Historia Karoliny: „Chcę być sama już do końca życia”

Karolina po raz kolejny zawiodła się na mężczyźnie. Woli być sama niż wchodzić w następną relację.
Historia Karoliny: „Chcę być sama już do końca życia”
Fot. Unsplash
09.11.2019

Mimo że mamy już XXI wiek i wiele w kwestiach damsko-męskich się zmieniło, dla niektórych osób ślub i posiadanie rodziny świadczą o wyższym statusie społecznym. Trudno zrozumieć, dlaczego kobieta, która nie ma stałego partnera, jest przez społeczeństwo postrzegana jako ta gorsza, z którą „coś jest nie tak”, skoro nikt jej nie chciał. Mężczyźni jak zwykle są w dużo lepszej sytuacji – nawet, jeśli któryś z nich jest starym kawalerem, nikt nie posądza go o to, że jest wybrakowany. Taki facet uchodzi za „wybrednego”, który wie, czego chce od życia i który nie zwiąże się z byle kim.

Karolina jest świadoma tej niesprawiedliwości społecznej, ale mimo to postanowiła sobie, że już nigdy nie zwiąże się z żadnym mężczyzną. Jej decyzja podyktowana jest kolejnym zawodem miłosnym, którego niedawno doświadczyła.

Polecamy także: „Narzeczony mnie zdradza, ale nie wiem, czy zerwać zaręczyny. Mam już 35 lat…”

„Jak wiele kobiet będąc małą dziewczynką marzyłam o ślubie z księciem z bajki. Wyobrażałam sobie, że pewnego dnia poznam swojego przyszłego męża, z którym będę bardzo szczęśliwa. Wtedy wszystko wydawało mi się proste, a miłość stanowiła najpiękniejsze uczucie na świecie. O tym, jak bardzo jest przereklamowana, dowiedziałam się w liceum. Wtedy rozwiedli się moi rodzice, którzy doszli do wniosku, ze lepiej im będzie osobno. Po jakimś czasie na separację z mężem zdecydowała się moja starsza siostra, a za jakiś czas pozew o rozwód złożyli także nasi sąsiedzi z bloku. Wszyscy wokół się rozstawali i pojęłam, że związek oraz uczucia nie są nikomu dane na zawsze.

Mimo to nie zniechęcało mnie to do tego, żeby wchodzić w kolejne relacje. Wręcz przeciwnie, chciałam poznawać nowych chłopaków i byłam ciekawa, co są w stanie mi zaoferować. Wiadomo, że w liceum były to mniej trwałe relacje. Poważniejsze zaczęły się dopiero na studiach.

Moim pierwszym poważnym chłopakiem został Paweł, starszy ode mnie 6 lat. Nie wyszło nam, bo byliśmy na zupełnie różnych etapach życia. On już powoli myślał o stabilizacji, a ja byłam studentką i chciałam się bawić. Nie wyszło. Potem poznałam Maćka, mojego rówieśnika. On z kolei świetnie sprawdzał się jako kompan do zabawy, ale miał skłonności do przesadnego upijania się, więc zakończyłam tę znajomość.

Przez cztery lata spotykałam się potem z Kubą. Robiliśmy plany na przyszłość, chcieliśmy razem zamieszkać, myśleliśmy o ślubie i dzieciach. Niestety pewnego pięknego dnia odezwała się do niego jego eks, do której postanowił wrócić jak na skrzydłach. Musiałam to odchorować przez wiele miesięcy, a kiedy wreszcie pozbierałam się do kupy, przez aplikację randkową poznałam Rafała.
Tym razem sądziłam, że to naprawdę będzie strzał w dziesiątkę. Pasował mi pod względem fizycznym i emocjonalnym. Potrafił robić mi słodkie niespodzianki i dbał o mnie. Kiedy jednak poczułam się przy nim pewnie i bezpiecznie, on niespodziewanie ode mnie odszedł. Stwierdził, że nic już do mnie nie czuje i że bardzo mnie przeprasza.

