Zanim urodziłam, a nawet zaszłam w ciążę, myślałam sobie: fajnie będzie być mamą, bo one się wspierają i zawsze mają o czym pogadać. Traktowałam je jako zgraną grupę, która zawsze stanie w obronie swoich. W końcu mają podobne doświadczenia, więc coś je łączy. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Matka matce wilkiem.
Zobacz również: LIST: „Kanar wlepił mi mandat za brak biletu, choć jestem w zaawansowanej ciąży”
Czuję się ciągle oceniana, krytykowana, porównywana i ośmieszana. Jak idę z wózkiem po parku, do przychodni, siadam na ławce, chodzę po centrum handlowym. Wszyscy patrzą i komentują. Żeby jeszcze pod nosem - nie, ja to wszystko niestety słyszę. A ich spojrzenia wypalają mi dziury w plecach.
Problem w tym, że zdaniem niektórych (pewnie większości) nie wyglądam jak typowa mama. Więc na pewno beznadziejnie sprawdzam się w tej roli.
Cóż, może faktycznie nie przypominam słynnej „Matki Polki” i nawet się z tego cieszę. Ta kojarzy mi się z bezkształtnymi ciuchami, zmęczoną miną, ziemistą cerą, tłustymi włosami. Kobietą, która nie ma już zupełnie czasu, ani ochoty, żeby o siebie zadbać. Wszystko robi dla dzieci, całe życie poświęca rodzinie.
Jeśli któraś z nas się wyróżnia, to od razu afera. Zobaczcie, jak ona wygląda. Jak ona może. Wstyd rodzinie przynosi. W domu pewnie nic nie robi. Dziecko traktuje jak zabawkę. Słyszałam takie teksty, więc znam je na pamięć. Krótsza spódnica czy mocniejszy makijaż dyskwalifikują cię jako matkę.
W moim przypadku dochodzi coś jeszcze - długie paznokcie.
Zobacz również: LIST: „Nie będę karmiła piersią. Chcę mieć nadal jędrny biust, a nie obwisłe wymiona”
Zawsze je lubiłam, bo dzięki nim czuję się bardziej kobieco. Nie zrezygnowałam z nich na czas ciąży i po porodzie też postanowiłam zostawić. Jasne, zastanawiałam się, czy dam sobie z nimi radę, ale to żaden problem. Przez lata noszenia tipsów człowiek nabiera wprawy i nawet paproszka z oka sobie wyjmie. I wcale oka nie wybije.
Ale oczywiście matki wiedzą swoje. Skoro noszę kilkucentymetrowe szpony, to na pewno mam do dyspozycji pomoc domową, a dziecko przewija też ktoś inny. Daj Boże, bo jeśli ja, to maleństwo jest już nieźle poharatane. Ogólnie poszła fama, że z długimi paznokciami matka nic nie potrafi. Poza robieniem krzywdy.
To wszystko guzik prawda. Przewijam dziecko od pierwszego dnia i jakoś nie sprawia mi to problemu.
Inne mamuśki wiedzą swoje. Traktują bardzo stereotypowo i wyjątkowo chamsko. Twierdzą, że mam dwie lewe ręce, robię wstyd potomstwu i na pewno tak się stroję, bo szukam nowego tatusia. To wszystko bzdura, bo jestem bardzo czuła, delikatna i pracowita. A faceta mam cudownego i na żadnego innego nie wymienię.
Ogólnie mam wrażenie, że kobiety na urlopach macierzyńskich i wychowawczych nie robią nic, tylko plotkują. One mają monopol na bycie dobrymi matkami, a innymi gardzą. Nie tylko ja jestem tego ofiarą. Dostaje się tym, które szybko wracają do pracy, miesiąc po porodzie chodzą na siłownię albo prowadzą używany wózek.
Nawet sobie myślałam, żeby ściągnąć te pazury, ale teraz tym bardziej tego nie zrobię. Mam im coś do udowodnienia.
Agnieszka
Zobacz również: LIST: „Jestem 30-letnią panną i nie dostaję od państwa nic. W czym dzieciate są lepsze?”