LIST: „Odmówiłam ciężarnej klientce koloryzacji. Oczerniła mnie w Internecie”

Weronika nie chciała ryzykować.
LIST: „Odmówiłam ciężarnej klientce koloryzacji. Oczerniła mnie w Internecie”
Fot. Unsplash
06.11.2019

Jestem dopiero na początku mojej zawodowej drogi, bo w grudniu miną dwa lata. Od razu po szkole trafiłam do salonu, w którym jestem do dziś. Cały czas się uczę, ale mam już sporo stałych i co najważniejsze - zadowolonych klientek. Nie jestem nieomylna i potrafię przyznać się do błędu. Zdarzyło się kilka wpadek, które bez gadania naprawiałyśmy.

Zobacz również: LIST: „Odmawiam, gdy klientki proszą o balejaż lub ombre. Nie chcę przykładać do tego ręki”

Tym razem nie było takiej możliwości, bo niczego nie zrobiłam, a i tak zostałyśmy obsmarowane w Internecie. My, bo kiepska opinia dotyczy nie tylko mnie, ale całego salonu. Do tej pory średnia ocen na Facebooku wynosiła 5,0. Ona bez wahania wystawiła nam jedynkę i od razu wszystko spadło. Myślicie pewnie, że bez pytania ścięłam jej 20 cm włosów, spaliłam je albo nałożyłam nieodpowiedni kolor.

Otóż nie. Poszło o usługę, której w ogóle nie wykonałam.

Pani (a raczej dziewczyna mająca mniej więcej 25 lat) zarezerwowała wizytę przez telefon. Cięcie, koloryzacja, modelowanie i ewentualnie jakieś odżywienie. Absolutny standard, więc przydzielono ją mnie. Chciałam zrobić to jak najlepiej, ale mój zapał nie trwał długo. Kiedy tylko przekroczyła próg salonu, wiedziałam że będą kłopoty. Ona dobrze wiedziała, w jakim jest stanie, a ja dopiero zdałam sobie z tego sprawę.

Najpierw wszedł jej brzuch, a dopiero później cała reszta. Obstawiałam 7. miesiąc, a ona mi mówi, że jednak 8. Włosy w kiepskim stanie, bo z wielkim odrostem, przesuszone i ze zniszczonymi końcówkami. Byłoby co robić, ale przecież nie kosztem dziecka. Starałam się spokojnie wytłumaczyć sytuację. Ona ewidentnie liczyła na konfrontację.

Mówię jej: wykonamy cięcie, wymodelujemy i nałożymy odżywkę, ale na koloryzację zapraszam po porodzie.

Zobacz również: Salon fryzjerski wydał list gończy za klientką. Zachowała się podle

Zrobiła wielkie oczy. Ale jak to?! przecież umawiałyśmy się na coś innego! Odpowiedziałam jej, że przez telefon nie widziałam jej ciążowego brzucha, a ona się do tego nie przyznała. Stwierdziła, że to przecież nie ma żadnego znaczenia. Ciąża to nie choroba, a ona chce jakoś wyglądać na porodówce. Nie obchodzi jej zasada, że ciężarnych nie farbujemy. To jakiś absurd i tak dalej.

Zapytałam, czy zasięgnęła opinii lekarza. A może czytała jakieś badania na ten temat. Nie. Wie swoje i mamy jej zrobić porządek na głowie albo od razu wychodzi. Musiałam kategorycznie odmówić i nadal proponowałam jej pozostałe, już bezpieczne zabiegi. Ubrała się i po prostu wyszła. Jeszcze coś tam krzyczała, że robimy z ludzi idiotów, bo pół miasta przejechała, by do nas dotrzeć.

Chwilę później szefowa dostała powiadomienie o nowej recenzji. 1/5 gwiazdek.

W swojej „opinii” klientka nadal udawała, że nie jest w ciąży. Napisała tylko, że bez powodu odmówiłyśmy wykonania usługi i za to należy się odszkodowanie. Chciałam jej odpisać, żeby internauci byli świadomi sytuacji. Właścicielka salonu stwierdziła, że lepiej siedzieć cicho, bo zrobi się jeszcze większa afera. Prawdopodobnie nie mamy prawa ujawniać tak prywatnych informacji. A tamta kobieta może robić wszystko i szargać nam dobrą opinię.

Nie ma jednoznacznych badań na ten temat, ale naukowcy są zgodni, że farba może negatywnie wpływać na płód. Przede wszystkim w pierwszym trymestrze. Ja nie wykonuję koloryzacji przez całych 9 miesięcy, bo nie chcę mieć żadnego dziecka na sumieniu. Później wychodzą jakieś choroby i alergie. Wytrzymała tyle czasu, więc tym bardziej powinna się wstrzymać i nie ryzykować.

Jestem podwójnie wściekła. Oczerniła nas bez powodu. A mnie osobiście ukarała za to, że chciałam okazać troskę.

Weronika

Zobacz również: LIST: „Powiedziałam fryzjerce, żeby nie myła mi głowy. Uparła się i nie chciała obsłużyć”

Polecane wideo

W domu zrobiłyby to lepiej. Tak wyglądają ich włosy po farbowaniu w salonie
W domu zrobiłyby to lepiej. Tak wyglądają ich włosy po farbowaniu w salonie - zdjęcie 1
Komentarze (32)
Ocena: 4.72 / 5
gość (Ocena: 5) 28.11.2019 17:57
Skoro ta kobieta miała "ogromny brzuch" to na pewno nie była w pierwszym trymestrze...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 12.11.2019 11:23
Rozjasnialam włosy cała ciążę i gwarantuje że dziecko na tym nie ucierpiało. Zabobony, zabobony i jeszcze raz zabobony!
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 3) 09.11.2019 11:38
Tez jestem fryzjerka i w dodatku w ciazy w tej sytuacji klientka miala racje poniewaz nie moglyscie odmowic jej uslugi ponoewaz farbowanie nie jest wskazane w pierwszych 3 miesiacach.
odpowiedz
Bbb (Ocena: 2) 09.11.2019 05:20
Z komentarzy wynika , że kobieta w ciąży nie ma prawa decydować sama o sobie. Wg komentujących to najwyraźniej jest INKUBATOR na dziecko, bez prawa głosu! Całą ciążę farbowałam włosy, jakoś córa ma już 18 lat, 100 % zdrowa i jak czytam takie pjerdy, to żal mi klientek, które przychodzą do tego cud-salonu. Skoro nie posiadają na stanie farb bez amoniaku, albo naturalnej henny, to salon jest do d... Klientka 100 % racji -popieram! Dziewczyna targała się do nich w ciąży , z brzuchem, żeby im zapłacić, a tutaj wielce "troskliwe" paniusie w salonie się znalazły. Same sobie właśnie zrobiłyście antyreklamę !
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 07.11.2019 21:58
Jakbym trafiła na taką fryzjerkę też bym wystawiła taką opinię. Dziewczyno, pomyśl, jak farbowanie MARTWEJ STRUKTURY, jaką jest włos, ma wpłynąć na płód? Jakbym ja się w 8 miesiącu przez pół miasta targała w 8 miesiącu i usłyszała takie bzdury, to też bym się wkurzyła Niepotrzebnie ją denerwowałaś. Nie zaszkodziłabyś jej farbowaniem, ale jakby się bardzo zdenerwowała twoim gadaniem i zaczęła rodzić, to już nie miałabyś dziecka na sumieniu? Co za żenada
odpowiedz

Polecane dla Ciebie