LIST: „Nigdy nie chciałam mieć rodzeństwa. Współczuję tym, którzy nie są jedynakami”

Dla Adrianny wielodzietna rodzina zaczyna się od 2+2.
LIST: „Nigdy nie chciałam mieć rodzeństwa. Współczuję tym, którzy nie są jedynakami”
fot. Unsplash
13.10.2019

Czasami się słyszy, że ktoś ma żal do rodziców, bo zdecydowali się tylko na jedno dziecko. Ono czuje się strasznie samotne i wiele by oddało, by mieć braciszka lub siostrzyczkę. A najlepiej cały zestaw, bo życie z rodzeństwem jest takie wspaniałe. Podobno każdemu jedynakowi tego bardzo brakuje. Mnie dziwnym trafem nie.

Zobacz również: 29-latka ma już 6 dzieci. Usłyszała potworny komentarz na swój temat

Zawsze byłam zadowolona z tej sytuacji, bo nie musiałam o nic konkurować, rodzice skupiali się na mnie i niczego mi nie żałowali. Mam wielu znajomych z rodzeństwem, a niektórzy pochodzą z naprawdę wielodzietnych rodzin. Kiedy patrzę na warunki, w jakich się wychowali i jak o wszystko musieli się prosić - naprawdę nie ma czego zazdrościć.

Mówi się, że z każdego jedynaka wyrośnie samolub. Może tak, ale przynajmniej pewny siebie i otoczony najlepszą opieką.

Tego nie można powiedzieć o dzieciakach, których było w domu troje albo więcej. Nawet przy dwójce trzeba wybierać. Naoglądałam się i nasłuchałam, jak to w praktyce wygląda. Noszenie po sobie starych ubrań, jeden komputer dla kilku osób, bardzo skromne posiłki, żeby wszystkim starczyło. No i ta specyficzna więź z rodzicami, a raczej jej brak.

Na pewno kochają swoje pociechy, ale inaczej. Jeśli mają ich kilka, to zawsze trafi się jakiś faworyt, a pozostali będą poszkodowani. Znam takie sytuacje np. z domu bliskiej przyjaciółki. Ona była najstarsza z całej trójki i nikt się nią nie przejmował. Była pozostawiona sama sobie, bo przecież to młodsi wymagają opieki.

Bardzo bym nie chciała żyć w takim układzie, gdzie jestem dla rodziców mniej ważna od pozostałych.

Zobacz również: Ciągle musi się tłumaczyć, że ma tylko jedno dziecko. Wreszcie nie wytrzymała

Już nie mówię o życiowych szansach, bo te są zupełnie inne. Mniejsza o to, ile rodzice zarabiają i jakie mają możliwości. Jednemu dziecku zawsze zapewnią więcej, niż gdyby mieli ich na utrzymaniu kilkoro. To jest najprostsza matematyka i po prostu prawda. Nie znam w sumie żadnej rodziny wielodzietnej, w której na coś by nie brakowało.

Niektórzy twierdzą, że teraz wygląda to inaczej, bo jest 500+. Jakoś nie wierzę. To jednak nie jest dużo i pieniądze szybko się rozpływają. Na pewno jest łatwiej, ale nie sprawia, że nagle rodzinę na wszystko stać. Jeszcze coś mi się przypomniało - mieszkanie po kilka osób w jednym pokoju. Ja nawet z jedną bym oszalała.

To najbardziej lubiłam w byciu jedynakiem. Zawsze miałam własną przestrzeń, w którą nikt mi się nie wpychał.

Znam takie domy, w których nawet czworo dzieci żyło na kilku metrach kwadratowych. Łóżka piętrowe, jedno biurko, rano i wieczorem kolejka do łazienki. To nie są moim zdaniem godne warunki. Młodość to powinien być jednak czas beztroski, a nie wiecznego szarpania się i proszenia o wszystko. Z tego powodu nie planuję mieć dużej rodziny.

Było mi dobrze jako jedynaczce i to samo chcę zapewnić dziecku. Nie sprzedam swoich poglądów za 500 zł. Ujemny przyrost naturalny też mnie jakoś specjalnie nie rusza. Spójrzcie na bogate kraje, gdzie małe rodziny to standard, a wszystkie duże to dziwnym trafem imigranci albo biedota. Oni to już dawno zrozumieli.

Mam nadzieję, że młodzi Polacy tez wyciągną wnioski. Przeraża mnie, gdy największym marzeniem moich koleżanek jest trójka dzieci. Każdy niech żyje po swojemu, ale nic dobrego z tego nie wyjdzie.

Adrianna

Zobacz również: „Nazywają mnie 2500”. Elwira ma 28 lat, jest w piątej ciąży i musi się z tego tłumaczyć

