Jestem w totalnym dołku. Pochodzę z dużej rodziny, w której wszyscy jesteśmy ze sobą zżyci. Zawsze miałem dobre relacje z rodzicami i rodzeństwem, o wszystkim mogłem im powiedzieć i wygadać się w razie potrzeby. Pielęgnowanie relacji rodzinnych to w naszym domu jedna z ważniejszych kwestii.
Zobacz też: Historia Anety: „Nie mogę opędzić się od facetów. Trzech prosiło mnie już o rękę”
Rok temu poznałem moją dziewczynę. Pierwszy raz zobaczyłem ją na korytarzu naszej uczelni, jest śliczną wysoką blondynką, ma długie włosy i niebieskie oczy. Totalnie mój ideał. Jesteśmy ze sobą rok, świetnie się dogadujemy, nie kłócimy się, a nasza miłość cały czas kwitnie. Moja dziewczyna skończyła administrację i obecnie pracuje w biurze. Ma swoje pasje, a jedną z nich jest muzyka. To bardzo mądra i wartościowa dziewczyna, jednak moi rodzice nie potrafią jej zaakceptować...
Kiedy przedstawiłem im ją po raz pierwszy, spodobała im się. Jednogłośnie stwierdzili, że jest bardzo reprezentatywna i miła. Wszystko zmieniło się o 180 stopni, kiedy dowiedzieli się, że pochodzi z rozbitej rodziny, niewierzącej, a do tego jej ojciec to alkoholik..
Zaczęli mi wmawiać, że to nie jest dziewczyna dla mnie, że jak mogę być z kimś, kto nie wierzy w Boga, nie ma wartości religijnych, a do tego problemy ojca z alkoholem. Kiedy zapraszałem ją do siebie do domu, rodzice nie byli już tacy mili, niejednokrotnie padły z ich strony niestosowne słowa, stawiali moją dziewczynę w bardzo krępującej i niezręcznej sytuacji.
Początkowo nie odbierała tego tak negatywnie, nawet sama ich tłumaczyła, ale ja nie mogłem znieść tego co o niej mówią. W końcu przestałem zapraszać ją do rodzinnego domu, bo wiedziałem, że rodzice znowu sprawią jej przykrość i zaczną prawić kazanie na temat religii itd...
W końcu postanowiłem wyprowadzić się z domu i zamieszkać z moją dziewczyną. Awantura była niesamowita, rodzice byli sfrustrowani, a ja rozstałem się z nimi w gniewie. Nasze relacje rodzinne legły w gruzach...
Najgorsze jest to, że moja dziewczyna nie wie, że moi rodzice jej nie akceptują... Wielokrotnie pytała mnie dlaczego nie odwiedzamy rodziców, nie dzwonimy do siebie... Tłumaczyłem, że rodzice są źli za wyprowadzkę i dlatego nasza relacja się pogorszyła. Oczywiście jest w tym ziarno prawdy, ale wyprowadziłem się ze względu na moją dziewczynę.
Nie wiem, czy powinienem powiedzieć jej o tej całej sytuacji? Jest mi tak strasznie wstyd za rodziców. Wiem, że będzie jej cholernie przykro. Ale czy mam jakieś inne wyjście?
Zobacz też: „Jestem z facetem już 10 lat, ale nie chcemy ślubu. Rodzice nie potrafią tego zrozumieć”