„Witam,
Chciałam zabrać głos w sprawie artykułu dotyczącego legalizacji marihuany. Przeraziły mnie komentarze pod artykułem oraz sonda, w której ponad 70% jest ZA legalizacją. Koszmar! Nie wiem, czy ludzie nie znają konsekwencji palenia marihuany? Czy po prostu chcą być fajni, bo zapalą jointa i nie chcą znać tych konsekwencji?
Mój były chłopak pali marihuanę. Uzależnił się. Pali już prawie codziennie. Tak, tak, większość uważa, że nie da się uzależnić, no bo przecież jak?! Jednak można. Psychicznie. Kiedy nie zapali, jest zdenerwowany, wyżywa się na wszystkich i wszystkim.
Uważa, że wszystko jest pod kontrolą. Po naszym rozstaniu zaczął więcej palić, można powiedzieć nałogowo. Wcześniej popalał raz na 2 - 3 miesiące. Teraz co drugi dzień, a czasem codziennie. Dalej mi na nim zależy, staram się mu pomóc, jak tylko mogę. Rozmawiam, tłumaczę, poświęcam swój wolny czas. Mówi, że mnie nadal kocha. Zapytałam, czy skoro mnie kocha, to czy jakbym mu dała wybór ja albo trawa, to co by wybrał? Powiedział, że by mnie wyśmiał.
Najgorsze jest to, że z czasem jest z nim gorzej. To zabrzmi absurdalnie, ale wypala sobie uczucia. Kiedyś był inny. Miał inne priorytety. Był uczuciowy, potrafił przyjść, przytulić, pocieszyć (nawet po naszym rozstaniu). Teraz najważniejsza jest trawa. Jest bezuczuciowy, na niczym mu nie zależy, nawet na mnie, chociaż twierdzi, że mnie kocha.
Wiele razy słyszałam, że chce się zmienić, ograniczyć, przestać. Ale nie wiem. Nie chce, nie potrafi, nie umie? Do tego stopnia jest zamroczony paleniem, że woli zrezygnować ze znajomości ze mną na rzecz odurzania się. Ciągle mnie rani, mówię mu o tym. A on odpowiada, że jakbym była w porządku, to by mnie nie ranił. Co takiego robię? W jego mniemaniu ograniczam go…
Od kiedy zaczął palić tak często, ma problemy w szkole, w domu i ze znajomymi, którzy mu mówią, że przesadza z tym. Ma kłopoty z pamięcią i opanowaniem się. Większość powie: <>. Ale nasz związek nawet po rozstaniu jakoś trwa. Byliśmy ze sobą 1,5 roku i dalej to trwa... Zostawię go, ale dopiero, kiedy z tym skończy. Za bardzo go kochałam, żeby teraz się odwrócić od niego. Chociaż kompletnie nie wiem, jak mu pomóc. Proszę o opublikowanie tego listu, żeby młodzi ludzie wiedzieli, czym to grozi. Faktycznie jeden joint nic nie zrobi złego, ale od jednego się zaczyna.
PS. I mój były chłopak nie jest jedynym takim przypadkiem, kolejnym jest były chłopak mojej przyjaciółki - historia jest niemal identyczna....
Pozdrawiam, Elle”
Na Wasze listy czekamy pod adresem: [email protected].
Zobacz także:
Uwaga, odchudzają narkotykami!
Śledztwo dziennikarzy „Gazety" wykazało, że większość sklepikarzy i hurtowników nie wie, co sprzedaje. Twierdzą, że są to naturalne środki pobudzające odchudzanie. Kwitnie też drugi obieg tego typu specyfików, które nie wymagają atestów - w Internecie jest pełno sprzedawców zachwalających swój towar jako jedyny i skuteczny w walce z nadwagą.
SONDA: Czy jesteś za legalizacją marihuany? Ponad 70% Papilotek jest na TAK! A ty?