Czy byłabyś w stanie całkowicie odseparować się od najlepszej przyjaciółki, gdyby w twoim życiu nagle pojawił się nowy facet? Prawda jest taka, że na początku związku każdy z nas więcej uwagi poświęca partnerowi niż znajomym, jednak po kilku miesiącach wielkiego zauroczenia zazwyczaj wszystko wraca do normalności i kontakty z przyjaciółmi stają się równie ważne, co dbanie o szczęśliwy związek.
Niestety, w przypadku A. relacja z przyjaciółką nadal daleka jest od ideału. Choć dziewczyny przyjaźnią się od 8 lat, a ich kontakty były częste i regularne, nagle wszystko zmieniło się o 180 stopni z powodu… faceta.
Teraz ze względu na kwarantannę spotkania są niemożliwe, ale czy po pandemii tę przyjaźń da się jeszcze uratować?
Polecamy także: LIST: „Wakacje muszą zostać odwołane. Chyba każdy rodzic przyzna mi rację”
Cześć! Od blisko 8 lat przyjaźnię się z Weroniką. Poznałyśmy się przez wspólnych znajomych i od pierwszego spotkania „zaiskrzyło”. Przez te wszystkie lata nie miałyśmy ani jednej kłótni. Myślałam, że jest ona moją bratnią duszą i w głębi serca nadal tak myślę.
Poznałyśmy się, gdy miałyśmy 16 lat, teraz mamy 24 lata. Ja przez ten czas miałam 3 chłopaków, ale nigdy nie zapominałam o przyjaciółce. Zamiast widywać się przykładowo dwa razy w tygodniu, widywałyśmy się raz na tydzień plus codzienny kontakt telefoniczny. Zawsze znalazłam dla niej czas mimo tego, że byłam w związku, latałam kilka metrów nad ziemią, ale o niej nie zapomniałam nigdy.
Weronika znalazła w lipcu chłopaka (również mam chłopaka) czyli to już 9 miesięcy i w momencie, gdy go znalazła, zupełnie o mnie zapomniała.
Początkowo bardzo się cieszyłam jej szczęściem. Przez pierwsze tygodnie w ogóle mnie nie dostrzegała, ale uznałam, że to normalne. Niestety tygodnie mijały, miesiące, a ona nie dość, że przestała się ze mną widywać (ostatnio widziałyśmy się w sierpniu na godzinę) to przestała odczytywać moje wiadomości na Messengerze. Bałam się, że może coś się stało, ale zdjęcia na Insta i FB temu przeczą.
Dzwoniłam do niej i gdy już odbierze, mówi, że nie ma czasu rozmawiać, bo jest z chłopakiem. Opowiedziałam o tym koleżance, a ona na to, że jej zachowanie jest normalne, że tak zachowują się ludzie w związkach. Nie zgadzam się z tym kompletnie. To oczywiste, że ma mniej czasu dla przyjaciół, ale czy odpisanie na wiadomość to taki problem? Myślę, że nie. Spotkanie się raz na... kwartał raczej też nie, jeśli się mieszka w jednym mieście.
Najbardziej wkurza mnie mówienie, że powinnam się cieszyć ze szczęścia przyjaciółki i pogodzić się z sytuacją. Tak, cieszyłam się i to bardzo, ale za bardzo szanuję siebie, żeby się godzić na takie zachowanie. Jestem człowiekiem dobrym i lojalnym i po prostu nie godzę się, żeby mnie tak traktować. Zawsze byłam, gdy mnie potrzebowała, a teraz nie potrafi odczytać wiadomości. Dlaczego ta koleżanka, z którą rozmawiałam ją usprawiedliwia? Jeśli kogoś się wspierało przez tyle lat, mam prawo od niej hmm wymagać(?) zaangażowania w relacje. Dla mnie jej zachowanie jest oznaką braku szacunku. Zupełnie mnie lekceważy, a Wy co o tym sądzicie? Czy warto wierzyć, że wszystko wróci do normy, a może do niej po prostu przyjść i postawić kawę na ławę?
A.
Zobacz także: „Jestem w ciąży i chcę odejść od męża”