Zemsta kusi wiele ludzi, którzy zostali skrzywdzeni przez innych i nie zawsze ma znaczenie to, czy krzywda została dokonana świadomie czy nieświadomie. Liczy się ból odczuwany w sercu oraz zraniona duma. To właśnie one stopniowo popychają do wywołania takiej samej rany, jaka została zadana. Bardzo często wiąże się ona z uczuciem do drugiej osoby.
„Zaszłam w ciążę z zajętym facetem, ale on wybrał żonę. Zostałam sama...”
Ilona przekonała się na własnej skórze, jak bolesna w skutkach jest zemsta. Napisała do naszej redakcji z prośbą o opublikowanie swojej historii. Młoda kobieta liczyła, że otrzyma od czytelniczek rady, jak postąpić w obliczu problemów, które ją dotknęły. Postanowiłyśmy zaprosić ją do Warszawy na osobistą rozmowę.
W jednej z kawiarni Ilona opowiedziała nam swoją historię. Kobieta okazała się bardzo sympatyczną i dzielną osobą. Chociaż podczas rozmowy w jej oczach można było zobaczyć łzy, dało się również wyczuć dużą determinację.
Ilona spotykała się z Jackiem przez 5 lat. On chciał wziąć z nią ślub, ale ona się wahała. W końcu poznała innego – Andrzeja. Nowa znajomość przyczyniła się do podjęcia przez Ilonę decyzji o rozstaniu. Jacek nie zniósł jej dobrze. Powiedział swojej byłej dziewczynie, że jeszcze pożałuje i dotrzymał słowa. Obecnie mieszkańcy miasta, w którym mieszka kobieta, myślą, że jest… łatwa. Ilona rozważa przeprowadzkę.
- Miłość Jacka zawsze wydawała mi się zbyt zaborcza – zwierza się dziewczyna. – Właśnie dlatego nie byłam przekonana do wspólnej przyszłości z nim, chociaż darzyłam go uczuciem. Czekałam na jakiś znak, który pozwoli mi podjąć decyzję. Wtedy spotkałam Andrzeja. To dobry znajomy jednej z moich koleżanek. Na początku tylko się przyjaźniliśmy. Oczywiście nasza relacja nie podobała się Jackowi, ale nie był w stanie powstrzymać mnie przed spotkaniami z Andrzejem.
Minęło kilka miesięcy i zrozumiałam, że kocham Andrzeja. Nie dawałam tego po sobie poznać, bo miałam przecież faceta i nie wiedziałam, czy mój przyjaciel również coś do mnie czuje. Okazało się, że tak. Pewnego dnia zadzwonił i poprosił o spotkanie. Bez wahania zgodziłam się. Tamtego wieczoru wyznał mi miłość, a ja podjęłam decyzję, że zrywam z Jackiem.
Jacek nie mógł uwierzyć, że Ilona nie chce z nim być. Pokazał jej pierścionek zaręczynowy, który dla niej kupił i próbował przekonać do zmiany zdania. Kobieta była nieugięta.
- Niewiele zdarzyło się w moim życiu takich sytuacji, gdy czułam 100 proc. pewność co do słuszności mojego postępowania, ale to była jedna z nich. Nie chciałam rozmawiać z Jackiem dłużej, niż wydawało mi się konieczne. Na do widzenia usłyszałam: „Jeszcze pożałujesz”. Nigdy nie zapomnę tych słów. Chociaż na początku je zlekceważyłam, wkrótce przekonałam się, że mój były dotrzymał słowa.
Związałam się z Andrzejem. Prawdopodobnie to motylki w brzuchu i nieustanna radość sprawiały, że nie dostrzegałam dziwnych spojrzeń moich sąsiadów, odwracania się do mnie plecami, tajemniczych uśmieszków oraz szeptów. Prawdę poznałam dopiero po kilku tygodniach. Moja mama zadzwoniła do mnie i powiedziała, że całe miasto o mnie plotkuje. Podobno mam sponsora i dorabiam sobie jako prostytutka. Gdy to usłyszałam, wmurowało mnie w ziemię. Zaprzeczyłam, ale ona krzyczała coś do słuchawki. Nie mogłam jej zrozumieć. W końcu rozłączyła się ze mną.
„Chłopak spotyka się ze mną tylko w jednym celu. Godzę się, bo nie chcę zostać zupełnie sama...”
Zapłakana pojechałam do Andrzeja, ale podczas rozmowy wyczułam, że jest inny. Zapytałam go wprost, o co chodzi, a wtedy on powiedział mi o plotkach, które o mnie krążą. Podobno przypisano mi nie tylko prostytucję, ale także romans z dziesięcioma facetami z naszego miasta. Andrzej zaczął mi wyliczać nazwiska. Wszystkie należały do kumpli Jacka. Już wiedziałam, co się święci. Mój były przekonał ich, aby naopowiadali o mnie kłamstw. Co za wyrafinowana perfidność.
Ilona próbowała przekonać Andrzeja, że jest niewinna, ale mężczyzna ma wątpliwości. Powiedział, że uwierzyłby jej gdyby nie to, że ci wszyscy mężczyźni utrzymują, że z nią spali. Co prawda nie odrzucił możliwości o intrydze, ale na razie poprosił o czas do namysłu.
- To trwa już kilka miesięcy, a ja czuję się coraz bardziej podle. Nawet najbliższa rodzina nie jest przekonana do mojej niewinności, a o innych nawet lepiej nie wspominać. Musiałam zmienić otoczenie. Już nie robię zakupów w tym samym miejscu i nie chodzę do tych samych lokali. Kiedy do nich wchodziłam, zapadała cisza, a ludzie odwracali się plecami. Czułam się jak trędowata.
Myślę też o zmianie pracy. Tam atmosfera też nie jest ciekawa. Dwie koleżanki mnie wspierają, a reszta kontaktuje się ze mną tylko wtedy, gdy wymaga tego sytuacja. Jeżeli chodzi o przełożonych, zachowują się profesjonalnie, ale da się wyczuć większy chłód niż kiedyś.
Niedawno spotkałam Jacka. Na mój widok zaśmiał się perfidnie i wycedził przez zęby: „Masz to, czego chciałaś”. Potem odszedł. Nie mogłam uwierzyć, że te słowa wyszły z ust człowieka, który kilka miesięcy temu zapewniał mnie o wielkiej miłości.
Z Andrzejem nie wiążę już żadnych nadziei. Nie odzywa się. Coraz częściej zastanawiam się nad przeprowadzką. Marzę, aby uciec z mojego rodzinnego miasta. Trudno w nim żyć, skoro wszyscy mają mnie za ladacznicę i własna rodzina odwraca się plecami. Nic mnie już tu nie trzyma. Kto wie, może przeprowadzę się do Warszawy…
„Mój długoletni związek utknął w martwym punkcie. Zerwać?”
Czy waszym zdaniem przeprowadzka to dobry pomysł?