„Patrzę na swoje przyjaciółki, na rodzeństwo, na znajomych z pracy i naprawdę nie wiem, gdzie popełniłam błąd. Oni wszyscy mają własne rodziny albo stałych partnerów, a ja, mimo że mam już 30 lat, do tej pory nie byłam w ani jednym poważnym związku.
Mój rekord trwał pół roku. Spotykałam się wtedy z Jankiem, to było tuż po studiach. Relacja rokowała dobrze, myślałam, że to ten jedyny. Nie wyszło. Janek wyprowadził się na południe kraju, bo tam dostał propozycję pracy, a ja zostałam w stolicy. Związek na odległość nie wypalił, ale i tak trwał najdłużej ze wszystkich, w których zdarzało mi się być.
Polecamy także: Jak mieszka Kinga Rusin? Zobaczcie luksusowe wnętrza jej apartamentu
Czasem moje znajomości z facetami kończyły się po miesiącu, czasem po dwóch tygodniach. Zdarzało się i tak, że trzy lata byłam sama, zupełnie bez nikogo. Nie wiem, czy problem tkwi we mnie, czy po prostu mam pecha do mężczyzn. Dzisiaj naprawdę trudno poznać kogoś wartościowego, kto nie szuka chwilowej przygody tylko chciałby się związać na stałe i założyć rodzinę. Moim znajomym się udało, ja niestety nie miałam takiego szczęścia.
Próbowałam różnych opcji. Korzystałam z aplikacji randkowych, poznawałam mężczyzn na imprezach lub przez przyjaciół. Nigdy nic z tego nie wychodziło. Nie jestem może jakąś zjawiskową pięknością, jestem przeciętna, ale na pewno nie odpycham swoim wyglądem. Mam pracę, mieszkam sama. Nie jestem kłótliwa, lubię gotować, nie bałaganię. Wydaje mi się, że nie jestem najgorszą partią, a jednak faceci szybko się mną nudzą. To nie jest normalne, żeby w wieku 30 lat mieć na koncie tylko jeden dłuższy związek, który trwał tylko pół roku.
Co powinnam w sobie zmienić? Gdzie szukać kogoś na stałe?
Agnieszka”
Polecamy także: Żona milionera zdradza, jakie ubrania nosić latem, by... poderwać bogacza