O męskich upodobaniach w stosunku do płci przeciwnej mówi się zazwyczaj w kontekście wyglądu kobiety, zawodu, który wykonuje, czy kraju, z którego pochodzi. Rzadziej w tych kategoriach rozpatruje się jej podejście do macierzyństwa. Mimo to nie brakuje przecież mężczyzn, dla których ta kwestia jest kluczowa.
Zdecydowana większość panów na stałą partnerkę wybiera tę, która chce mieć dzieci i która urodzi im potomstwo. Zdarzają się jednak faceci, których pociągają dziewczyny pozbawione instynktu macierzyńskiego. Jednym z nich jest Marcin.
Zobacz także: LIST: „Moja przyjaźń z bezdzietną koleżanką skończyła się, gdy zostałam mamą. Już nic nas nie łączy”
„Czy spadnie na mnie lawina hejtu, jeśli przyznam się, że chciałbym związać się z kobietą, która nigdy nie będzie chciała mieć dzieci? Od razu uprzedzam wszelkie domysły. Nie jestem ani bezpłodny, ani nie jestem impotentem. Wręcz przeciwnie, w obu tych kwestiach wszystko funkcjonuje jak należy, ale po prostu na ten moment wiem już, że nigdy nie będę ojcem. Jakby to ująć, to po prostu nie dla mnie.
Mam 32 lata, więc wydaje mi się, że jest to idealny wiek na dzieci. Nie czuję jednak instynktu ojcowskiego i nigdy go nie czułem, a cudze dzieci nie wzbudzają we mnie tęsknoty za własnym potomstwem. Byłem w kilku poważnych związkach, więc nie mam problemu ze stabilizacją. Chciałbym mieć w przyszłości żonę i być z nią szczęśliwy, ale w tej mojej wizji szczęścia nie ma miejsca na syna czy córkę.
Mój starszy brat od dawna ma swoją rodzinę i troje dzieci. Kiedy na niego patrzę, widzę, że jest szczęśliwy i spełniony, ale mu nie zazdroszczę. Ja po powrocie z pracy mam czas dla siebie. Jeśli chcę spotykam się ze znajomymi, jeśli nie chcę, po prostu odpoczywam w domu. U niego jest ciągła orka. Odrabianie lekcji, wożenie dzieciaków na dodatkowe zajęcia, przepytywanie ich przed sprawdzianem. Szczerze to nie wiem, jak on znajduje na to siłę. Jest zmęczony, to widać, ale jednocześnie kocha rodzinę i na pewno nie chciałby żyć tak, jak ja. Szanuję to, bo każdy ma prawo do pójścia swoją ścieżką.
Do tej pory nie zdarzyło mi się jeszcze trafić na kobietę, która tak jak ja nie chciałaby mieć dzieci. Najpierw mówią, że jasne, rozumieją to, że nie chcę być tatą, a prędzej czy później ten temat wraca i próbują przekonać mnie, że kiedy tylko słodki bobas pojawi się w moim życiu, natychmiast zapałam do niego bezwarunkową miłością. Nie przeczę, że tak by się stało, tylko że to jest mój świadomy wybór, by nie mieć dzieci i nie chcę testować na żywym organizmie, co się stanie, jeśli ten pojawi się na świecie. Nie wiem, czy wyrażam się jasno, ale właśnie to czuję.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to powszechne podejście do tematu ojcostwa, bo każdy facet chce przekazać komuś swoje geny. Jak to się mówi, prawdziwy mężczyzna powinien zbudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna. Mnie marzy się jednak zupełnie inna droga, w której nie ma miejsca na wychowywanie dzieci.
Jestem ciekaw, co myślą o tym dziewczyny. Może są tu na przykład takie, które też wiedzą, że nie będą chciały zostać mamami? Tylko proszę o darowanie sobie rad, żebym związał się z kobietą, która jest bezpłodna. U takiej partnerki prędzej czy później też może pojawić się instynkt i na przykład będzie nalegać na adopcję. Chodzi mi o znalezienie partnerki, która ma podobne podejście do mojego.
Pozdrawiam,
Marcin”
Zobacz także: LIST: „Chcę być mamą na pełny etat. Mąż nalega, żebym wróciła do pracy”