Kiedy w mediach pojawiła się informacja o tym, że z powodu epidemii jesteśmy zmuszeni pozostać w domach, wielu ludzi odczuwało stres i niepokój przed tym, co dalej, co z pracą i gospodarką, ale przede wszystkim martwili się o zdrowie i życie swoich najbliższych.
Całkowita rezygnacja z dotychczasowych rozrywek i spędzania wolnego czasu wydawała się nieco egzotyczna. Nowa rzeczywistość wzbudzała takie uczucia jak strach, złość, a nawet depresję. Ekstrawertycy nie mogli już po prostu spotkać się ze znajomymi na kawę czy imprezę.
Praca w trybie home office miała być ułatwieniem, ale pogodzenie domowych czynności i obecności członków rodziny wokół okazało się prawdziwym wyzwaniem. Obowiązkowe noszenie maseczek, społeczny dystans i brak możliwości wyjścia chociażby na siłownię wzbudzały w społeczeństwie negatywne nastroje.
Zobacz również: LIST: „W Polsce trudno być bezdzietną singielką. Nikt się z nami nie liczy”
Znalazły się jednak osoby, dla których ten stan rzeczy miał wiele plusów i odczuwają wręcz niepokój przed powrotem do normalności. Dlaczego?
W codziennym biegu ciągle obawiałam się, że nie sprostam oczekiwaniom innych. Zostając w piątki wieczorem w domu, czułam się jak nudna osoba bez życia towarzyskiego. Pojawiały się wyrzuty sumienia, że inni gdzieś są, dobrze się bawią, a mnie tam nie ma, albo zwyczajnie nie mam na to siły.
Życie na kwarantannie zmieniło to podejście, wszyscy byliśmy równi pod tym względem. To był idealny czas dla introwertyków. Mogli oddać się swoim pasjom, poleżeć w domu nie robiąc nic, nie czuli żadnej presji ze strony znajomych... Podobał mi się ten spokój, cisza na ulicach, brak wymagań.
Żadnych wyjść do teatru, aby poczuć się bardziej kulturalnym, spotkań na piwo z ludźmi, którzy są przytłaczający. Ograniczony kontakt z osobami z uczelni czy pracy uświadomił mi, jak bardzo cenię delektowanie się swoją samotnością. Czy jestem dziwna pod tym względem?
Kiedy wyjdę w końcu do ludzi, okaże się, że jedna koleżanka podczas izolacji nauczyła się francuskiego, a druga zrobiła kilkanaście internetowych kursów. Znowu wróci porównywanie się. Boję się, że jeśli przez ten cały czas tylko oglądałam seriale i upiekłam dwa ciasta, to wypadnę przy nich blado. Widmo tej presji na wszystkich polach mojego życia zwyczajnie mnie przytłacza.
Magdalena
Zobacz również: LIST: „Poszłam do fryzjera po wprowadzeniu nowych zasad. Prędko tam nie wrócę”
Czujecie się podobnie, czy cieszycie się, że wszystkie obostrzenia powoli są znoszone?