Jeszcze do niedawna nieplanowana ciąża oznaczała jedno – szybki ślub przyszłych rodziców. Nasi rodzice i dziadkowie wychodzili z założenia, że dziecko musi przyjść na świat w pełnej rodzinie. Rodzice połączeni sakramentem i noszący wspólne nazwisko mieli gwarantować lepszą przyszłość potomkowi. Przynajmniej teoretycznie, bo w praktyce okazywało się, że przysięga składana przed ołtarzem lub dokument podpisany w urzędzie stanu cywilnego tak naprawdę niczego nie zmienia. Liczy się uczucie oraz odpowiedzialność za siebie, partnera i dziecko.
Mateusz ma na ten temat identyczne zdanie. Mężczyzna za kilka miesięcy zostanie ojcem, ale nie zamierza ożenić się z matką swojego dziecka. Twierdzi, że skoro jej nie kocha, o małżeństwie nie może być mowy.
Oto jego historia.
Zobacz także: Historia Pawła: „Szukam kobiety, która nie chce i nigdy nie będzie chciała mieć dzieci”
„Jedna głupia znajomość zmieniła całe moje życie. Za kilka miesięcy zostanę ojcem, ale jakoś nie tryskam radością z tego powodu. Zawsze śmiałem się z facetów, którzy dają się złapać dziewczynom na dziecko. Nigdy nie sądziłem, że sam kiedyś będę jednym z nich.
Znam Karolinę od kilku miesięcy. Poznaliśmy się przypadkiem, w autobusie. Jest niebrzydka, przyjemnie się rozmawiało, wymieniliśmy się telefonami i spotkaliśmy kilka razy. W moim odczuciu były to niezobowiązujące spotkania, bo nigdy niczego jej nie obiecywałem. Parę razy byliśmy w kinie, kilka razy wylądowaliśmy w łóżku, ale nie nazwałbym jej swoją dziewczyną. Poza tym nie mówiliśmy o uczuciach czy o jakiejś wyłączności. W międzyczasie umawiałem się też innymi kobietami, więc to chyba najlepiej świadczy o tym, jaki miałem stosunek do Karoliny. Przyjacielski, z okazjonalnym seksem.
Nie umiem wytłumaczyć, dlaczego nigdy nie myślałem o niej poważnie. Po prostu to nie jest typ partnerki, którą mógłbym przedstawić mamie, czy pochwalić się przed kumplami. To raczej taki ktoś, z kim facet spotyka się zanim pozna swoją prawdziwą miłość. Przykre, może nawet chamskie, ale taka jest prawda.
Tym bardziej jestem wściekły, że to właśnie Karolina będzie obecna w moim życiu już zawsze. Ona i nasze dziecko, bo niedawno się dowiedziałem, że zaszła ze mną w ciążę. Twierdziła, że brała pigułki, ale dwa razy o nich zapomniała i stało się.
Jak mi to obwieściła to starałem się zachować spokój, ale wszystko we mnie gotowało się ze złości. Gdybym mógł cofnąć czas, wydałbym te kilkanaście złotych na prezerwatywy, żeby tylko mieć pewność, że nie będzie żadnej wpadki. Ale teraz już za późno. Za kilka miesięcy dziecko pojawi się na świecie i zamierzam dać mu swoje nazwisko oraz płacić Karolinie alimenty.
Zastanawiam się czasem, czy ona przypadkiem nie zrobiła tego celowo. Może chciała mnie usidlić albo zmusić do jakichś deklaracji. Na pewno się we mnie zakochała, takie rzeczy łatwo wyczuć. Niestety, jeśli liczyła na to, że padnę przed nią na kolana i poproszę o rękę, to się przeliczyła. Tak, będziemy mieć wspólne dziecko, ale ożenię się tylko z taką kobietą, którą będę kochał.
Trochę mi szkoda, że mojego pierwszego dziecka nie urodzi mi żona. Zawsze sobie wyobrażałem, że najpierw wezmę z kimś ślub, a dopiero potem zaczniemy powiększać rodzinę. Stało się inaczej, trudno.
Jakoś muszę z tym żyć, choć nie jest mi łatwo. Jeszcze nie wiem, jak to wszystko sobie poukładamy, ale jednego jestem pewien na sto procent. Ślubu z Karoliną nie będzie. Życzę jej jak najlepiej i mam nadzieję, że kiedyś spotka na swojej drodze faceta, który ją doceni i pokocha. Tym kimś nie będę jednak ja.
Dziewczyny, mam taki apel, żebyście nie wrabiały swoich chłopaków w ciążę. Facet będzie najlepszym ojcem wtedy, jak też będzie marzył o dziecku. A was panowie uczulam, żebyście pamiętali o antykoncepcji. Zwłaszcza wtedy, gdy dziewczyna was zapewnia, że ma nad wszystkim kontrolę.
Mateusz”
Zobacz także: „Zdradziłam męża, a on się o tym dowiedział…”