„Kolega podkochuje się we mnie od 7 lat. Kiedy mu przejdzie?”

Sandra nie chce być obiektem uczuć swojego przyjaciela.
„Kolega podkochuje się we mnie od 7 lat. Kiedy mu przejdzie?”
fot. Unsplash
01.01.2020

Trudno sobie wyobrazić gorsze uczucie od nieodwzajemnionej miłości. Podczas gdy my nie widzimy świata poza osobą, na której bardzo nam zależy, ona nie daje nam nawet cienia nadziei na związek. Taka patowa sytuacja potrafi nieraz trwać latami i przekreślać szanse na inne, potencjalne relacje.

Sandra, która od 7 lat jest obiektem uczuć swojego kolegi, zastanawia się, co powinna zrobić, by przyjaciel wreszcie się w niej odkochał.

Polecamy także: „Wybaczyć chłopakowi trzecią zdradę? Obiecał, że to był ostatni raz…”

Poznaliśmy się z K. na studiach. Byliśmy na tym samym kierunku i przypadkowo pierwszego dnia usiedliśmy obok siebie. Chwilę porozmawialiśmy, złapaliśmy wspólny kontakt i szybko się zakolegowaliśmy. Z czasem nasza paczka się stopniowo powiększała, dochodziły nowe osoby, ale ja i K. byliśmy w niej od początku. Mogłam na niego liczyć na kolokwiach, kiedy dawał mi ściągać, i na imprezach, kiedy pilnował mnie, gdy za dużo wypiłam. Sądziłam, że jesteśmy dla siebie jak brat i siostra, nawet żartowałam z tego często, że może nasi rodzice o czymś nam nie mówią i faktycznie jesteśmy rodzeństwem. Nigdy, naprawdę nigdy z nim nie flirtowałam, nie kokietowałam go, nie dawałam mu sygnałów, że chcę od naszej znajomości czegoś więcej. Dla mnie był dobrym kumplem, przyjacielem, po prostu.

Kiedy zaczynałam spotykać się z jakimś chłopakiem, K. natychmiast wynajdował w nim jakieś wady. Jeden był dla mnie za głupi, drugi za niski, trzeci za bardzo przypakowany, i tak w kółko. Irytował mnie tym, ale brałam to po prostu jako wyraz jego kumpelskiej troski. Po roku okazało się, że stoi za tym coś więcej. K. wyznał, że mnie kocha.

Powiedział mi to, kiedy próbowałam go umówić na randkę z moją koleżanką. Stwierdził, że nie jest zainteresowany, bo ma już kogoś innego na oku. Zaczęłam drążyć temat i wtedy się przyznał. Byłam w ciężkim szoku, naprawdę. K. zbyt wiele dla mnie znaczył, żebym go zwodziła, więc od razu mu powiedziałam, że między nami nigdy nie będzie nic więcej niż przyjaźń. Prosił mnie o szansę, żebyśmy spróbowali i przekonali się, jak to by było zostać parą. Mówił, że związek oparty na przyjaźni może być tym na całe życie. Odmówiłam. Chciałam ograniczyć z nim kontakt, unikać go, ale na tym samym kierunku studiów to trudne. Nie spotykałam się z nim więc po zajęciach, tak jak robiliśmy to wcześniej, przestaliśmy chodzić do kina i na piwo. Po kilku tygodniach moich uników zapewnił mnie, że już mu przeszło i żebyśmy znowu wrócili do przyjaźni. Znalazł sobie nawet dziewczynę, więc uwierzyłam.

Ja w tym czasie zaczęłam spotykać się z Pawłem. Byłam ciekawa, czy K. znowu zacznie w nim wynajdować jakieś wady, ale tym razem nie usłyszałam na temat mojego nowego chłopaka nic złego. Paweł i K. polubili się nawet i bardzo często wychodziliśmy gdzieś razem we czwórkę, razem z dziewczyną K. Sądziłam, że mój kumpel się we mnie odkochał i poczułam szczerą ulgę. Kibicowałam jego związkowi.

Mój rozpadł się po kilku miesiącach. Okazało się, że Paweł nie był mi wierny, więc z nim zerwałam. Wtedy K. ponownie zaczął się o mnie starać. Miał dziewczynę, ale to do mnie wysyłał SMS-y, że mnie kocha i że zrobi dla mnie wszystko. Początkowo cierpliwie mu tłumaczyłam, żeby nie robił sobie nadziei, bo nic do niego nie czuję, poza koleżeńską sympatią, ale kiedy on z uporem maniaka prosił mnie o szansę, zaczęłam być bardziej stanowcza. Dosadnie mu odmówiłam i dałam wybór: przyjaźń albo nic. Wybrał przyjaźń.

