ale mam też kilka podstawowych warunków, z których nie zamierzam rezygnować. Jednym z nich jest postura chłopaka. Lubię dużych kolesi.
Granica nie do przeskoczenia to 180 cm wzrostu. Tak po prostu mam.
Trudno powiedzieć, z czego to wynika. Może to dlatego, że w związku chciałabym się czuć bezpieczenie, a postawny facet właśnie z tym się kojarzy? A może wszystkich mężczyzn porównuję do swojego taty, któremu Pan Bóg nie poskąpił centymetrów? Jest też opcja, że wysocy kojarzą mi się z dobrymi genami.
Pewnie to temat dla psychologa, ale posiadanie własnego gustu nie jest dla mnie powodem, aby zaczynać terapię. Po prostu tak mam i nic na to nie poradzę. Wolałabym być bardziej elastyczna, bo głównie z tego powodu nadal jestem sama. Szukam bezskutecznie od kilku miesięcy i jakoś nie mogę trafić na kandydata z moich snów.
Wszyscy mniejsi, a jak już się jakiś trafi, to oczywiście zajęci.
Zobacz również: LIST: „Mam 170 cm i czuję się niewidzialny. Dziewczyny patrzą tylko na wzrost”
Niby 180 cm to nie jest jakaś wygórowana granica. Pewnie co 3 lub co 4 chłopak w Polsce ma przynajmniej tyle. Tylko co z tego, skoro większość z nich nie szuka dziewczyny? A jeśli są singlami, wtedy nie pasuje mi w nich coś innego. Wzrost jest dla mnie kluczowym warunkiem, ale nie jedynym.
Kiedy facet go spełnia, wtedy daję mu szansę. To jeszcze nie oznacza pełnego sukcesu, bo charakterologicznie też musi mi przypasować. Z tym naprawdę różnie bywa, na co najlepszym dowodem jest mój aktualny status związku.
Z drugiej strony - jeśli brakuje mu centymetrów, ale odpowiada mi osobowością, to mimo wszystko tracę zainteresowanie.
Mam wrażenie, że wszyscy wysocy już znaleźli szczęście albo są tak kiepscy, że nawet solidna postura ich nie uratuje. Sprawa może wydawać się błaha, ale jak mam walczyć z własnymi upodobaniami? Lubię konkretny typ i nic na to nie poradzę. Czasem słyszę „zmień nastawienie”. Naprawdę łatwo powiedzieć.
Ja już taka jestem, że wolę cierpieć w samotności, niż z kolesiem, który nie kręci mnie w 100 procentach. Moje koleżanki często przymykają oczy, byle kogoś mieć, ale ja tak nie potrafię. Chyba mam prawo? Jak mężczyzna mówi, że gustuje w długonogich i szczupłych blondynkach, to jakoś nikt się nie obrusza.
O to mi głównie chodzi. Żadna z nas nie powinna wstydzić się swoich potrzeb. Nawet jeśli dotyczą wyglądu.
Agata
Zobacz również: Ustalono, ile wynosi idealna różnica wzrostu między partnerami. Jeśli Ty masz 170 cm wzrostu, on powinien mieć...