Ze swoim narzeczonym jestem od 8 lat. To mój pierwszy poważny chłopak i pierwsza miłość. Paweł jest przystojnym facetem, bardzo inteligentnym i ułożonym. Od niedawna mieszkamy razem i wszystko układa się naprawdę dobrze, jednak coś się zmieniło odkąd mi się oświadczył...
Zobacz też: „Jestem z facetem już 10 lat, ale nie chcemy ślubu. Rodzice nie potrafią tego zrozumieć”
Mimo, że jesteśmy ze sobą już dość długo, zaręczyny były dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Oczywiście w głębi duszy bardzo tego chciałam, ale nie sądziłam, że to wydarzy się właśnie w tym momencie. Paweł to wymarzony chłopak, zawsze dobrze się dogadywaliśmy, prawie się nie kłóciliśmy, a wszyscy znajomi mówią, że jesteśmy ich ulubioną parą. Od kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy w liceum, wiedziałam, że będzie on moim mężem. Niby wszystko pięknie, ale od pewnego czasu mam wrażenie, że coś się zmieniło...
Kiedy Paweł mi się oświadczył zdałam sobie sprawę, że to przecież już na całe życie... Kocham go, ale mam wrażenie, że moja namiętność do niego wygasła. Nie pociąga mnie już tak jak na początku, a inni faceci bardziej zwracają moją uwagę. Uświadomiłam sobie, że jestem z nim chyba już trochę z przyzwyczajenia, bo przecież to mój pierwszy chłopak, a my w oczach innych jesteśmy perfekcyjną i nierozłączną parą. Wiem, że już nigdy nie doznam namiętności z innym mężczyzną, że nie będę mogła zobaczyć jak to jest być blisko z kimś innym niż Paweł...
On jest dla mnie tak dobry, że nawet nie miałabym powodu, żeby go zostawić. W ogóle to nie wiem, czy bym potrafiła, tyle lat razem, tyle przeżyć... Tylko ta cholerna namiętność, gdzie ona się podziała? Wiem, że z Pawłem będę miała dobre i dostatnie życie, dlatego rozsądek mówi mi, żeby nie rezygnować z tej przyszłości. Czy jestem egoistką? Może trochę jestem, ale z drugiej strony, wiem że Paweł długo nie doszedłby do siebie, jakbym go z dnia dna dzień zostawiła...
Czy waszym zdaniem robię źle, że wychodzę za Pawła? Czy moją namiętność można jeszcze jakoś obudzić? Proszę, pomóżcie!
Ada
Zobacz też: „Wykorzystałam bogatego faceta, który się we mnie zakochał. Najpierw został moim mężem, a potem…”