W czasie przysięgi małżeńskiej obie strony ślubują sobie nie tylko miłość i uczciwość, ale także wierność. Jak bywa później – wszyscy dobrze wiemy. Jedni biorą te słowa na poważnie i dotrzymują obietnicy złożonej w obecności najbliższej rodziny i przyjaciół. Inni po pewnym czasie szukają rozrywki na boku.
Agnieszka, do której „żonaci mężczyźni lgną”, zupełnie nie rozumie takiej postawy.
Polecamy także: „Wybaczyć chłopakowi trzecią zdradę? Obiecał, że to był ostatni raz…”
„Jestem sama od dwóch lat, ale jak patrzę na zachowanie niektórych żonatych facetów to cieszę się, że nikogo nie mam. Nie rozumiem, po co biorą śluby, skoro obrączka na palcu nic dla nich nie znaczy. Tylko szukają okazji na każdym kroku, żeby zdradzić żonę. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji i moich doświadczeń.
Żonaci mężczyźni po prostu do mnie lgną. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio próbował się ze mną umówić jakiś singiel. W mojej pracy jest przynajmniej trzech zaobrączkowanych, którzy co chwilę prawią mi komplementy i zapraszają na kawę. Randki z aplikacji randkowych również okazywały się niewypałem, bo prędzej czy później się okazywało, że facet albo ma już żonę, albo żeni się za kilka miesięcy.
Zdarzało mi się również trafiać na oszustów. Początkowo wydawali się w porządku, randki przebiegały książkowo, oni wydawali się szczerzy. Szliśmy do łóżka, ja zaczynałam mówić o przyszłości i wtedy nagle prawda wychodziła na jaw. Niektórzy mieli żony, inni żony i dzieci. Jak tak w ogóle można? Gdybym wiedziała o tym wcześniej, nigdy nie pakowałabym się w taki trójkąt z szacunku do drugiej kobiety i do siebie samej.
Czasem wydaje mi się, że mam w sobie coś takiego, co po prostu przyciąga żonatych. Jak jadę autobusem czy tramwajem i jakiś nieznajomy się do mnie uśmiecha, niemal natychmiast mogłabym się założyć, że facet ma żonę.
Czara goryczy przelała się zresztą tuż przed świętami, kiedy na Facebooku napisał do mnie kolega jeszcze z czasów studiów. Zobaczył jakieś moje nowe zdjęcie, najpierw polajkował, a potem napisał prywatną wiadomość, że świetnie wyglądam i że może umówilibyśmy się na jakieś piwo. Weszłam na jego profil, a tam jak wół cała sesja ślubna sprzed trzech lat. Zapytałam więc, czy jego żona nie będzie miała nic przeciwko. Odpisał mi, że ona „przecież nie musi o niczym wiedzieć”.
Smutne to wszystko. Mam nadzieję, że mimo wszystko natrafię jeszcze kiedyś na faceta, który przysięgę małżeńską będzie traktował poważnie.
Agnieszka”
Polecamy także: „Czy wierni faceci już nie istnieją? Nawet idealny mąż mojej sąsiadki zdradza ją od kilku miesięcy”