Niektórzy mówią, że małżeństwo jest niepotrzebną instytucją, ponieważ miłość pojawia się i znika. Świadczy o tym coraz większa liczba rozwodów. Ludzie z niedowierzaniem patrzą na starsze pokolenia, w których dominują związki z bardzo długim stażem. Dziś myśl o małżeństwie do grobowej deski w pewnych kręgach wydaje się rewolucyjna.
Zobacz także: „W telefonie męża znalazłam zdjęcie półnagiej kobiety. Co mam o tym myśleć?” (Historia Beaty)
W przypadku 5 bohaterek, których historie za chwilę przeczytacie, jest podobnie. Ich małżeństwa przetrwały zaledwie rok. Z jakich powodów została podjęta decyzja o rozwodzie? Przeczytajcie.
„Rok temu pobrałam się z mężem - piękny dzień, piękny ślub, wesele… Znaliśmy się ponad 8 lat i myślałam, że to wystarczająco dużo czasu, żeby poznać drugą osobę i określić się czy to właśnie z nią/nim chce się przejść przez życie. Okazało się, że jednak za mało… Nasze małżeństwo nie przetrwało nawet do pierwszej rocznicy z powodu mojej choroby – mój mąż się nie sprawdził, przerosło go to wszystko, znalazł sobie „pocieszycielkę”. Jest mi podwójnie ciężko bo zawiodła mnie najbliższa mi osoba i do tego zawiodła w najtrudniejszym momencie mojego życia”.
„Mąż zostawił mnie w ciąży i poszedł mieszkać do kochanki bo odmówiłam aborcji. Miał już dziecko z tamtą. A mój synek urodził się martwy... Minęły prawie trzy lata. Wykrzyczałam i wypłakałam co swoje. Pomogło- dziś już nawet nie pamiętam twarzy tego gnojka, z którym poszłam do ołtarza”.
„Mam 26 lat i też rozwodzę się z moim mężem. Małżeństwem nie jesteśmy nawet rok, nasza rocznica przypada na 20 września. Powód rozstania? Okazało się, że ma same długi, ciągle kłamał, ludzie przychodzą do domu szukają go i chcą zwrot swoich pieniędzy. Koszmar, okazuje się, że w ogóle do nie znam. Nasze pieniądze z wesela też zabrał pod pretekstem przepisania cesji samochodu, wszystko co mówił to kłamstwo. Byłam, już u adwokata mam nadzieję, że szybko się to rozwiąże. Straszne jest to jak można być podłym i ranić innych ludzi. Nie wiem czy znajdę sobie kogoś jeszcze”.
„Ja mam 24 lata - decyzja o małżeństwie bez żadnych nacisków, przemyślana. 9 miesięcy po ślubie, 2 miesiąc ciąży - koniec związku. Dlaczego? Bo mój „mąż” woli słuchać swojej mamy i skakać wkoło niej zamiast zająć się swoją żoną. A tego nie da się już wytrzymać. Uciekłam do swoich rodziców, u niego nie wytrzymuje psychiczne... Znałam go 6 lat przed ślubem, a dopiero po okazało się jak jest naprawdę.. życie”.
„Ja rozwiodłam się po roku i trzech miesiącach małżeństwa. Powód: romans mojego męża z inną kobietą (12 lat starszą od niego). Od mojego rozwodu minęło już pięć lat i myślę, że za szybko podjęłam decyzję o ślubie. Wyszłam za mąż po niecałym roku znajomości. Ale wtedy sądziłam, że to wielka miłość. Może to zabrzmi głupio, ale cieszę się, że wzięłam „tylko” ślub cywilny (eksmąż jest ateistą), bo teraz bym się złościła, że z moim obecnym narzeczonym nie mogę wziąć ślubu kościelnego”.
„Mąż jest ode mnie młodszy o 12 lat i okazało się to jednak różnicą nie do pokonania. Dodatkowo przerosły go problemy związane ze staraniem się o dziecko, a mnie z kolei jego problemy dotyczące potencji i ogólnej oziębłości. Okazaliśmy się zupełnie niedopasowani seksualnie. Ze mnie wyszła naiwna idiotka, która sądziła, że da radę go czegoś nauczyć, do czegoś przekonać... Niestety. Każda propozycja, np. terapii małżeńskiej była torpedowana.Ja też nie jestem bez winy, bo zniechęcona całą sytuacją, brakiem wspólnie spędzanego czasu i seksu popadłam w głęboką frustrację i co jakiś czas wybuchałam jak wulkan. I tak się to toczyło, aż do teraz. Chciałam to ratować, ale mąż się poddał. Nie wiem jak poradzić sobie z tym wszystkim, zwłaszcza, że pracujemy razem... Jestem załamana...”
Źródło wpisów: kafeteria.pl