Polecane wideo

Pokazała, co stało się z nią po urodzeniu 3 dzieci. To nie jest kolejna fit mama
Pokazała, co stało się z nią po urodzeniu 3 dzieci. To nie jest kolejna fit mama - zdjęcie 1
Komentarze (83)
Ocena: 4.86 / 5
lama (Ocena: 5) 16.08.2020 21:06
Ja mam troje rodzeństwa. Moj ojciec to alkoholik, niezaradny życiowo, bez wyksztalcenia. Moja matka nie skonczyla szkoly podstawowej. Ozenili sie z niewiadomych powodow , zrobili czworo dzieci aby życ w nedzy. Najgorsze jest to, że moja matka uważa ze nie bylo źle. Mieszkalismy w 6 w malym dwu pokojowym domu, bez łazieki wychodek na podwórku. W mojej okolicy nikt nie mial takich warunkow( małe miasto). Moj ojciec i matka nie widzieli w tym nic złego, bo maja gorzej .. Uwazam, jako czlonek rodziny wielodzietnej, dysfunkcyjnej iż powinno sie robić jakas kwalifikacje kto moze miec dzieci a kto nie. Nawet sobie nie wyobrazacie jaka to tragedia gdy takie zera jak moi starzy zrobia sobie dzieci. Moja matka futro zakladala i do kosciola, udawala wielka dame gdy nie bylo czym sie szczycic. Bede miec dziecko i tylko jedno. Nie chce żeby moje dziecko mialo coś wspolnego z patologiczna matka, ojcem. Moje rodzenstwo wyszlo na ludzi na szczescie .
odpowiedz
Ala (Ocena: 5) 26.12.2019 23:20
Byłam jedynaczką i sama mam tylko jedno dziecko i nigdy więcej. Jednemu dziecku można więcej zapewnić i poświęcić więcej czasu. Obserwuje rodziny wielodzietna i tam prawie zawsze jest bieda i mieszkanie na kupie. Dzieci są znerwicowane, nie mają własnych pokoi, a rodzice dla nich czasu. W Polce, powyżej 3 dzieci to już dla mnie bieda i patologia, gdyż nie jest to przyjazny kraj dla rodzin wielodzietnych. Brak dostępu do lekarzy, dobrych szkół, korepetycji itp. A zamiast rodzeństwa można mieć cudownych przyjaciół.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 14.10.2019 23:09
Byłam jedynaczką przez 12 lat. Nie chciałam rodzeństwa, ale kiedy okazało się, że będę mieć brata, nie rozpaczałam. Być może to kwestia sporej różnicy wieku, zawsze się dogadywaliśmy. Był zarówno moim jak i mamy słoneczkiem. Kiedy zmarła mama ja miałam 18 lat a mój brat 6. Tato się załamał, ja też swoje przeszłam psychicznie. I myślę, że gdyby nie było brata, to rodzina by się rozpadła. Ale mieliśmy dla kogo żyć. Wyszliśmy jakoś z tego. Nie czuję, żeby któreś z nas było faworyzowane, chociaż oczywiście byliśmy wychowywani nieco inaczej. Ja dzięki niemu nauczyłam się odpowiedzialności, stałam się bardziej zaradna. A mój brat wie, że zawsze może na mnie liczyć ale nie jest też pępkiem świata, chociaż jest młodszy. Byłam szczęśliwą jedynaczką a potem zostałam równie szczęśliwą starszą siostrą. Nie ma co generalizować. Każda rodzina i każdy człowiek jest inny. Przede wszystkim rodzice powinni wziąć odpowiedzialność za wychowanie. Jeśli decydują się na dziecko/dzieci to powinni poświęcać im czas i okazywać uczucia. Bez względu czy mają jedno czy piątkę. Bo potrafią byc szczęśliwe rodzeństwa, które mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji i nieszczęśliwi jedynacy, którzy chociaż byli jedynym dzieckiem, nie otrzymali miłości i wsparcia. I odwrotnie, wielodzietna rodzina, która ze sobą nie rozmawia i szczęśliwy, zaradny jedynak, który ma bliską więź z rodzicami.
odpowiedz
mOnia (Ocena: 5) 14.10.2019 20:11
Zgadzam się z autorka. Ja mam brata i całe dzieciństwo tylko się klucilismy, musieliśmy dzielić pokój bo w blokach takie były warunki, czego sie zawsze wstydzilam. Ile nerwow zjadlam to moje, a teraz nawet nir mamy kontaku bo brat od 10 lat mieszka za granicą. Jestem jak jedynaczka, więc rodzeństwo nie gwarantuje towarzystwa na przyszłość. Mam męża, córkę, mase znajomych i sama stworzylam sobie wakurnki do tego by nie czuc sie samotną. Więc te bajki jak to cudownie miec rodzenstwo to takie glupie gadanie. Wolalabym byc jedynaczka. Moja córka nie będzie miala brata ani siostry, za to będzie miała luz i wszystko dla siebie, a czy bedzie kiedyś samotna czy nie, to sie okaże, jak zadba o dobór ludzi którzy beda ja otaczać. Rodenstwo nie gwarantuje ani towarzystwa ani opieki w doroslym zyciu...
zobacz odpowiedzi (7)
gość (Ocena: 5) 14.10.2019 18:28
My mamy jedno dziecko i nie wyobrażam sobie dzielić teraz czasu i uwagi na dwoje lub o zgrozo troje dzieci. Oboje pracujemy - nie ma nas w domu po 8-10godz, biorąc pod uwagę przedszkole i wczesne chodzenie spać młodego zostaje nam dziennie po 3-4 h razem (i to kosztem np sprzątania domu czy gotowania). Oczywiście są weekendy które staramy się poświecić dziecku ale wiadomo ze każde z nas ma jeszcze przyjaciół, hobby itd. I teraz jak to podzielić na kolejne dzieci? Siła rzeczy któreś będzie zawsze chodiaz trochę odtracane. Mając jedynaka nawet przy naszym tempie życia czuje się kochany i zadbany i nigdy nie słyszy „zaraz” albo „nie mam teraz czasu”. Byłoby to nierealne z dwójka maluchów
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie