Ktoś powie, że moje życie za bardzo się nie zmieniło. Przed pandemią też siedziałam w domu z dziećmi, więc powinno być mi wszystko jedno. Nikt mnie nie zwolnił z pracy, a dzieci i tak jeszcze nie chodziły do szkoły. Łatwo się mówi… To wszystko dotknęło mnie równie mocno, jak innych, chociaż pewnie w nieco inny sposób.
Zobacz również: LIST: „Dochodzą mnie słuchy, że to koniec 500+. Boję się o przyszłość mojej rodziny”
Ja też musiałam ograniczyć kontakt z rodziną i znajomymi. Stałam w długich kolejkach przed sklepami. Duszę się w maseczce. Nie mogłam normalnie pójść do przychodni. I codziennie musiałam wysłuchiwać w telewizji, jaki dramat nas spotkał i prędko nie będzie normalnie. Jestem tym wszystkim zmęczona.
Pewnie lepiej bym to zniosła, gdybym miała w planach jakieś wakacje, ale na to się nie zapowiada.
Niektórzy żalą się, że z powodu koronawirusa odwołali im loty do egzotycznych kurortów. Zazdroszczę problemów, bo ja nigdy nie mogłabym sobie na coś takiego pozwolić. Ci ludzie i tak nie będą siedzieć w domach. Jak nie będzie można wyjeżdżać z Polski, to zawsze znajdą sobie coś do roboty w kraju. Fajnych miejsc nie brakuje, a ich na to stać.
Jeszcze państwo im pomoże, bo mają dostać 1000+. W sumie to za nic. Taka moja koleżanka i jej mąż zgarną 2000, a za to można już wypocząć. Może nawet nie będą musieli nic dokładać od siebie. Fajnie, ale mam pytanie z innej beczki - czy to jest do końca sprawiedliwe?
Też chciałabym zabrać moje dzieciaki na wczasy, ale nam nikt nie chce pomóc.
Zobacz również: LIST: „W Polsce trudno być bezdzietną singielką. Nikt się z nami nie liczy”
Nie podobają mi się takie pomysły, bo to jest dzielenie rodaków na lepszych i gorszych. Jeden będzie zazdrościł drugiemu. Moim zdaniem, jeśli coś takiego mają wprowadzić, to dla wszystkich. Każdemu Polakowi należy się wypoczynek po tych stresujących miesiącach. Szkoda, że niektórzy muszą się prosić.
Rząd przecież mówi, że tu nie chodzi o żadne rozdawnictwo. W ten sposób chcą ratować turystykę, która aktualnie leży. Jak dadzą każdemu możliwość wyjazdu, wtedy będzie można uratować te wszystkie atrakcje, hotele i restauracje.
W czym ja i moje dzieci jesteśmy gorsi? Sąsiedzi będą się rozbijać po kraju, a my mamy obejść się smakiem.
Pracować nie każdy może. Ja przecież nie siedzę z domu, bo jestem leniwa, ale sytuacja mnie zmusiła. Ktoś musi zajmować się dzieciakami. Z tego tysiąca 900 zł i tak ma dawać państwo, więc osobom w mojej sytuacji niech dorzuci brakującą stówkę. Pozostałym pracodawca, jak to było w planach i już.
Tylko niech mi nikt nie mówi, że 500+ powinno mi wystarczyć na wakacje. Kto tak twierdzi, ten chyba nigdy nie miał na utrzymaniu dzieci i całego domu. Pieniądze znikają kilka dni po wypłacie, bo tyle jest wydatków. Na wyjazdy nie ma z czego odłożyć.
Mam nadzieję, że jeszcze to przemyślą i wszyscy spotkamy się nad morzem czy w górach. Naprawdę ktoś chce, żeby moje dzieciaki przesiedziały 2 miesiące w czterech ścianach?
Aneta
Zobacz również: LIST: „500+ starcza na coraz mniej. Wszystko drożeje, a dostajemy tyle samo”