LIST: „Szukam dziewczyny do pracy, ale oczekiwania młodych osób są chore”

Pełny etat, 3 tys. zł na rękę, karnet na siłownię i prywatna opieka zdrowotna to minimum.
LIST: „Szukam dziewczyny do pracy, ale oczekiwania młodych osób są chore”
fot. Unsplash
20.02.2019

Nie będę może zdradzała szczegółów, ale od kilku lat prowadzę własną firmę. Na początku była to jednoosobowa działalność, później współpracowałam z moją przyjaciółką. Okazało się, że trafiłam na podatny grunt i wszystko błyskawicznie się rozwinęło. Dziś zatrudniam niemal 20 osób, mam stałą bazę klientów i rosnące zyski. Chcę nadal się rozwijać.

Zobacz również: Właśnie tyle zarabiają Twoi rówieśnicy. Sprawdź, czy mieścisz się w normie

Potrzebuję do tego nowych pracowników, ale o to jest coraz trudniej. Chętnych co prawda nie brakuje, ale mają oni nierealne oczekiwania. Mylą małą firmę z wielkim koncernem. Średnią miejscowość z metropolią. Polskę z USA. Chcą zarabiać więcej od szefowej i otrzymać bogaty pakiet socjalny, a nawet porządnego doświadczenia nie mają.

Od miesiąca rekrutuję jednego pracownika i nie jestem w stanie wybrać. Ze względu na branżę zgłaszają się głównie kobiety. Bardzo roszczeniowe kobiety.

Dopiero jako pracodawca przekonałam się, co to znaczy kogoś zatrudniać. Dziś już nikt się nie bije o stanowisko. Niektórzy sobie ubzdurali, że to firma ma stanąć na głowie. Jeszcze kilka artykułów o tym, że na rynku rządzi pracownik i nawet na rozmowę rekrutacyjną trzeba będzie do nich jeździć. Spotykam takie paniusie w moim biurze. Naprawdę - głowa mała.

Jeszcze człowiek nie powie, o co chodzi na danym stanowisku, a ona już wyskakuje z żądaniami. Zaplata ręce na piersiach i stawia ultimatum: na początek minimum 3 tysiące na rękę, pełny etat, karta na siłownię i prywatna opieka zdrowotna. Jak nie spełnisz moich oczekiwań, to chociaż mi zwróć za dojazd, bo mój czas kosztuje. Tak, jedna pani o to poprosiła.

Ciekawi mnie - skąd się tacy ludzie urwali? Czy oni naprawdę myślą, że ktoś spełni ich żądania?

Zobacz również: Poprosiła ojca, żeby napisał jej CV. Szybko tego pożałowała

Nie mówię o specjalistach w danej dziedzinie, ale o dzieciakach. Te dziewczyny mają po 20 lat, średnie wykształcenie, zerowe doświadczenie i wybujałe ambicje. Nasłuchały się w telewizji, że teraz reguły ustala pracownik. A ja mogę się tylko śmiać… Na takie pieniądze trzeba w mojej firmie zapracować, a karty na siłownię i prywatnej opieki zdrowotnej sama się nie dorobiłam. One od razu chcą mieć lepiej, niż prezes.

Według mnie to jest chore i fatalnie świadczy o najmłodszym pokoleniu na rynku pracy. Za dużo seriali o korporacjach, a za mało prawdziwego życia. Nawet w Warszawie trzeba sobie zasłużyć na takie profity. W mniejszych miastach to tak nie działa, a już na pewno nie na początku kariery. No i tak szukam od miesiąca. Tylko niepotrzebnie się denerwuję w czasie tych rozmów, a efektów żadnych.

Każda kandydatka chce się czuć jak współczesna wersja Magdy M.

Rozumiem, że człowiek ma ambicje i chce wygodnie żyć. Ale przydałby się też zdrowy rozsądek. Dziewczyna w czasie rozmowy rzuca: 3000 zł netto, poniżej nie schodzę. No to ją pytam, czy wie, ile to jest brutto. Czy słyszała o kosztach pracy, średnim wynagrodzeniu i tak dalej. Pojęcia nie ma, o czym ja mówię. Mają być 3 tysiaki i już. Tak słyszała w TV albo koleżanka jej podpowiedziała.

Etat też nie zawsze jest możliwy. Mało kto zaczyna od takiej formy umowy. Dla firmy to ogromne obciążenie, a najpierw wypadałoby pracownika sprawdzić. Jego przydatność i lojalność. Nie słyszałam też, żeby nieduże firmy podpisywały umowy z operatorami kart na siłownię lub prywatnymi firmami medycznymi. Na to stać tylko największych.

