LIST: „Moi znajomi mają po 30 lat i ciągle wynajmują mieszkania. To kalectwo”

Angelika w ich wieku już dawno miała własną nieruchomość.
LIST: „Moi znajomi mają po 30 lat i ciągle wynajmują mieszkania. To kalectwo”
Fot. Unsplash
03.03.2019

Mówi się, że posiadanie własnego mieszkania to w Polsce straszny luksus, na który mogą sobie pozwolić nieliczni. Ciekawe, bo w moim mieście budują blok na bloku. Jak tylko jest jakiś kawałek ziemi, to od razu powstaje całe osiedle. Nieruchomości schodzą na pniu. Zainteresowanie jest tak duże, że obowiązują zapisy. Chętnych więcej, niż lokali.

Zobacz również: 19 lat - pierwszy etat, 24 lata - własne mieszkanie, 29 lat - kupno domu. Tak się żyje na Zachodzie! A u nas?

Czyli jednak nie jest tak źle, skoro ludzie stoją w kolejce po mieszkania, jak po bułki. Ostatnio z ciekawości zajrzałam na stronę takiej inwestycji, a tam sprzedane, sprzedane, zarezerwowane, sprzedane. Nic wolnego. Mówię o pięciu dużych blokach, które powstaną w kolejnych 2 latach. No i gdzie ten kryzys?

Oczywiście nie jest tak dobrze i nie wszyscy mogą sobie pozwolić. Wśród moich znajomych mało kto.

Do napisania tych kilku słów zainspirowała mnie koleżanka, która w wakacje wynajęła z chłopakiem mieszkanie. 2 małe pokoiki, a płacą jak za zboże. Spokojnie starczyłoby na życie i kredyt. Ale oni twierdzą, że są ciągle zbyt biedni na zakup własnych czterech kątów. Pomieszkali tam kilka miesięcy, ledwo się urządzili, a tu niespodzianka - właściciel wypowiedział umowę.

Facet zmienił plany. Sprzedaje dom, w którym do tej pory mieszkał, wszystkie graty chce wstawić do tego mieszkania, a sam wyjeżdża za granicę. Macie miesiąc na spakowanie manatków. I to ma być stabilne życie? Pamiętam jak sadzili roślinki w niewielkim ogródku i dokupowali meble. Chcieli tam spędzić najbliższe lata.

Ja bym nie potrafiła tak funkcjonować. Cały czas siedzisz na minie, która może wybuchnąć. Nie da się stworzyć w ten sposób normalnego domu.

Zobacz również: Córka ma żal, że nie kupiłam jej mieszkania i przeze mnie musi spłacać kredyt

Dlatego przy pierwszej lepszej okazji kupiłam własne mieszkanie i to bez pomocy chłopaka/męża. Przez lata oszczędzałam, zakładałam bezpieczne lokaty i było na wkład własny. A nawet trochę więcej. Dzięki temu mogłam wpłacić sporą część, a reszta na 10-letni kredyt. Ani się obejrzę i będzie po wszystkim.

Nikt mnie stamtąd nagle nie wyrzuci. Mogę urządzać przestrzeń po swojemu i mam pewność, że robię to dla siebie, a nie właściciela czy kolejnych najemców. Odebranie kluczy do własnego domu to naprawdę cudowne przeżycie. Doświadczyłam tego mając 26 lat. Moi znajomi są już po trzydziestce i nadal nic. To kalectwo.

Współczułabym im, gdyby faktycznie klepali biedę. Ale to raczej kwestia niezaradności.

Młodzi nie myślą o stabilizacji. Przejadają pensje, wydają krocie na wynajem, boją się podejmować ważne decyzje. A potem płaczą, jaki to świat jest niesprawiedliwy. Mnie też naprawdę nic z nieba nie spadło. Sama na to zapracowałam. Później, jeśli jakimś cudem kupią już to mieszkanie - zadłużają się na dziesiątki lat. Mój kuzyn ma raty rozpisane na jakieś 35.

Nie rozumiem takiej postawy. Nigdy nie zarabiałam więcej, niż 3000 zł na rękę, a jakoś dałam radę. Za kilka lat spłacę pożyczoną część i już. Nie kupiłam co prawda wielkiego domu, ani 120-metrowego apartamentu, ale 2 pokoje z osobną kuchnią to fajna przestrzeń. Jak się rodzina kiedyś powiększy, to sprzedam i dopłacę tylko różnicę do większego.

Jestem dowodem na to, że się da. Wystarczy żyć trochę oszczędniej i mieć jakieś ambicje.

Angelika

Zobacz również: 30 rzeczy, które powinnaś zrobić przed trzydziestką. Sprawdź, czy nie przespałaś życia

Polecane wideo

Trudno gorzej urządzić mieszkanie. Wybrano najbardziej szpetne wnętrza
Trudno gorzej urządzić mieszkanie. Wybrano najbardziej szpetne wnętrza - zdjęcie 1
Komentarze (88)
Ocena: 4.36 / 5
gość (Ocena: 1) 05.02.2021 18:55
Kalectwo to mieszkanie z rodzicami do 30, kalectwo to zadłużanie się na całe życie, kalectwo to pisanie takich gówien, ale na pewno kalectwem nie jest NIEBRANIE KREDYTU GDY NIE JEST SIĘ NA TO GOTOWYM. :D
odpowiedz
asd (Ocena: 5) 20.01.2020 15:19
Co za żałosna głupota. Po pierwsze, w najelepszych latach życia, będąc np. programistką bez szkół, od 18 roku życia, świetnie zarabiającym, na etacie, wszystko odkładając - dalej nie stać by Cię było na wkład włąsny i 10 lat kredytu. Idiotyzm. W Niemczech np. ludzie spokojnie wynajmują całe życie. Dlaczego? Ano dlatego, że i tak zostaje im z 2-3x więcej - mogą żyć na ok poziomie, odkładać na starość i jeszcze jeździć na fajne wakacje co roku, lub realizować hobby. U nas przy przeciętnej pracy, i kredycie na 30 lat to niemożliwe. Po prostu, koszty mieszkania w Polsce są nieadekwatne do zarobków, i nic tego nie zmieni. Ceny nieruchomości są wybujałe, a pracownicy opłacani bardzo licho. Za to prezesi swoje zarabiają. I ludzie w budżetówce. I ci w służbie cywilnej, czy księża.
zobacz odpowiedzi (1)
Paweł (Ocena: 1) 16.01.2020 22:06
Sorry, ale to pachnie jak fejk. Jeśli kupiłaś mieszkanie w wieku 26 lat i już wtedy miałaś uzbierane środki na wkład własny, to znaczy, że w trakcie studiów musiałaś pracować i zarabiać dużo więcej niż przeciętny student. W dodatku, to co śmierdzi w tej historii, to fakt, że w wieku 26 lat poza wkładem miałaś zdolność, czyli etat. No i te "bezpieczne lokaty". Brzmi jak SEO copywriting, a nie list prawdziwej kobiety singielki koło trzydziestki.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 06.08.2019 12:35
może i odłożyła, z tym, że do 26 roku życia ciągnęła na wikcie i opierunku rodziców. Przy sporym zaciskaniu pasa i kilku studenckich wyjazdach na zmywak to się da ogarnąć, ale kto chce być maminsynkiem do 26 roku życia?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 28.05.2019 14:53
boże jaka bzdura, 3 tysie na miesiąc i odłożyła na wkład własny , chyba na kawalerkę 15 m
odpowiedz

Polecane dla Ciebie