Sporo to trwało, zanim pozbierałam się po zerwaniu. Kosztowało mnie to kilkanaście wizyt u psychologa, ale dzięki temu doszłam do ważnego wniosku. Ja już zawsze chcę być sama. Dobiegam 30-tki, więc nie są to słowa rozgoryczonej nastolatki tylko świadoma decyzja. Mężczyźni potrafią tylko ranić. Najpierw zabiegają o nasze względy, kupują kwiaty, zapewniają o miłości, a potem na horyzoncie pojawia się ktoś ciekawszy i odchodzą. Nie chcę już nigdy cierpieć przez żadnego faceta. Teraz jestem sama i czuję prawdziwe, szczere szczęście. Nie martwię się, że pewnego dnia partner ode mnie odejdzie, bo partnera przecież nie mam. Nikomu nie muszę prać, gotować, sprzątać. Mam czas na własne przyjemności.

Nie jestem obrażona na mężczyzn i rozumiem kobiety, które nadal marzą o związkach, ślubach, dzieciach. Ja po prostu chcę dla siebie innej drogi. Mam wokół rodzinę, wspaniałych przyjaciół, nie jestem samotna. Chciałabym, żeby inni akceptowali moją decyzję i moją świadomą samotność, ponieważ nie trzeba się nade mną litować. Jestem szczęśliwą, spełnioną singielką i chcę, żeby tak było już zawsze. Polecam taki stan wszystkim kobietom, które tkwią w toksycznych relacjach. Samotność to nic strasznego. Czasem lepiej być samemu niż z kimś, kto na nas nie zasługuje.

Karolina”

Polecamy także: Historia Bartka: „Czy istnieją jeszcze kobiety, które marzą o ślubie i dzieciach?”

Polecane wideo

Wielki horoskop miłosny na listopad
Wielki horoskop miłosny na listopad - zdjęcie 1
Komentarze (92)
Ocena: 4.41 / 5
gość (Ocena: 5) 19.09.2021 10:41
A ja żałuje strasznie, że się ożeniłem. Największy błąd mojego życia. Nie dlatego, że mam jakąś żone idiotkę tylko, że zawsze lubiłem samotność i lubie nadal. Chyba jestem aspołeczny i nie cierpie towarzystwa ludzi. Ona natomiast ma bardzo dużą rodzinę i wyjazd na rodzinne imprezy, śluby, chrzty to dla mnie horror i mordęga. Mam 45 lat, jesteśmy 20 lat po ślubie a ja nie wiem ile jeszcze wytrzymam. :(:(
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 08.11.2020 22:28
Co za debil wymyślił tą durną historyjkę?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 21.10.2020 00:14
Jak czytam twoj wpis i to tak jakbym to byly moje slowa, mysli i odczucia. Ja jestem przed 40 I tez tak jak ty postanowilam byc sama. Nie interesuja mnie zadne zwiazki czy Romanse . Czuje sie w koncu wspaniale.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 28.03.2020 00:06
A ja się zakochałam w mezczyźnie młodszym ode mnie.I to dużo,ja mam 38 on 28l.Pracowalismy razem kilka miesięcy.On chyba cos do mnie zaczynał czuć,był bardzo miły,pomagał kiedy tego potrzebowałam,mówił komplementy,ale tak się bałam tej różnicy wieku,że zrobiłam dużo żeby nie dac nam szansy.Potem on zmienił prace,nie widziałąm go 10 miesięcy,kontakt polegał na życzeniach na swieta i na urodziny,ani ja ani on nie probowalismy podtrzymać scislejszego kontaktu.Kilka dni temu przypadkiem go spotkałam,rozmawialiśmy,poszlismy na krótki spacer,odprowadził mnie do domu.Nie wyleczyłam się jeszcze z niego,po tym spotkaniu wszystko wróciło.Myśle o nim,tęsknie i płaczę.Nie powiem mu nigdy ,że mi się podoba,że może moglibyśmy sporóbować cos stworzyć,bo się boje.Nie wiem czy kogos ma i chyba wolę nie wiedzieć.Nic by z tego nie wyszło,społeczenstwo toleruje związki starszego mężczyzny z mlodsza kobieta,ale odwrotnie już nie.Poza tym boje się bardzo co by było za 10,15 lat .Szkoda,że nie można wyłączyć swoich uczuc,zycie byłoby łatwiejsze..
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 25.02.2020 16:05
Rozumiem autorkę dokładnie. Jestem takiego samego zdania. I tak jak ona czuję się naprawdę świetnie będąc singielka. Ostatni związek - tak samo wrócił do byłej - zniszczył jakiekolwiek nadzieje. Nie chcę również już więcej w żadnym związku być. Szczerze, jestem szczęśliwa teraz. Nikt mnie nie rani, ani ja nikogo
odpowiedz

Polecane dla Ciebie