Dlatego korzystając z okazji, chciałabym Was poprosić: miejcie umiar. Rozmowa kwalifikacyjna to nie koncert życzeń. Najpierw dajcie coś od siebie, a dopiero później same żądajcie.

Ilona

Zobacz również: Tyle naprawdę zarabia się w Lidlu i Biedronce. Ujawniamy aktualne stawki

Polecane wideo

Znak zodiaku a życie zawodowe. Taka praca jest Ci pisana
Znak zodiaku a życie zawodowe. Taka praca jest Ci pisana - zdjęcie 1
Komentarze (212)
Ocena: 4.54 / 5
gość (Ocena: 3) 11.05.2020 15:15
Autorko, prawda, że obecnie wchodzące na rynek pracy pokolenie potrafi być roszczeniowe, bezczelne, leniwe. Ale litości! Ciebie powala na kolana, że ktoś wstępnie określa swoje wymagania na 3k netto!? W średnim mieście- to po prostu w miarę normalne pieniądze, w większym taka stawka uchodziłaby za niewolniczą, głodową. Poza tym, to że ktoś ma takie oczekiwania, nie oznacza że nie byłby skłonny negocjować, to może być orientacyjny pułap. Ale to trzeba otworzyć japę i negocjować, dowiedzieć się na ile się kandydat zgodzi. Może wystarczy 2500? A może 3000 tylko na zleceniu? A jeśli to jest taki rozstrzał- może ogłoszenie jest źle napisane, nie ma proponowanej stawki, choćby w formie "widełek"? Taki zabieg na pewno by ograniczył napływ osób oczekujących zwrotu za dojazd na rozmowę, skoro cenią swój czas?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 06.05.2019 15:08
Pieprzenie bzdur. Ludzie z kwalifikacjami mają swoje firmy albo pracują za amerykańskie pieniądze dla zagranicznych klientów. Babka nawet się nie pochwaliła jaki business prowadzi i czego oczekuje od pracownika. Poza tym, pisze, że kandydaci mylą Polskę z USA. A ja pytam gdzie jest napisane, że Polak zatrudniony w Polsce ma zarabiać mniej od Amerykanina w USA? Zwróćcie uwagę, że pracodawcy narzekają na koszty pracy. Cokolwiek nie stoi na przeszkodzie by otworzyli sobie firmę w USA, albo sprowadzili sobie amerykańskich czy japońskich fachowców do Polski. Może to im obniży koszty pracy. Poza tym, mowa o roszczeniach, a realia są takie, że babka nie może znaleźć pracownika od miesiąca czasu. Może to ona ma nierealne oczekiwania od pracowników. Ja spotkałem się w >95% z pracodawcami, którzy mieli nierealne oczekiwania i myśleli, że np. przeprowadzę się z Łodzi do Wrocławia za 3500zł/mieś brutto na swój koszt, bez służbowego auta ani służbowego mieszkania opłacanego przez pracodawcę itd.. Teraz pracuję prawie na amerykańskich warunkach w Polsce. 2 lata szukałem pracy bo natykałem się na cwaniackich pracodawców w Polsce, którzy myśleli, że będę zadowolony z pracy, w której po przepracowaniu 15 lat dopiero zwrócą mi się koszty nauki.
odpowiedz
Milka (Ocena: 5) 26.02.2019 07:32
To, że tylko duże firmy mają benefity to bzdura, bo nie tylko. Mniejsze też, ale dużo rzadziej. Mnie szczerze bawi, gdy pracodawca wyciąga argumenty o tym, ile kosztuje pracownik (kwota brutto). Jeśli Cię nie stać, to nie zatrudniaj pracownika. Czasy, gdy ludzie pracowali za miskę ryżu i jeszcze za to dziękowali się skończyły. Nie mówię o osobach, które zaczynają dopiero, ale ja mam wiele lat doświadczeniai jak mówię o widełkach i potencjalny pracodawca się krzywi to uciekam. Sorry, ale za doświadczenie i wiedzę się płaci.
odpowiedz
Ona (Ocena: 5) 25.02.2019 09:38
Wieloletnie doświadczenie w administracji. Studia licencjackie. Ostatnia praca w biurze 2700 netto. Przerwa półroczna ze względu na problemy zdrowotne. Nie było już po co wracać do pracy biurowej. Zatrudnili kogoś innego. Teraz pracuje na produkcji, pomiatają mną ludzie bez wykształcenia. Chodzę na rozmowy. Oferują mi najniższa krajowa. Nie godzę się na to bo więcej zarobie mimo wszystko pracując fizycznie na produkcji. Chcę iść na kurs, studia ale nie mam za co. Życie kosztuje.
zobacz odpowiedzi (1)
analny (Ocena: 5) 24.02.2019 12:21
jak chce dużo zarabiać to niech zostanie prostytutką ?
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie