Z badań jednego z wiodących portali randkowych wynikło kilka lat temu, że kobiety poszukujące życiowego partnera potrzebują przede wszystkim bezpieczeństwa i opieki. Wykonywany przez mężczyznę zawód nie był im obojętny – najczęściej wybierały mężczyzn, których kariera była przynajmniej o szczebel wyższa niż ich własna. Uważały, że to mężczyzna powinien więcej zarabiać w związku i finansowo zabezpieczać rodzinę. Nigdy nie związałyby się z leniwym lekkoduchem.
Wyniki tych badań pokazują zatem, jak bardzo czasy się zmieniły. Tradycyjny podział ról już dawno odszedł do lamusa: przedstawicielki płci pięknej coraz odważniej stawiają na własną karierę i nierzadko to one są żywicielkami rodziny.
Łukasz ma na ten temat jednak zupełnie inne zdanie. Uważa, że dziewczyny z dużych miast patrzą wyłącznie na grubość portfela mężczyzny.
Polecamy także: 10 nietypowych cech, których powinnaś szukać w facecie
„Często czytam wypociny dziewczyn, które postanowiły podzielić się ze światem swoimi spostrzeżeniami. Najczęściej wychodzi na to, że mężczyźni tak naprawdę do niczego się nie nadają, a instrukcja ich obsługi jest wyjątkowo nieskomplikowana. Domagamy się wyłącznie seksu i jedzenia, a cała reszta zupełnie nas nie interesuje. Śmiem wątpić w te bzdury.
Fakt, zdarzają się faceci, którzy po dniu pracy liczą na ociekającego tłuszczem kotleta z kapustą, a wieczorem na szybki numerek, który ma zaspokoić wyłącznie ich potrzeby. Ale nie jest to większość. W przypadku kobiet sprawa wydaje mi się bardziej oczywista – albo podjeżdżasz do niej wypasioną furą i świecisz przed oczami złotą kartą kredytową, albo nie istniejesz.
Tak, takie właśnie są moje doświadczenia. Przez lata mieszkałem w małej miejscowości, gdzie co jakiś czas zdarzają się niechciane ciąże i tym podobne historie, ale nie ma to nic wspólnego z ekonomią. Tutaj wszyscy klepią biedę, więc trudno kopulować z kimś z wyższych sfer. Półtora roku temu przeprowadziłem się do jednego z największych miast w Polsce. Szybko przyswoiłem sobie panujące tutaj zasady. Wszystko jestem w stanie przełknąć. Poza jednym – totalnym zidioceniem kobiet. Dziewczyn w moim wieku, a nawet mocno dojrzałych pań.
Pewnie za chwilę niektóre z Was spróbują zbić moje argumenty, sugerując że może jestem wyjątkowo brzydki, kiepsko pachnę, nie potrafię się zachować i podtrzymać interesującej rozmowy. Nieskromnie przyznam, że wcale nie jest ze mną tak źle. Dowód? Przez tych kilkanaście miesięcy spędzonych w mieście udało mi się „wyrwać” kilka dziewczyn. Nie chodziło mi o niezobowiązujący seks w krzakach, ale o zbudowanie trwałej relacji. Niestety, za każdym razem nasza znajomość kończyła się tuż po przekroczeniu progu mojego mieszkania (za mało dizajnerskie meble, brak wanny z hydromasażem, a może za mały telewizor?) lub pytaniach w stylu „czym jeździsz?”, „fajne, kupisz mi?”, „jaki masz telefon?”.
Możecie zarzekać się, że z wami jest inaczej. Kochacie wyłącznie romantycznych, inteligentnych i dowcipnych mężczyzn, a cała reszta ma drugorzędne znaczenie. Otóż nie! Zdecydowana większość dziewczyn zainteresowana jest wyłącznie żerowaniem. Zachowujecie się jak hieny, które nie są w stanie niczego upolować, więc zadowalają się tym, co podsunie im pod nos ktoś inny. Zamiast ruszyć cztery litery do pracy, wolicie szukać naiwnych, którzy zapewnią wam wygodne życie. Bo miłość nie zapewni wam modnych ciuszków, kosmetyków i dodatków, które podziwiacie w kolorowych magazynach. Zdecydowanie lepsza jest relacja oparta na transakcjach. Dam ci d***, ty kupisz mi buty, zrobię ci loda za iPoda. Poezja marna, ale jakże prawdziwa.
Rozumiem, że instynkt samozachowawczy podpowiada wam, że lepiej się ustawić niż liczyć na romantyczną relację, która wcale nie musi zapewnić świetlanej przyszłości. Proszę was tylko o uczciwość. Jeśli spotykacie takiego faceta jak ja, to powiedzcie mu otwarcie o co chodzi. Przyznajcie, że nie dorastam wam do pięt, a mój portfel jest zdecydowanie zbyt cienki by was zadowolić. Nie szukajcie głupich wymówek. Uświadomcie sobie, że my, faceci, i tak wiemy na czym polega ta gra. Życie to nie Monopoly, ale skoro tak bardzo pociąga Was ekonomia...
Przewiduję masę inwektyw pod moim adresem. Że niby jestem frustratem? Oczywiście, coś w tym jest. Frustrujecie mnie, bo nie podejrzewałem, że te piękne, uczuciowe, romantyczne i wspaniałomyślne kobiety potrafią być płytsze niż kałuża pod moim butem (kupionym w sieciówce). Zazdroszczę moim rodzicom i dziadkom, którzy nie mieli podstaw do takich obserwacji. Poznali się, zakochali i żyją razem do samego końca. Współcześnie uzależniacie termin ważności związku od wysokości salda na moim koncie. Chociaż twierdzicie, że jest inaczej.
Łukasz”
Co macie do powiedzenia Łukaszowi?
Polecamy także: Psychotest dla singli: Wybierz jedną z par i sprawdź, czy wreszcie się zakochasz