Zdradził raz, będzie zdradzał już zawsze – słyszałaś to powiedzenie, prawda? Mimo to niektóre kobiety decydują się dać niewiernemu partnerowi drugą szansę. Potem bywa różnie. Niektórzy mężczyźni faktycznie wykorzystują szansę, którą dostali od ukochanej i dotrzymują wierności, ucząc się na własnych błędach. Inni traktują to jednak jako zgodę na kolejne skoki w bok. Czy tak właśnie jest w przypadku partnera Justyny?
Publikujemy jej historię.
Zobacz także: „Mój mąż nie potrafi być dla mnie miły”
„W miniony weekend dowiedziałam się, że mój chłopak mnie zdradził. Na jego komórkę ciągle przychodziły jakieś wiadomości, aż w końcu wyciszył telefon. Mimo to komórka wciąż się świeciła, a on odpisywał. Wiedziałam, co to oznacza, bo to nie był pierwszy raz. W przeszłości Mateusz zdradził mnie dwa razy i za pierwszym razem wyglądało to podobnie. Zamykanie się z telefonem w łazience, wyciszanie dźwięku, SMS-y w środku nocy. Zapytałam go wprost, czy znów kogoś ma, i w końcu przyznał się, że tak. Potem się rozpłakał, obiecał poprawę, powiedział, że jestem kobietą jego życia i że tamta nic dla niego nie znaczy. Przy dwóch poprzednich zdradach zachowywał się identycznie.
Nie wiem, co powinnam zrobić. Kazałam mu się wynieść do kolegi, żeby wszystko sobie przemyśleć. Jesteśmy razem od 8 lat, to naprawdę długo. Kocham go, mimo że zranił mnie już tyle razy. Pewnie głupio to zabrzmi, ale ja wiem, że on mnie szczerze kocha. Po prostu nie umie być mi wierny.
Przy pierwszej zdradzie byłam załamana. Zerwałam z nim, zablokowałam jego numer, żeby się nie mógł ze mną kontaktować, ale on ciągle dzwonił i pisał z innych numerów. Błagał o szansę, przychodził z kwiatami, płakał na klęczkach. Przez kilka tygodni byłam nieugięta, ale on nie przestawał nalegać na spotkanie. Uwierzyłam, że naprawdę chce się zmienić i że był to jednorazowy błąd. Wróciliśmy do siebie i przez kolejne dwa lata było między nami cudownie.
Potem przyszedł kolejny cios. Mateusz poszedł na wieczór kawalerski swojego kumpla i tam mocno się upił. W klubie całował się i obmacywał z jakąś dziewczyną, co uwiecznili na telefonach jego koledzy. Wiedział, że to się może wydać, więc sam przyznał mi się do wszystkiego następnego dnia. Doceniłam jego szczerość i wybaczyłam po raz drugi.
Po tym, co wydarzyło się w weekend, chyba tracę jednak nadzieję, że ten trzeci skok w bok będzie ostatni. Mateusz po prostu nie umie być wierny, mimo że mnie kocha i że jestem kobietą jego życia. Zarzeka się co prawda, że tym razem naprawdę się zmieni, ale ja chyba wreszcie powinnam powiedzieć stop. Ile razy mam przechodzić przez to samo?
Poważnie zastanawiam się nad wizytą u psychologa, bo być może problem tkwi we mnie. Mam bardzo niskie poczucie własnej wartości, a przy tym bardzo mi zależy na Mateuszu, dlatego w kółko mu wybaczam. On to wykorzystuje.
Gdyby mnie nie zdradzał, byłby naprawdę wspaniałym facetem. Jest zaradny, opiekuńczy, nigdy nie był wobec mnie agresywny. Potrafi być też bardzo romantyczny i np. kupić mi 20 róż zupełnie bez okazji. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Tylko co to za życie, kiedy wciąż będę się martwić, czy jestem tą jedyną?
Może są tu dziewczyny, które miały podobny problem i podpowiedzą mi, jak wyjść na prostą. Z jednej strony chcę dać mu trzecią szansę, z drugiej wiem, że nie powinnam tego robić. Tylko zdradzona kobieta będzie wiedzieć, co dzieje się teraz w mojej głowie. Pomocy.
Justyna”
Zobacz także: „Mąż rozwiódł się ze mną rok po ślubie, bo…” (5 prawdziwych historii)