Przyczyny rozwodów są bardzo różne. Najczęściej w grę wchodzi zdrada, wypalenie uczuć, problemy finansowe, bezpłodność. Rzadko słyszy się o rozstaniach, które mają miejsce w czasie ciąży. Miesiące oczekiwania na nowego członka rodziny kojarzą się raczej pozytywnie – małżonkowie wybierają wtedy imię dla malucha, szykują dla niego pokoik dziecięcy, kupują ubranka.
Zdarza się jednak, że sytuacja między parą jest tak napięta, że nawet ciąża nie jest wystarczającym argumentem, by zostać razem. Jedna z użytkowniczek forum kafeteria.pl stanęła dokładnie przed takim dylematem.
Zobacz także: Moja historia o sugar datingu
„Chciałabym rozwieść się z mężem. Zanoszę się z tym już 2 lata. Razem jesteśmy 9 lat.
Teraz jestem pewna, że go nie kocham i nie mam zamiaru męczyć się z nim całe życie. Mam 31 lat, 16 miesięczną córkę oraz drugie dziecko w drodze.
Pewnie pomyślicie, że to hormony ciążowe, ale niestety nie. Mąż ponad wszystko stawia swoją rodzinę, a mnie zawsze spycha na drugi plan.
O wszystkim dowiaduję się ostatnia, każdą sprawę uzgadnia ze swoją mamą i siostrami.
Ja albo nie dowiaduję się o nich wcale, albo przypadkiem. Nie są to błahe sprawy, bo dotyczą naszego domu. Mam już tego dosyć, nie będę opisywać poszczególnych sytuacji, bo jest tego za dużo, a zresztą na pewno nikomu nie chciałoby się tego czytać.
Teraz pytanie, co zrobić, na rozwód pewnie małe szanse z powodu mojej ciąży i dziecka, Jedyna opcja to chyba wyprowadzka i po prostu złożenie pozwu o separacji.
Czy ktoś z was orientuję się jak to wygląda?”
- czytamy jej post na forum.
Amelia, bo tak podpisała się internautka, na pytania innych forumowiczów wyjawiła również, że od dawna kłóci się z mężem.
„Nie chcę, żeby dzieci oglądały taki model rodziny. Już od dawna ze sobą normalnie nie rozmawiamy”
– dodała.
Komentatorzy posta dociekali, dlaczego Amelia zdecydowała się na drugą ciążę, skoro między nią a mężem źle się działo.
„Nie kocham go, uczucie już jakiś czas temu wygasło. To, że mam dzieci akurat uważam za wielki plus, bardzo ich pragnęłam.
Nie potrafię być z kimś, kto ze mną nie rozmawia. Nie wyraża chęci jakiegokolwiek porozumienia. Ignoruje mnie. Zamiast konsultować ze mną sprawy, dotyczące naszego domu i rodziny, wszystko uzgadnia ze swoją rodziną. Tak jak pisałam - o wszystkim dowiaduję się na samym końcu. Mam już tego dosyć. To jest nasz wspólny dom, nasz wspólny kredyt i wspólnie zbudowaliśmy go z naszych oszczędności.
To samo tyczy się wychowania dziecka, odżywiania, szczepień.
Wszystko z tym związane najpierw musi skonsultować ze swoją mamą, a później ewentualnie ze mną na ten temat rozmawiać.
Boi się sprzeciwić swoim rodzicom i robi wszystko tak jak oni sobie tego zaplanowali. Przykładem będzie sytuacja 2 lata temu w trakcie budowy domu. Wybór okien, dachówek, elewacji itp. Chociaż sami uzgodniliśmy, że będzie wyglądało inaczej, po wizycie u rodziców zmieniał diametralnie zdanie, bo mama, siostry powiedziały że tak będzie lepiej...
To taki przykład nie chce przetaczać więcej, ale jest tego naprawdę sporo”.
Jak pokazuje przykład Amelii, życie z maminsynkiem potrafi być naprawdę uciążliwe i nie ona jedna przekonała się o tym na własnej skórze. Przypomnijmy: Opowiem Wam, jak wygląda związek z facetem uzależnionym od swojej mamusi
Co zrobiłybyście na jej miejscu? Podejmowanie decyzji o rozstaniu w czasie ciąży to waszym zdaniem ostateczność czy… konieczność?