Przez te wszystkie lata, kiedy się znamy, czuję, że on skrycie na coś liczy. Niby wchodzi w jakieś związki, niby spotyka się z różnymi dziewczynami, ale ja po prostu czuję, że nadal jestem dla niego najważniejsza. Czuje to też mój narzeczony, bo mieliśmy z powodu K. kilka kłótni. Na szczęście Łukasz wie, że może mi ufać i że ja nic do K. nie czuję.

Tak naprawdę jest mi żal K. Powinien dla własnego dobra przestać mnie kochać, może nawet przepracować to u psychologa i skupić się na nowej miłości. Między nami nigdy nic nie było, nigdy się nie całowaliśmy, nie spaliśmy ze sobą, nie byliśmy parą, a on wciąż żyje nadzieją, że kiedyś będziemy razem. Zastanawiam się też, jak zareaguje, kiedy dowie się, że jestem zaręczona (Łukasz poprosił mnie o rękę w Święta). Boję się, że się załamie albo zrobi coś głupiego. Zależy mi na nim jak na bracie i trudno pogodzić mi się z tym, że to ja jestem źródłem jego największych cierpień.

Co mogę zrobić, żeby przestał mnie kochać? To trwa już od 7 lat i najwyższa pora, żeby to przerwać.

Sandra

Zobacz także: LIST: „Życzyłam kuzynce, żeby znalazła sobie chłopaka. Nie rozumiem jej dziwnej reakcji”

Polecane wideo

Nieziemsko przystojny milioner szuka osobistego fotografa. Skusisz się na jego ofertę?
Nieziemsko przystojny milioner szuka osobistego fotografa. Skusisz się na jego ofertę? - zdjęcie 1
Komentarze (23)
Ocena: 4.65 / 5
gość (Ocena: 5) 02.01.2020 07:12
Nie jestem pewna życia dobrze rozumiem ale wychodzi ze chyba już skończyłas studia (poznaliscie się na studiach, znacie 7 lat) więc i tak nie musicie spotykać się bardzo często więc po prostu ogranicz - wyjdzie to każdemu na dobre. Tobie też, bo podoba Ci się że on cię kocha
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 01.01.2020 20:14
Chyba nie przeszkadza Ci to, że ktoś jest w Tobie zakochany. Nie liczysz się z jego uczuciami. Pochlebia Ci to. Jeszcze katujesz go swoim szczęściem poprzez opowiadanie o zaręczynach. Może przyjaciel zostanie Twoją "swiadkową" i pomoże Ci w przygotowaniach do ślubu?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 01.01.2020 18:29
Tylko zdecydowane kroki mogą pomóc. Zmiana numeru telefonu albo zablokowanie jego numeru, prywatne profile na mediach społecznościowych itp. Jeśli to nie wystarczy, niestety trzeba zagrozić sprawą o stalking.
odpowiedz
M (Ocena: 5) 01.01.2020 17:54
Miałam podobna sytuację. Też miałam takiego kumpla na studiach, który pożycza mi notatki, uczylismy się wspólnie do egzaminów. Po zajęciach chodziliśmy na piwo. Po pewnyn czasie wyznał mi że od dawna się we mnie podkochuje. Byłam w szoku, ponieważ nigdy go nie zwodziłam, nie flirtowałam z nim. Niestety musiałam podjąć drastyczne kroki i zerwać znajomosc, bo on robił się nahalny, w dziwny sposób mnie komplementował i np próbował utrzymywać jakiś kontakt cielesny (np podczas składania mi życzeń mnie mocno przytulał i nie chciał puścić i się czułam nieswojo). Na Twoim miejscu zerwalabym znajomość z Twoim przyjacielem. Zwłaszcza, gdy masz już narzeczonego. Coś czuję, że może być niezły kwas, jak będziesz się nadal przyjazniła z K. A tak to dasz mu szansę się odkochać, znaleźć inną miłość.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 01.01.2020 17:32
Ale bylyby jaja jakbys sie rozwiodla ze swoim przyszlym mezem, a twoj przyjaciel okazalby sie najlepszym dla ciebie mezem🤔 ten kolega na pewno by zrobil wszystko dla ciebie, skoro juz tak dlugo jest zakochany w tobie
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie