Kiedy dowiaduję się, że ktoś ze znajomych bierze ślub, to mu gratuluję i cieszę się jego szczęściem. Gdy mówię o swoich planach, wtedy słyszę od niektórych, że niepotrzebnie się spieszę. Różnica między nami polega tylko na wieku, bo inni dłużej z tym zwlekają, a ja nie chcę tyle czekać. W czym 30-letnia żona ma być niby lepsza?
Zobacz również: Zaręczyny w młodym wieku: 6 mało przyjemnych rzeczy, z którymi musisz się liczyć
Prawda jest taka, że dla mnie to też jest spore zaskoczenie. Nie przypuszczałam, że zmienię stan cywilny tak szybko. Ale skoro kogoś kocham i chcemy być razem na zawsze, to po prostu trzeba to zrobić. Życie na kocią łapę jakoś mi się nie widzi. Jesteśmy wystarczająco dorośli, żeby podjąć taką decyzję.
Najgorsze jest to, że w ogóle muszę się tłumaczyć. Głównie przed zazdrosnymi koleżankami.
Niektórzy mówią, że to nie jest dobry wiek na ślub. Dopiero zaczęliśmy przecież studia i trzeba się skupić na nauce. Znamy się za krótko. Nie mamy nawet własnych pieniędzy. Co ich interesuje? Przecież to moje życie. Jak coś się nie uda, wtedy ja będę cierpiała, a nie oni. Poza tym, nawet nie biorę takiego scenariusza pod uwagę. Będzie dobrze.
Kiedy chłopak się oświadczył, wtedy też trochę zgłupiałam. Pomyślałam nawet, że robi sobie żarty, bo kto w jego wieku myśli o tak poważnych sprawach? Szybko zrozumiałam, że on jest inny. Naprawdę chce ze mną być i zrobi wszystko, żebyśmy byli szczęśliwi. Myślę, że drugiego takiego już nie spotkam.
Ślub wydawał mi się kwestią następnych lat, bo przecież trzeba najpierw ułożyć sobie życie i jakoś to zorganizować.
Zobacz również: LIST: „Mam 25 lat, wykształcenie, męża, mieszkanie i dziecko w drodze. Moje koleżanki nie osiągnęły nic”
On namówił swoich i moich rodziców, żeby nam pomogli. Efekt jest taki, że rok po zaręczynach zostaniemy mężem i żoną. 21 marca, dokładnie w dzień moich 20. urodzin, rozpocznę zupełnie nowe życie. Takie naprawdę dorosłe, a nie jak moje koleżanki, które tylko udają. Mało która się przyznaje, że też by tak chciała.
Nie dlatego, że nie. Po prostu głupio im powiedzieć, że mnie się życie lepiej ułożyło. One często nie mają nawet chłopaków, a ja już znalazłam faceta na całe życie. Możecie się śmiać, ale akurat tego jestem pewna. Spokojnie skończymy sobie studia, złapiemy jakąś dorywczą pracę, pomieszkamy chwilę u rodziców i wszystko się fajnie poukłada.
Która dziewczyna w moim wieku by tak nie chciała?
Podobno z roku na rok coraz później się pobieramy. Moim zdaniem to nie jest wina kobiet, bo my wcale nie chcemy czekać. Tylko facetów, którzy się boją odpowiedzialności. Jestem szczęściarą, bo mój dobrze wie, czego chce. Mógł się jeszcze wyszaleć, ale jednak woli założyć rodzinę. Komuś takiemu się nie odmawia.
Wiadomo, że w naszym przypadku będzie to wyglądało to trochę inaczej. Nie mamy jeszcze pracy, własnej kasy, mieszkania i tak zwanych możliwości. Ale z tego powodu wcale nie czujemy się małżeństwem gorszej kategorii. To są tylko wymówki, bo jak się ludzie kochają, wtedy powinni być razem. Współczuję wszystkim, którzy nie mają kogoś takiego.
I chyba tym bardziej rozumiem te głupie komentarze na ten temat. Z zazdrości nie takie bzdury się wymyśla.
Wiktoria
Zobacz również: EXCLUSIVE: „Wzięłam ślub w klasie maturalnej. Zdradzę wam, czy było warto”